Rowerzysta zapłacił 2000 zł. Kontrowersyjna praktyka policji
Srogi mandat za przejechanie przez przejazd kolejowy można dostać nawet wtedy, gdy zapadła już decyzja o otwarciu zapór. Stojący tuż przed radiowozem rowerzysta zapomniał o tym i gorzko tego pożałował.
13.01.2023 | aktual.: 13.01.2023 11:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podstawowym zadaniem policji drogowej jest dbanie o bezpieczeństwo poprzez egzekwowanie przepisów. A co jeśli te dwie wartości nie w pełni się pokrywają? "Inowrocławska drogówka ujawniła poważne wykroczenie, którego dopuścił się jadący rowerem" - czytamy na stronie internetowej mundurowych. Do zdarzenia doszło po zmroku, w Borkowie. Patrol policji zatrzymał się przed przejazdem kolejowym z zamkniętymi rogatkami. Tuż przed autem znalazł się rowerzysta.
Cyklista zbagatelizował czerwone światło na przejeździe
Mężczyzna odczekał aż przejedzie pociąg i ruszył, gdy zapory uniosły się na tyle, by mógł się pod nimi zmieścić. Daleko jednak nie ujechał. 64-letni rowerzysta został zatrzymany przez patrol i ukarany mandatem w wysokości 2000 zł. "Policja informuje, że takie zachowanie uczestników ruchu to realne zagrożenie wypadkiem. Szanujmy swoje życie, bo w zderzeniu z pociągiem człowiek praktycznie nie ma szans na przeżycie" - kwituje inowrocławska policja. Tylko czy słusznie?
Policja ma wszelkie podstawy, by w takim wypadku karać mandatem. Prawo o ruchu drogowym w art. 28 mówi: "Kierującemu pojazdem zabrania się objeżdżania opuszczonych zapór lub półzapór oraz wjeżdżania na przejazd, jeżeli opuszczanie ich zostało rozpoczęte lub podnoszenie nie zostało zakończone".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pytanie brzmi jednak, czy rzeczywiście 64-latek na rowerze zasłużył na karę w wysokości 2000 zł? Zapory zaczęły się unosić, ponieważ taka była dyspozycja pracownika kolei nadzorującego przejazd lub pracującego w tym miejscu układu elektronicznego. Trudno wyobrazić sobie, aby dróżnik podjął decyzję o podnoszeniu zapór w momencie, gdy na przejeździe nie jest bezpiecznie. W takim ujęciu nie powinniśmy ruszać przed całkowitym uniesieniem się zapór, po prostu po to, by ich nie uszkodzić. Na rowerze byłoby to trudne.
Czy rowerzysta złamał prawo? Bez wątpienia. Czy narażał życie swoje lub innych? Najprawdopodobniej nie. Otwarte pozostaje pytanie, czy policja nie mogła w tym przypadku skorzystać z pouczenia 64-latka, a bloczek mandatowy zostawić dla tych, którzy swoim zachowaniem narażają innych na utratę zdrowia lub życia.