Tanie auto używane pod OC. Sprawdzamy, czy wybór modelu ma znaczenie
Potrzebujemy drugiego auta w gospodarstwie domowym do przemieszczania się z punktu A do punktu B. Niczego wyszukanego, lecz tanich w utrzymaniu czterech kółek. Na drodze staje wysokie OC. Co wybrać, by płacić jak najmniej?
05.08.2018 | aktual.: 30.03.2023 11:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeżeli nie masz wpływu na swoje zniżki, nie masz współwłaściciela z korzystną historią, a samochód musisz mieć przy możliwie najtańszym koszcie, jedyne co możesz zrobić, to wybrać odpowiednie auto.
Chcesz wydać ok. 5-6 tys. zł na nieduży samochód używany, który patrząc na realia rynkowe powinien posłużyć kilka lat. To tylko cztery koła, dach i fotel. Bez sentymentów. To nie jest kwota na spełnianie motoryzacyjnych marzeń. Pytanie, czy warto rezygnować z własnych preferencji, by obniżyć stawkę OC? Czy w ogóle jest taka możliwość?
W całkowitych kosztach utrzymania taniego samochodu używanego, polisa OC odgrywa kluczowa rolę. Zwłaszcza, gdy kierowca jest młody, sama składka może stanowić połowę wartości pojazdu. Doświadczeni kierowcy z bezszkodową historią zapłacą ok. 10-15 proc. kwoty, jaką trzeba zapłacić za samo takie auto.
Znaczenie ma obecnie każdy detal, ponieważ ubezpieczyciele kalkulują stawki polis OC możliwie najdokładniej, dopasowując je do konkretnej osoby i określonego pojazdu. Dawniej liczyła się głównie pojemność silnika. Dziś znaczenie ma wiek, kolor, rodzaj nadwozia, a także marka.
Znaczenie marki to statystyka
Popularne porównywarki cen polis samochodowych wysyłają co jakiś czas komunikaty, w których wyliczone są średnie ceny polis OC dla konkretnych marek. Wygląda to interesująco, ale trzeba być ostrożnym i uwzględnić dokładne dane.
To oczywiste, że BMW, mercedes czy audi będą droższe w ubezpieczeniu od suzuki, opla czy skody, skoro statystycznie mają większe i mocniejsze silniki. Dopiero porównanie modeli dwóch marek przy założeniu, że mają podobny silnik o zbliżonej mocy, pokazuje, że marka nie ma dużego znaczenia w, jak mogłoby się początkowo wydawać.
Choć porównywarki nie są precyzyjne w obliczaniu składek, dla przykładu zestawiłem dwa samochody tej samej klasy, z tego samego rocznika i z silnikami o podobnej pojemności. Mowa o Suzuki Swifcie 1.3 oraz Hondzie Civic 1.4. Najtańsze, wyliczone OC na suzuki wyniosło 453 zł, tymczasem dla hondy 503 zł. Dlaczego akurat te marki?
Ponieważ wg. serwisu mfind.pl średnia cena polisy OC na rok 2017 na samochody Suzuki to 626 zł, a na Hondy 835. Z tym, że statystycznie suzuki to małe auta z motorami o pojemności najwyżej 1.4 l, natomiast hondy mają często silniki 2-litrowe.
Również w komunikacie serwisu rankomat.pl marka ma znaczenie, ale nie aż tak duże. Tu mamy dokładnie tę samą sytuację, czyli samochody ze statystycznie większymi silnikami są droższe w ubezpieczeniu niż te, które zwykle mają mniejsze jednostki. Różnice są jednak znacznie mniejsze. Dochodzą najwyżej do kilkudziesięciu złotych.
Sprawdziłem, jak temat wygląda w rzeczywistości, czyli skalkulowałem z doradcą jednej z firm ubezpieczeniowych cztery samochody, które można kupić w określonym budżecie (5-6 tys. zł). Założenie było takie, że polisę kupuje kierowca z dobra historią ubezpieczenia.
Okazało się, że przy tych samych parametrach (rok produkcji, data pierwszej rejestracji w kraju i za granicą) różnice są i sięgają kilkudziesięciu złotych:
- Honda Logo 2001 1.3 (65 KM) – 664 zł (młody kierowca 2750 zł),
- Ford Fiesta 2001 1.3 (60 KM) – 658 zł (młody kierowca 2720 zł),
- Toyota Yaris 2001 1.3 (86 KM) – 620 zł (młody kierowca 2526 zł),
- Suzuki Swift 2001 1.3 (68 KM) – 668 zł (młody kierowca 2770 zł).
Co ciekawe, najdroższy okazał się Suzuki Swift, który miał być teoretycznie najtańszy. Zaskoczyła Toyota Yaris. Ta marka jest w gronie najtańszych według porównywarek, ale sugerowany Yaris 1.3 ma zdecydowanie wyższą moc silnika od pozostałych modeli, a mimo to OC jest najtańsze. Czyżby według danych towarzystwa kierowcy toyot wyróżniali się bezpieczną jazdą?
Podsumowując, wybierając auto konkretnej marki (czyt. tańszej wg. ubezpieczycieli), można rocznie zaoszczędzić około 40-50 zł. Natomiast dla młodego, niedoświadczonego kierowcy, przekłada się to na kwoty rzędu 200 zł. To sporo.
Pojemność wciąż ma znaczenie?
Liczenie składki OC przy uwzględnieniu pojemności dawniej miało sens. Silniki rozwijały konkretną moc zależną właśnie od tego parametru, zatem im większa pojemność, tym dynamiczniejszy samochód, a potencjalnie większe ryzyko wypadku. Obecnie nie ma to większego znaczenia, ponieważ w erze turbodoładowania motor 1.0 może mieć więcej mocy niż 2.0 bez turbo.
Mimo to wciąż towarzystwa stosują podział na pojemności, mniej więcej według takiego schematu:
- 0-999 cm3,
- 1000-1400 cm3,
- 1401-1800 cm3,
- 1801-2000 cm3,
- 2001-2500 cm3,
- 2501-3000 cm3,
- ponad 3000 cm3.
Nawet na powyższym przykładzie widać, że moc nie jest tak istotna jak marka i model, skoro OC na 86-konną toyotę jest znacznie niższe niż na 60-konnego forda. O różnicach można mówić, gdy porównujemy samochody o zupełnie różnej pojemności, np. 1300 cm3 i 1800 cm3.
Sprawdziłem na przykładzie Škody Fabii z 2003 roku jak duże są to różnice.
- Škoda Fabia 1.2 (54 KM) – 613 zł,
- Škoda Fabia 1.4 (68 KM) – 662 zł,
- Škoda Fabia 1.4 (101 KM) – 652 zł,
- Škoda Fabia 2.0 (115 KM) – 709 zł.
96 zł to sporo, ale mówimy tu o sytuacji ekstremalnej, gdy samochód segmentu B jest wyposażony w słaby silnik 1.2 lub stosunkowo duży 2.0. Zwróćcie jednak uwagę na różnicę pomiędzy słabszą i mocniejszą wersją jednostki 1.4.
Choć to dwa zupełnie różne samochody – jeden do bardzo spokojnej jazdy, a drugi do dynamicznej – właściciel usportowionej wersji zapłaci nawet 10 zł mniej. Dla młodego kierowcy będzie to kwota 50 zł.
Nielubiane LPG?
Niektórzy ubezpieczyciele liczą wyższe składki na samochody wyposażone w instalacje gazowe, ale w tym przypadku różnica wynosząca kilkadziesiąt złotych rocznie jest zupełnie nieadekwatna do oszczędności, jakie generuje ten rodzaj paliwa.
Różnicę pomiędzy dieslem a benzyną o podobnej pojemności również można uznać za nieznaczącą, ponieważ choć diesel jest trochę droższy w ubezpieczeniu, to jednak tańszy przy dystrybutorze.
Rocznik produkcji mniej istotny niż generacja modelu
– Tu nie mamy dobrych wiadomości. Właściciele starszych aut zapłacą za OC trochę więcej. Najtańsze ubezpieczenie znaleźliśmy dla samochodu z przedziału 2007-2015. Problem w tym, że za taki pojazd zapłacimy też odpowiednio więcej i raczej nie ma szans na zmieszczenie się w budżecie do 6 tys. zł. OC dla auta z roczników 1990-2000 będzie droższe o około 20 proc. – podpowiada mi Małgorzata Dawid-Mróz Content Manager mfind.pl.
Skąd się biorą te różnice i co na nie wpływa?
– Ubezpieczyciele dysponują obszerną wiedzą na temat liczby wypadków, np. w zależności od wieku pojazdu. Z ich statystyk wynika, że kierowcy nowszych aut poruszają się ostrożniej, zwracając większą uwagę na przepisy ruchu drogowego. Dlatego też mogą liczyć na niższe stawki. Nie bez znaczenia jest także stan techniczny pojazdu. Statystycznie, nowsze samochody są w lepszej kondycji, co zmniejsza ryzyko awarii na trasie, w tym także wypadku – wyjaśnia Bartosz Salwiński, współzałożyciel mfind.pl.
Znów sprawdziłem na "żywym organizmie", jak wyglądają realia. Tym razem na tapet wziąłem popularny, budżetowy samochód jakim jest Volkswagen Golf IV 1.6:
- rocznik 1997 – 680 zł,
- rocznik 1998 – 680 zł,
- rocznik 1999 – 680 zł,
- rocznik 2000 – 677 zł,
- rocznik 2001 – 682 zł,
- rocznik 2002 – 676 zł,
- rocznik 2003 – 656 zł.
Jak widać na powyższym przykładzie, w obrębie jednego modelu, wersji wyposażenia i silnika, nie ma zauważalnych różnic w składce. Można odnieść wrażenie, że jest to zupełnie losowe, choć porównując najstarszy i najmłodszy rocznik, różnica wyniosła 24 zł. Dla młodego kierowcy będzie to kwota rzędu 100 zł.
Całkowicie hipotetycznie wyliczyłem również składkę dla nowszej generacji modelu z tym samym silnikiem 1.6. Okazało się, że i to jest bez znaczenia, bo cena OC na golfa piątej generacji z 2005 r. wyniosła 653 zł dla doświadczonego kierowcy.
Jednak dla porównania, składka na golfa 1.6 trzeciej generacji z 1995 r. wyniosła 693 zł i to przy znacznie niższej mocy tego silnika. Można więc założyć, że większe znaczenie niż rocznik ma sama generacja modelu.
Mało istotne szczegóły, ale grają rolę
Ubezpieczyciele jako najmniej szkodowe uznają samochody w kolorze białym i pięciodrzwiowe. Statystycznie, czerwone sportowe auto (np. 3-drzwiowe coupe) będzie bardziej zachęcało do ryzykownej jazdy, a więc potencjalnie będzie częściej sprawcą stłuczki lub wypadku.
Wraz z ubezpieczycielem policzyłem składki dla dwóch par technicznie podobnych modeli, w których jeden ma sportowy charakter:
- Ford Puma 1.4 (90 KM) – 703 zł,
- Ford Fiesta 1.4 (90 KM) – 670 zł,
- Peugeot 406 Coupe 2.0 (136 KM) – 776 zł,
- Peugeot 406 2.0 (136 KM) – 746 zł.
Również i tu można zaoszczędzić tyle, co na dwie dobre kawy, ale to zawsze coś. Młody kierowca zaoszczędzi na dobry obiad z dziewczyną.
Profil taniego auta pod OC. Ile możesz zaoszczędzić?
Przy założeniu, że mamy przyzwoite zniżki i w miarę bezszkodową jazdę, wybór samochodu możliwie taniego do ubezpieczenia może przesądzić o kwocie rzędu 100-150 zł rocznie. Nie są to moim zdaniem pieniądze, które są ważniejsze od tego, jaki samochód preferujemy. Warto jednak zwrócić uwagę na pewne rzeczy kupując tani samochód za kilka tysięcy złotych. Oto kilka wniosków:
- Marka ma znaczenie, ale najlepiej policzyć składki dla konkretnych modeli, które bierzesz pod uwagę. Nie ma tu pewnej zasady.
- Pojemność silnika nie powinna przekraczać 1400 cm3.
- Wybierz popularne nadwozie ze skojarzeniami rodzinnymi – pięciodrzwiowy hatchback lub kombi.
- Większe znaczenie ma generacja niż rocznik w obrębie jednej odsłony modelu. Im młodsza, tym lepiej.
- Jeżeli to nie ma dla ciebie znaczenia, wybierz białe auto.
Nieco inaczej wygląda sytuacja dla osoby młodej, bez historii ubezpieczenia, z krótkim stażem jako kierowca. W takim przypadku różnice, które dla doświadczonego szofera wynosiły kilkadziesiąt złotych, przekładają się na kwoty rzędu 100-200 zł. Tyle tylko, że mówimy tu już o składce rzędu 2,5 tys. zł, a nie 700 zł.
- Rodzaj pojazdu oczywiście ma znaczenie przy wyliczeniu składki OC – mówi Przemysław Pepla, ekspert porównywarki mfind.pl - ale nie można zapomnieć o pozostałych czynnikach. O cenie ubezpieczenia decyduje przede wszystkim historia ubezpieczeniowa kierowcy, wypracowane zniżki, miejsce zamieszkania czy wiek.
Zapytałem kilku konsultantów telefonicznych firm ubezpieczeniowych o sugestie odnośnie zakupu taniego auta pod możliwie tanie OC. Mówiłem, że jeszcze samochodu nie kupiłem, ale zamierzam, a marka i model nie mają dla mnie znaczenia.
Żaden z doradców nie był w stanie udzielić konkretnej podpowiedzi, za to wszyscy zgodnie sugerowali wyliczanie składek dla konkretnego modelu auta, bo trudno przewidzieć jak będą kształtowały się ceny.
Jeden z konsultantów powiedział wprost – Ceny polis zaskakują nawet nas. Czasami okazuje się, że ubezpieczenie Passata jest tańsze niż Polo z mniejszym silnikiem i nie mamy pojęcia dlaczego tak się dzieje, ale zawsze chodzi o konkretną osobę, czasami zawód jaki wykonuje. Mamy system, a system ma swój schemat obliczeń. My go nie znamy.