Sensowne auto za 5000 zł – Mercedes [część 11] - poradnik kupującego
Czy za 5000 zł można stać się właścicielem Mercedesa? Oczywiście, pod warunkiem, że po części zapomnimy o jego legendarnej trwałości i komforcie jazdy.
09.01.2015 | aktual.: 30.03.2023 09:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mercedes to samochód nietani, ale w Polsce często traktowany jest jako auto nie do zajeżdżenia, szczególnie starsze modele. Legendarna trwałość wszelkiej maści „beczek” i „baleronów”, a nawet modelu 190 odbiła się piętnem na egzemplarzach, które dziś można znaleźć na rynku wtórnym. Brak poważniejszych awarii to dla użytkowników często brak potrzeby serwisowania w ogóle. Wiele samochodów używanych z kilkunastoletnim stażem jest w bardzo złym stanie technicznym, choć często wyglądają w miarę ładnie. Największą bolączką opisywanych w tym artykule Mercedesów jest korozja i/lub bardzo wysokie koszty serwisowania co odbiło się na braku należytego serwisu.
To stosunkowo nowoczesne, choć już nie takie młode auto. Dzięki niemu wiele osób dowiedziało się czym jest test łosia, a ta próba spowodowała, że model należy do najbezpieczniejszych w tym segmencie jakie można obecnie kupić. Seryjnie montowany ESP pod koniec lat 90. to było coś naprawdę wielkiego, a testy zderzeniowe A-klasa również przeszła z dobrym wynikiem. Dziś trzeba patrzeć na ten model z nieco innego punktu widzenia, bo technika poszła naprzód, a samochód choć nie trąci jeszcze myszką, już nie jest pierwszej świeżości.
Dotyczy to zwłaszcza egzemplarzy najtańszych, bo o takich tu rozmawiamy. Za 5000 zł co prawda da się kupić Mercedesa klasy A, ale jest to właściwie minimum, jakie trzeba posiadać by nie trafić na totalny złom. Najłatwiej i najpewniej kupić wersję A140 lub A160 z benzynowymi, niezbyt mocnymi jednostkami napędowymi. Zakup diesla będzie zbyt ryzykowny. Niestety nie można liczyć na mercedesowską bezawaryjność. Silniki mają sporo dolegliwości w obszarze elektryki i układu paliwowego. Warto mieć znajomego, dobrego elektryka. Najlepiej omijać z daleka automatyczne skrzynie biegów. Nie trzeba się specjalnie bać korozji, ale z dostępnością i cenami części zamiennych bywa różnie. Niestety dysponując kwotą 5000 zł nie możemy liczyć na znacznie poprawione egzemplarze po faceliftingu lub wersje Lang z dłuższym rozstawem osi i ogromnym wnętrzem.Czy warto celować w A-klasę? Rozsądek podpowiada, że to nie jest kwota na zakup Mercedesa, ale A-klasa kusi atrakcyjną sylwetką, przestronnością, świetnym prowadzeniem i gwiazdą na grillu. Niestety trzeba zapomnieć o miękkim resorowaniu i solidnym wykonaniu wnętrza, a najlepiej mieć zaprzyjaźnionego mechanika ze zwinnymi rączkami. Niektóre naprawy są problematyczne ze względu na niewielką i ciasno upakowana komorę silnika.
C-klasa to prawdziwy Mercedes, ale produkowany na przełomie dziejów tej marki. To mniej więcej w połowie lat 90. producent ze Stuttgardu zaczął „robić lipę”. Z jednej strony C-klasa jest pod wieloma względami trwała prawie tak samo jak starsze modele, a z drugiej ma już sporo mankamentów. Prawda jest jednak taka, że solidnie wykonany samochód odwdzięcza się niesamowitą trwałością jeśli właściciel o niego dba. Choćby minimum serwisowe i usuwanie usterek na czas, czego nie zaznało wiele „beczek”, wystarczy by C-klasę utrzymać w dobrej kondycji. Dziś nie jest to nawet drogie, pod warunkiem, że trafimy na dobry egzemplarz, ale niestety o taki za 5000 zł będzie bardzo trudno.
Największym problemem W202 jest korozja, która pojawiała się znacznie szybciej niż w starszych modelach. Ponadto odporność mechaniczna niektórych podzespołów również była nieco mniejsza. Elektronika sterująca pracą silnika także lubi szwankować, choć elektryka właściciele Mercedesów klasy C odwiedzają głównie z powodu drobiazgów, ale pojawiających się często. Nierzadko też dochodzi do poważnych zwarć lub korozji w instalacji elektrycznej i trzeba ją reanimować lub nawet wymieniać. Przekładnie automatyczne nie są już tak trwałe jak w „beczkach”.
Trochę to psuje obraz C-klasy, ale w rzeczywistości jest to jeden z ostatnich Mercedesów, który przeżyje znacznie więcej niż samochody wielu innych marek. Jeśli użytkownik zatrzyma lub spowolni proces korozji, auto pojeździ długo. Odwdzięczy się komfortem resorowania, dobrym prowadzeniem, solidnym wykończeniem, klasycznym kokpitem, a także sporą przestronnością. Niestety trudno liczyć na dobre wyposażenie.
Najłatwiej kupić wersję sedan z silnikiem benzynowym (najczęściej C180), który jest trwały i stosunkowo niezawodny, ale nigdy nie będzie palił mało, a z instalacją gazową też trudno mu się dogadać. Dotyczy to właściwie wszystkich silników, zwłaszcza gdy założono do nich tanie instalacje. Lepiej sobie darować LPG, bo inwestycja w nową za 4000-4500 przy cenie zakupu samochodu mija się z celem. Niestety wybór diesla też może nie być dobrym pomysłem. Większość, jeśli nie wszystkie są już zwyczajnie zajeżdżone i wymagają remontu generalnego, a nowsze z wtryskiem Common Rail mogą się nie opłacać. Natomiast starsze są zwyczajnie mułowate.
Mercedesa klasy C trudno kupić, ale też trudno sprzedać. Większość wymaga poważnych nakładów by przywrócić ich stan techniczny do odpowiedniego, a wiele jest po prostu wyeksploatowanych. Te ładniejsze egzemplarze wycenione są zdecydowanie wyżej, ale można negocjować ceny. Pamiętajcie, że kupujecie już prawie lub ponad 20-letnie auto i sprzedawcy bardziej zależy na sprzedaniu niż Wam na zakupie. Lepiej poszukać świeżo sprowadzonego z Niemiec egzemplarza, przymknąć oko na wyposażenie i drobne awarie niż kupować samochód, który spędził w kraju wiele lat, a właściciel twierdzi, że nic nie trzeba przy nim robić.
Czy można kupić popularnego „okulara” za 5000 zł? Pewnie, że tak, nawet ładnego. Tylko cóż z tego, skoro auto najpewniej jest mechanicznym trupem lub korozję przykryto lakierem, bo nie było już czego ratować. Mimo, że ten model jest jednym z najniżej cenionych Mercedesów ostatnich lat, to naprawdę dobre egzemplarze są przynajmniej dwa razy droższe. Niskie ceny są efektem gorszej opinii niż w przypadku pierwszej C-klasy o beczkach nie wspominając. Mniej trwała mechanika i nagminna korozja to coś, z czym nie mogli się pogodzić użytkownicy wcześniejszych modeli. Ponadto wiele egzemplarzy jest już powaznie wyeksploatowanych. Ale czy warto kupić takie auto za 5000 zł? Odpowiedź jest dokładnie taka sama jak w przypadku C-klasy.
Jeśli nie wymagasz od samochodu pełnej sprawności, dobrej prezencji i niskich kosztów eksploatacji to można. Najlepiej od razu zrezygnować z diesli, z tych samych powodów. Są nieekonomiczne i słabe, lub mocne i drogie w naprawach – w zależności od wersji silnika. Wybierając benzyniaka bez gazu kupujesz w miarę pewne źródło napędu, które przy podstawowej obsłudze przejedzie sporo kilometrów. Pod warunkiem, że nie ma już za sobą pół miliona. Dostajesz też bardzo obszerne auto z dużym bagażnikiem. Niestety dużo trudniej znaleźć taki samochód niż C-klasę, bo ofert nie jest tak wiele. Przy odrobinie chęci i samozaparcia można jednak trafić na auto, które pojeździ jeszcze kilka lat.
Model, który nigdy nie był uznawany za „prawdziwego” Mercedesa dziś można kupić za niewielkie pieniądze. Powód jest oczywisty. Samochód jest już stary, również konstrukcyjnie, wymaga opieki, a ponadto brakuje mu wyposażenia. Jeśli napędza go silnik benzynowy to jeszcze trzeba dorzucić do argumentów niską ekonomię, choć przy umiejętnej jeździe ten Mercedes potrafił odwdzięczyć się niskim spalaniem. Jeśli kupować 190 w cenie do 5000 zł to już chyba ostatni dzwonek na taki ruch. Samochód poważnie się już zestarzał, co sprawia, że jedne idą na złom, a inne nabierają wartości. Nie jest dziś problemem sprzedać zadbany egzemplarz za kilkanaście tysięcy złotych, a nawet więcej.
Na co warto zwrócić uwagę? Przede wszystkim na korozję, zwłaszcza w miejscach gdzie jej nie widać na pierwszy rzut oka. Druga sprawa to sprawność mechniazmów służących do podstawowej obsługi auta (zamki, przełączniki, wentylacja itp.). Kolejną kwestią – i tu nie możne wiele wymagać – jest sprawność podstawowej mechaniki, czyli silnik, skrzynia biegów, wał napędowy, most, przekładnia kierownicza, hamulce.
Jeśli silnik jest w dobrej kondycji, nie ma założonej instalacji gazowej to nie będzie problemów z doprowadzeniem reszty do ładu. Wybór części jest jeszcze spory i są dość tanie, zwłaszcza jak na Mercedesa. Uważać należy na drobiazgi, które trzeba zrobić, a których nie zrobił obecny właściciel auta. Być może trudno było o używane części i konieczne są zakupy w ASO, a tam zawsze jest drogo. Merceds 190 to już propozycja raczej dla koneserów, ale można tym autem wygodnie jeździć na co dzień.[ilink image lead]7124[/ilink]
Moja propozycja
Nie będę dziś specjalnie oryginalny i zaproponuję coś klasycznego, a konkretnie Mercedesa W124. Podobnie jak w przypadku opisanej wyżej 190 ten model można kupić za kilkanaście i kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale przy odrobinie chęci i szczęścia można znaleźć przyzwoite W124 za 5000 zł. Nie będzie to okaz zdrowia i niemal na pewno będzie miał korozję, ale przyjemność z jazdy tym samochodem nawet jeśli jest w przeciętnej kondycji jest niebywała. Poza tym części jest bardzo dużo, nie są wyjątkowo drogie, a trwałość zdecydowanie powyżej przeciętnej pozwala eksploatować ten model naprawdę tanim kosztem. Warto poszukać, bo można znaleźć coś ciekawego. Jaki silnik? Najlepiej sprawny!
Zobacz także
Jeśli lubisz klasyczne Mercedesy i interesuje Cię model 190 warto przeczytać poniższe artykuły: