Serwis klimatyzacji musi być drogi. Przez oszczędności można ją popsuć
Nadchodząca wiosna nie wiąże się wyłącznie z wymianą opon na letnie. Warto też odświeżyć klimatyzację. Będzie to sporo kosztować – zwłaszcza w nowych samochodach. Cięcie kosztów sprawi jednak, że po pewnym czasie za naprawę układu zapłacimy naprawdę dużo.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeszcze kilka lat temu cała operacja "nabijania klimy" była tania i zamykała się w kwocie 200 zł. Teraz czynniki klimatyzacji są dwa, a ich ceny są znacznie wyższe niż dawniej. Wszystko po to, by chronić środowisko. Alternatywą są tańsze zabiegi i uzupełnianie klimatyzacji środkami niewiadomego pochodzenia, lecz ich skuteczność jest wątpliwa.
Samochody wyprodukowane po styczniu 2017 mają na pokładzie czynnik o skomplikowanej nazwie R-1234yf. W starszych układy klimatyzacji były napełniane substancją o kodzie R-134a. Nowe przepisy ustaliły normy ilościowe i ograniczono jego użycie. Tymczasem auta go wykorzystujące dalej pojawiają się w serwisach. Nic dziwnego, że ceny tego gazu w hurcie wzrosły. Z nowym, ekologicznym czynniki też nie jest tanio. Jego produkcja jest zmonopolizowana, przez co jest zauważalnie droższy, a dodatkowo każda operacja na butli musi być zarejestrowana.
Wzrost cen było widać już w gorące, sierpniowe dni w zeszłym roku. O ile wcześniej za serwis klimatyzacji ze starym czynnikiem płacono ok. 120 zł, w lato ceny windowano nawet do 300 zł. Nowszy preparat – R-1234yf – kosztował już ok. 70-80 zł za 100 g. Do auta klasy kompaktowej potrzeba ok. 500 g. (np. przy nieszczelnym układzie). Do tego jeszcze trzeba doliczyć koszty całej operacji, która zamknie się w okolicach 500 zł. Do nowego gazu trzeba było przecież zakupić nowe maszyny i przeszkolić załogę.
Co bardziej obrotni mechanicy mogą zakupić czynnik chłodzący z nieznanego źródła. Kilka kliknięć w internecie prezentuje skalę problemu. Ceny starszego czynnika zaczynają się od ok. 700 zł, ale butla z oryginalną plombą kosztuje już 1600 zł. To i tak niewiele, biorąc pod uwagę, że ceny butli z R-1234yf nie schodzą poniżej 3 tys. zł. Dlatego warto zapoznać się z opiniami o serwisie, a gdy cena jest niż u konkurencji zapytać się skąd to wynika. Można też sprawdzić butlę z czynnikiem - czy jest oryginalna.
Środek tańszy i z niewiadomego pochodzenia importowany jest z Chin lub Ukrainy, a przez granicę przewozi się go w butlach imitujących instalację LPG. Dla uczestniczących w tym procederze gra jest warta świeczki, bo ewentualny mandat wynosi jedynie 1000 zł.
Jeszcze tańszą alternatywą jest wtłaczanie do klimatyzacji najzwyklejszego propan-butanu, jak z kuchenki gazowej. Tymczasem niewiele osób zdaje sobie sprawę, że czynnik nie tylko odpowiedzialny jest za chłodzenie, ale i za smarowanie całego układu. Bez oleju klimatyzacja się zatrze, a naprawy pójdą w tysiące złotych.