Robert Kubica wraca do wyścigów
Już w następny weekend 24-25 września zobaczymy Roberta Kubicę na torze wyścigowym Spa w debiutanckim wyścigu serii Renault Sport Trophy. To preludium do tego, co zobaczymy w przyszłym roku?
16.09.2016 | aktual.: 01.10.2022 21:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Robert Kubica nie odpuszcza. Po rozstaniu się z serią WRC cały czas szuka dla siebie interesującego miejsca w stawce wyścigowej. W następny weekend weźmie udział w piątej rundzie markowej serii Renault Sport Trophy na torze Spa-Francorchamps w Belgii. Jest to pierwszy i jak na razie jedyny z zaplanowanych z Renault startów.
Polak już miał okazję testować wyścigowe Renault Sport R.S. 01 z silnikiem Nismo umieszczonym centralnie. Auto osiąga moc 550 KM i 600 Nm. Jednostka z Nissana GT-R współpracuje z 7-stopniową skrzynią sekwencyjną. To dobra rozgrzewka przed inną poważną serią.
Robert Kubica będzie startował dla zespołu Duqueine Engineering, w którym utworzy parę z Christophem Hamonem. Weekend wyścigowy Renault Sport Trophy składa się z dwóch 90-minutowych treningów, dwóch 20-minutowych sesji kwalifikacyjnych, 70-minutowego wyścigu endurance oraz 25-minutowego sprintu. Transmisje z wyścigów można znaleźć na kanale Youtube serii.
Pomijając kwestię sprawności dłoni Roberta, nie jest to wykluczone. Co prawda dawno już nie jeździł takim bolidem, ale to kwestia treningów. Tymczasem sytuacja Renault w F1 nie jest najlepsza. Przygotowali ekipę fabryczną i chcą odnosić sukcesy, ale potrzebują kierowcy ze znanym nazwiskiem i takiego, który zdobywałby regularnie punkty. Obecny skład jest – delikatnie mówiąc – przeciętny.
Joylon Palmer nie zdobył w tym roku żadnego punktu, a Kevin Magnussen ma na koncie 6. Renault zdecydowanie przegrywa z debiutancką ekipą Haas. Mówi się o tym, że obaj rozstaną się z zespołem na koniec tego sezonu. Z pewnością nie zobaczymy Roberta w żadnym Grand Prix w sezonie 2017, ale ten rok mógłby być okresem przygotowań. To jednak tylko fantazje, bo do rzeczywistego powrotu Roberta Kubicy do Formuły 1 jest raczej dalej niż bliżej.