Renault Latitude V6 3,0 dCi Initiale Paris - Samsung dla Europejczyka [test autokult.pl]
Renault nie od dziś stara się dotrzeć do odbiorców samochodów luksusowych, jednak limuzyny z rombem w logo ze względu na utarty wizerunek marki nigdy nie miały lekko. Z każdym kolejnym produktem okazywało się, że zamknięty na francuskie nowości rynek po prostu ich nie potrzebuje.
04.11.2011 | aktual.: 18.04.2023 13:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Renault nie od dziś stara się dotrzeć do odbiorców samochodów luksusowych, jednak limuzyny z rombem w logo ze względu na utarty wizerunek marki nigdy nie miały lekko. Z każdym kolejnym produktem okazywało się, że zamknięty na francuskie nowości rynek po prostu ich nie potrzebuje.
Samochody Renault z wyższej półki często były niedoceniane, także w naszym kraju. W czasach kiedy na drogach królowało Renault 25, nikt w Polsce nie myślał poważnie o samochodach tej klasy. Ci, których było stać, wybierali samochody niemieckie lub japońskie.
Po otwarciu rynku w latach 90. następca modelu 25, czyli Safrane, również narażony był na silną konkurencję ze strony produktów z bliskiego Zachodu i Dalekiego Wschodu. Tak jak poprzednik nie trafił do zbyt szerokiego grona odbiorców.
Nieco więcej uwagi poświęcono ostatniemu modelowi Vel Satis, który swoją nietuzinkową stylizacją bezwzględnie wymuszał krótkie, lecz pełne ciekawości spojrzenia. Mimo umacniającej się pozycji Renault na polskim rynku samochód ten również poniósł sprzedażową klęskę. Jaki los czeka najnowszego reprezentanta francuskiego segmentu E, czyli Latitude?
Pisząc o korzeniach modelu Latitude, warto wspomnieć nie tylko o jego europejskiej rodzinie, ale także o koreańskim krewnym. Samsung SM5 posłużył jako baza dla modelu Safrane II sprzedawanego do dziś na Dalekim Wschodzie, jest jednocześnie bliźniakiem prezentowanego auta. Sylwetka Latitude świadczy o tym, że po doświadczeniach z oryginalnym i odważnym Vel Satisem Renault nie zdecydowało się na kolejny ryzykowny krok. Samochód wyraźnie nawiązuje do pierwszej generacji modelu Safrane i wszystkie jego linie są po prostu wyjątkowo poprawne.
Trójbryłowy profil klasycznego sedana wygląda skromnie, ale ma w sobie cząstkę elegancji, co w segmencie E może być uznane za zaletę. Prosty pas przedni wydaje się trochę bez wyrazu i nie pomaga w tym nawet duża, błyszcząca w słońcu atrapa chłodnicy. Ciekawie prezentuje się tylna część auta, która przywodzi na myśl Lexusa LS. Zarys reflektorów oraz tylny fartuch z dwoma końcówkami układu wydechowego wyglądają dynamicznie i szykownie zarazem. Samochód jest naprawdę duży, dlatego nawet osiemnastocalowe obręcze, które znalazły się w nadkolach, prezentują się dość nieśmiało.
Wymiary zewnętrzne mają swoje odzwierciedlenie w kabinie i przepastnym bagażniku. Wrażenie przestronności potęguje dodatkowo podwójne okno dachowe, które niestety otwiera się tylko nad przednimi fotelami. Tylna kanapa oferuje sporo miejsca, ale jeśli zarówno z przodu, jak i z tyłu pasażerowie będą wyjątkowo wysocy, to swoboda ruchu i komfort będą nieco ograniczone.
Równie prosto i zachowawczo jak nadwozie nakreślono deskę rozdzielczą, jednak polotu dodają połyskujące, czarne i srebrne wstawki, które oddzielają środkową część kokpitu. Czytelne przyciski urządzeń pokładowych rozmieszczone są ergonomicznie, dzięki czemu obsługa nie sprawia żadnych trudności. Do dyspozycji pasażerów oddano trójstrefową klimatyzację automatyczną z jonizatorem, funkcją wyboru zapachu i intensywności nawiewu perfum. Dzięki kilku trybom pracy potrafi ona naprawdę bardzo szybko ogrzać przedział pasażerski oraz rozmrozić skute pierwszym, jesiennym lodem szyby. Nieco wyżej znajduje się całkiem przyjemnie grający system audio firmy Bose, jednak można narzekać na nieco zbyt ograniczoną głośność maksymalną.
Za lewarkiem automatycznej skrzyni biegów tradycyjnie dla Renault ulokowano charakterystycznie zabudowane pokrętło do nawigacji, a przy lewym udzie kierowca znajdzie panel do ustawień wbudowanego w fotel urządzenia masującego plecy.
Jakość spasowania elementów wnętrza stoi na wysokim poziomie, tworzywa wyglądają porządnie, choć w kilku miejscach można mieć do nich zastrzeżenia – chodzi przede wszystkim o plastikowe wstawki na kierownicy i obrys wyświetlacza nawigacji. Przestylizowana kierownica całkowicie odcięłaby wnętrze od pozostałych modeli Renault, a ekran rozciągnięty na całej powierzchni otaczającego go, topornego plastiku z pewnością poprawiłyby wrażenia wizualne i czytelność podczas prowadzenia do celu.
Na pochwałę zasługują nieskomplikowane, ładnie wkomponowane zegary z animowanym wyświetlaczem oraz wygodne, obszyte grubą skórą, twarde fotele z regulacją w szerokim zakresie, wspomaganiem wsiadania/wysiadania i wspomnianym wcześniej masażem po stronie kierowcy.
Oferowane przez Latitude wyposażenie jest bardzo bogate, ale może wydawać się trochę nieprzemyślane. W zamykającej ofertę wersji Initiale Paris znajdziemy ciekawe dodatki niespotykane u konkurencji, ale na próżno szukać niektórych funkcji obecnych nawet w niższych segmentach. Brakuje podgrzewania wieńca kierownicy, elektrycznie regulowanej kolumny kierowniczej, składanych rolet przeciwsłonecznych czy zamykanej pokrywy bagażnika.
W ogólnym rozrachunku całość wywiera bardzo pozytywne wrażenie, tym bardziej że najtańsze Renault Latitude w wersji Expresion z podstawową jednostką napędową kosztuje obecnie 71 808 zł.
Testowany egzemplarz, za który trzeba zapłacić 180 752 zł, wyposażony był w najmocniejszy dostępny silnik – wysokoprężne V6 3,0 dCi o mocy 240 KM. Jednostka ta, jak na zapłon samoczynny, pracuje kulturalnie i dzięki dostępności wysokiego momentu obrotowego już na niskich prędkościach obrotowych auto przyspiesza bardzo żwawo oraz nie łapie zadyszki przy wysokich prędkościach. Współpraca silnika z automatyczną przekładnią sześciobiegową jest nie najgorsza, dobór przełożeń następuje w sposób płynny i ledwo odczuwalny dla pasażerów.
Tym samochodem nie chce się sprawdzać przyspieszenia. Warunki podróży sprawiają, że przyjemnością jest nawet powolne toczenie się w miejskim korku. Gdy sytuacja drogowa zmusi kierowcę do gwałtownego wciśnięcia pedału gazu, przekładnia zredukuje bieg dopiero po chwili, a w przypadku startu zatrzymanego koła zakręcone potężnym momentem łatwo stracą przyczepność - to jest chyba największa bolączka tego związku.
Zawieszenie topowego Renault zestrojone jest - jak przystało na francuską limuzynę - komfortowo i auto lubi ospale pobujać się w szybszych zakrętach. Zachowanie to nie jest jednak na tyle odczuwalne, aby wzbudzać niepokój. Najlepszym rozwiązaniem byłyby przynajmniej dwa tryby jazdy: komfortowy do jazdy miejskiej i sportowy na autostrady. W końcu auta pokroju Latitude mają sprawdzać się przede wszystkim na długich dystansach.
Samochód może też pochwalić się niezłą dynamiką - prędkość 100 km/h osiągana jest w 7,6 s, a prędkościomierz staje na wskazaniu 235 km/h. Wartości te pozwoliłyby zawstydzić niejedno auto z nadwoziem coupé, jednak im szybciej się jedzie, tym bardziej spada zaufanie do układu kierowniczego i rozsądek nakazuje nie zapuszczać się w okolice ostatnich wskazań prędkościomierza.
Na koniec należy wspomnieć, ile trzeba zapłacić za przyjemność jazdy najmocniejszym modelem Latitude. Cena została podana i ręczę, że pokrywa się z katalogową, ale zużycie paliwa już nie do końca. Komputer pokładowy topowego Renault wskazywał w mieście wartość nieco ponad 13 l na każde przejechane 100 km, w trasie spalanie oscylowało trochę poniżej 10 l. Jak na taki silnik to całkiem sporo i trochę więcej niż deklaruje producent w swojej broszurze informacyjnej.
Na pocieszenie warto powtórzyć, że Latitude to niezwykle ciekawy samochód, który za wszelką cenę stara się oderwać przypiętą marce Renault metkę. Auto wykonane jest starannie, zapewnia komfortową podróż i niezłe osiągi, a te kilka niedociągnięć, o których wspomniałem w tekście, z pewnością wynagrodzi atrakcyjna jak na segment cena.
- bogate wyposażenie
- bardzo dobrze wykonane wnętrze
- dynamiczny silnik
- cena wersji podstawowej
- nieco nudna stylizacja nadwozia
- spore zużycie paliwa
- leniwa skrzynia biegów
Testowany egzemplarz: | Renault Latitude V6 3,0 dCi Initiale Paris |
Silnik i napęd: | |
Typ: | V6, Turbosprężarka |
Rodzaj paliwa: | Olej napędowy |
Ustawienie: | Poprzecznie |
Rozrząd: | 24V DOHC |
Objętość skokowa: | 2993 cm3 |
Stopień sprężania: | 16,0:1 |
Moc maksymalna: | 240 KM (przy 3750 rpm) |
Moment maksymalny: | 450 Nm (przy 1500 rpm) |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 80 KM/l |
Skrzynia biegów: | 6-biegowa, automatyczna |
Typ napędu: | FWD, przedni |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane |
Hamulce tylne: | Tarczowe |
Zawieszenie przednie: | Kolumna McPhersona |
Zawieszenie tylne: | Wielowahaczowe |
Układ kierowniczy: | Wspomagany |
Koła, ogumienie przednie: | 235/45 R18 |
Koła, ogumienie tylne: | 235/45 R18 |
Masy i wymiary: | |
Typ nadwozia: | Sedan/Saloon |
Liczba drzwi: | 4 |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | b/d |
Masa własna: | 1730 kg |
Stosunek masy do mocy: | 7,2 kg/KM |
Długość: | 4897 mm |
Szerokość: | 1832 mm |
Wysokość: | 1483 mm |
Rozstaw osi: | 2762 mm |
Rozstaw kół przód/tył: | 1565/1562 mm |
Test zderzeniowy EuroNCAP: | 5 gwiazdek |
Osiągi: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 7,6 s |
Prędkość maksymalna: | 235 km/h |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto): | 10,0 l/100 km |
Katalogowe zużycie paliwa (trasa): | 5,7 l/100 km |
Katalogowe zużycie paliwa (mieszane): | 7,2 l/100 km |
Pojemność zbiornika paliwa: | 70 l |
Emisja CO2: | 188 g/km |
Pojemność bagażnika: | 477 l |
Cena: | 2,0 (140 KM) Expression: 71 808 złTestowana: 180 752 zł |