Prosty sposób na brak przyczepności. Pomysł Chevroleta wyprzedził swoje czasy
Jesteśmy całkiem nieźle przygotowani na zimowe warunki na drogach. Do dyspozycji mamy, ku zaskoczeniu wielu kierowców, opony zimowe, łańcuchy czy chociażby rozsypywaną na drogach sól. W latach 60. Chevrolet chciał rozwiązać zimowe problemy w nieco inny, szalony sposób.
24.01.2018 | aktual.: 23.10.2024 07:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dodatkowe wyposażenie samochodów z tamtych czasów jest zaskakujące. Wystarczy zerknąć do katalogów z epoki, by przekonać się, że odtwarzacz płyt winylowych w bujającym się krążowniku szos to dopiero początek. Ekspres do kawy? Nie ma problemu. Przycisk do zmiany stacji radiowej obsługiwany stopą? Proszę bardzo. W latach 60. jedyne, co ograniczało kosmiczne pomysły projektantów, to ich własna wyobraźnia.
Chevrolet również nie próżnował. Dla klientów zmagających się z zimowymi warunkami przygotował w 1969 roku Liquid Tire Chain Traction Dispenser, czyli łańcuchy do opon w płynie. Zasada działania była prosta. Wsiadamy, naciskamy przycisk i polimer z puszki pokrytej ostrzeżeniami o nagłym zgonie natryskiwany jest na opony. Wspomnijmy, że w tym czasie podgrzewana tylna szyba była płatną opcją.
Dodatek V75 Liquid Tire Chain oferowany był w całej gamie Chevroleta – oprócz kombi i pickupa El Camino – tylko w 1969 roku. Na montaż puszek z aerozolem zdecydowało się 2600 klientów, choć opcja kosztowała 22 dolary (dziś to około 150 dolarów). 188 kierowców kupowało wówczas Chevroleta Camaro. To auto, jak wiadomo, ma problem z trakcją na tylnej osi nawet na suchej nawierzchni.
1969 Chevrolet Caprice - original commercial
Co ciekawe, łańcuchy śniegowe w płynie – oparte na bazie polimerów – dalej można kupić! Wystarczy poszperać chwilę w internecie, a okaże się, że za 15 złotych możemy stać się właścicielami 200 ml płynnej przyczepności w sprayu. Mimo wszystko lepiej skupić się na sprawdzonym zestawie opon zimowych i rozsądku za kółkiem.