Śmierć pracownika w fabryce Stellantis we Włoszech. Związki zawodowe wzywają do strajku
52-latek został zmiażdżony przez ciężki sprzęt we włoskiej fabryce Stellantis. Był pracownikiem tymczasowym zatrudnionym przez podwykonawcę.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fabryka w Pratola-Serra w południowych Włoszech wytwarzająca silniki dla koncernu Stellantis stanęła w czwartkowy poranek z powodu tragicznego wypadku. Pracownik obsługi technicznej zatrudniony przez podwykonawcę zginął podczas wykonywania prac przy jednej z ciężkich maszyn.
"Stellantis wyraża swój głęboki smutek i współczucie rodzinie ofiary. Firma [...] aktywnie współpracuje z organami sądowymi i policją, które badają przyczyny wypadku" — poinformował rzecznik fabryki.
Wypadek spotkał się z natychmiastową reakcją pracowników, którzy jeszcze tego samego dnia ogłosili jednodniowy strajk. Związki zawodowe nie wykluczają jednak wydłużenia protestów.
Kolejna śmierć pracownika fizycznego budzi obawy dotyczące standardów bezpieczeństwa pracy obowiązujących w kraju. W zeszłym tygodniu, również we Włoszech doszło do podobnego wypadku. Na budowie we Florencji zginęło pięć osób, a trzy zostały ranne w wyniku zawalenia się fragmentu konstrukcji.