Tajemniczy pył na autach. Tym razem nie z Sahary. Lepiej nie ścieraj
W ostatnich dniach karoserie wielu aut w Polsce "ozdobił" żółty nalot, który nie wygląda zbyt estetycznie. Wbrew pozorom nie jest to osławiony pył z Sahary, lecz bardziej lokalny problem, który przybiera na sile szczególnie wiosną.
29.03.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Żółty pył pokrywający karoserię to zmora wielu kierowców. Pojawia się nagle wraz z nadejściem kalendarzowej wiosny i uprzykrza życie szczególnie tym, którzy parkują w pobliżu terenów zielonych. Czasem wystarczy zaledwie kilka godzin, by nasze auto pokryła warstwa żółtozielonej substancji.
Jest ona wynikiem pylenia roślin. W zależności od regionu i gatunku proces rozpoczyna się już w końcówce lutego i przybiera na sile w kolejnych miesiącach. Zazwyczaj pierwsze są pyłki olchy. W marcu dołączają do nich topole i cisy. To właśnie pyłki tych roślin widzicie na załączonych zdjęciach.
Warto odnotować, że roślinny nalot, choć szkodliwy dla alergików, nie zagraża powłoce lakierniczej pojazdu. Oczywiście pod warunkiem, że pozbędziemy się go we właściwy sposób. Ścieranie na sucho odpada, gdyż jest niemal gwarancją powstania rys. Najlepiej po prostu udać się na myjnię.
Z kolei w kwestii alergii, warto zadbać o czystość układu wentylacji i klimatyzacji oraz właściwy stan filtra kabinowego, co z pewnością poprawi komfort jazdy podczas natężonego pylenia. Niestety to typowe zjawisko w okresie wiosennym, którego nie da się uniknąć. Po topolach i cisach przyjdzie czas na brzozy, dęby oraz sosny. Te ostatnie pylą w maju, również mocno dając się we znaki kierowcom.