Producenci apelują do Donalda Trumpa o nie zaostrzanie norm emisji spalin

Choć nowy prezydent USA jeszcze oficjalnie nie objął swojego stanowiska, producenci samochodów widzą w nim szansę na spełnienie swoich próśb. Dotyczą one rezygnacji z zaostrzenia norm emisji spalin, które mają wejść w życie od 2025 roku.

autor: Gage Skidmore/Flickr.com
autor: Gage Skidmore/Flickr.com
Aleksander Ruciński

12.11.2016 | aktual.: 01.10.2022 21:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Grupa lobbingowa, w skład której wchodzą tacy giganci jak General Motors, FCA, Ford, BMW, Jaguar Land Rover, Mercedes-Benz, Mazda, Mitsubishi, Porsche, Toyota, Volkswagen i Volvo, wystosowała wspólny list intencyjny do nowego Prezydenta Stanów Zjednoczonych, prosząc go o ponowne rozpatrzenie kwestii norm spalania i emisji spalin, które mają obowiązywać w Ameryce najpóźniej od 2025 roku.

Nowe regulacje, ustalone jeszcze przez administrację Baracka Obamy zakładają znaczące obniżenie emisji szkodliwych substancji produkowanych przez samochody. Według przepisów, od 2025 roku, średnia spalania dla całej gamy danego producenta, oferowanej na rynku Amerykańskim nie powinna przekraczać 50 mpg, co stanowi równowartość niecałych 6 litrów na 100 km.

Specyfika amerykańskiego rynku, na którym od lat królują potężne, benzynowe silniki sprawia, że taki wynik będzie bardzo trudny do osiągnięcia. Producenci buntują się przeciw nowym regulacjom, twierdząc, że kosztami opracowania wydajniejszych i bardziej przyjaznych środowisku rozwiązań, będą musieli obciążyć kupujących. To z kolei może przyczynić się do spadku sprzedaży i spowolnienia wzrostu amerykańskiej gospodarki.

Producenci wnioskują także o ujednolicenie przepisów dotyczących pojazdów elektrycznych, we wszystkich stanach, w taki sposób, aby ekologiczne pojazdy były wszędzie traktowane tak jak w Kalifornii. Ten słoneczny, amerykański stan stosuje ulgi podatkowe i parkingowe, a także dopłaty do zakupu pojazdów zasilanych alternatywnymi źródłami energii, co zdecydowanie zachęca klientów do wybierania takich aut zamiast standardowych spalinówek. Bez wprowadzenia podobnych przepisów w innych stanach, realizacja planu, który ma wejść w życie w 2025 roku, bez jednoczesnego spadku sprzedaży, może być niemożliwa.

Donald Trump na razie nie wypowiedział się w tych kwestiach. Trudno stwierdzić, czy przystanie na prośby producentów i jaki wpływ wywrze na amerykański przemysł motoryzacyjny. Na razie wiadomo jedynie, że prezydent elekt rozważa wprowadzenie wysokich podatków dla firm produkujących swoje pojazdy w Meksyku, a tych w USA zdecydowanie nie brakuje.

Komentarze (0)