Premier idzie za ciosem. Rząd pracuje już nad zmianą pierwszeństwa pieszych

Kierowcy dopiero przyzwyczajają się do nowych przepisów, które nakazują jazdę na suwak i tworzenie korytarzy życia, a premier już zapowiedział kolejną rewolucję. Będzie ona dotyczyła relacji pomiędzy kierowcami a pieszymi.

Premier zapowiedział poprawę bezpieczeństwa na drogach. Wygląda na to, że stara się wywiązać ze swojej obietnicy
Premier zapowiedział poprawę bezpieczeństwa na drogach. Wygląda na to, że stara się wywiązać ze swojej obietnicy
Źródło zdjęć: © Adam Burakowski/REPORTER
Tomasz Budzik

06.12.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Po nowelizacji przepisów, która weszła w życie 6 grudnia 2019 r., kierowcy szybko będą musieli przygotować się na kolejne zmiany. Zdradza to wpis premiera w mediach społecznościowych.

"To początek zmian, nad którymi prace zapoczątkowaliśmy miesiące temu. Przed nami ciąg dalszy. Jeszcze w tym roku czeka nas intensywna praca nad bezpieczeństwem na drogach. Dostałem już gotowy projekt zawierający przepisy dotyczące pierwszeństwa pieszych. Pamiętajmy, że zmianie ulec musi nie tylko prawo, lecz także nasze własne przyzwyczajenia" - czytamy w poście.

W którym kierunku pójdą zmiany? By się o tym przekonać, wystarczy rzucić okiem na regulacje w Europie. Piesi oczekujący przed przejściem mają pierwszeństwo nad pojazdami w Austrii, Belgii, Bułgarii, Czechach, Danii, Holandii, Niemczech i Szwajcarii. We Francji i Norwegii przepisy są jeszcze bardziej restrykcyjne. Tam kierowca ma być gotowy do ustąpienia pierwszeństwa pieszemu, nawet jeśli ten nie zbliża się do przejścia z widocznym zamiarem skorzystania z "zebry".

Pod względem przepisów kształtujących relacje pomiędzy pieszymi a zmotoryzowanymi Polska należy do skansenu Europy. Ma to swoje odzwierciedlenie w policyjnych statystykach. W 2018 r. piesi stanowili 19,2 proc. spośród wszystkich poszkodowanych w wypadkach drogowych. Ze wszystkich wypadków aż 22,9 proc. stanowiły przypadki potrącenia pieszych. W 67,5 proc. winnymi potrącenia byli kierowcy, a aż 62,2 proc. wypadków miało miejsce na przejściach dla pieszych.

Oczywiście szybkie "przepchnięcie" prawa dającego pieszym pierwszeństwo przed wejściem na "zebrę" nie jest lekiem na całe zło, magiczną metodą, która natychmiastowo poprawi sytuację. Do pokonania mamy kilka istotnych problemów. Jednym z nich jest infrastruktura. Nie brakuje nam przejść bez sygnalizacji świetlnej poprowadzonych przez drogi o dwóch, a nawet trzech pasach ruchu. W wielu miejscach o pomstę do nieba woła również stan oświetlenia okolic przejść dla pieszych. W efekcie nocą osoba ubrana na ciemno jest niemal niewidoczna. Trzeba też zmierzyć się z ignorancją kierowców, którzy nie widzą niczego nagannego w omijaniu drugim pasem pojazdu, który zatrzymuje się, by przepuścić pieszych.

Polska od lat należy do grona europejskich państw, w których niechronieni uczestnicy ruchu są najbardziej narażeni na potrącenie. Naiwnością byłoby sądzić, że jest to wyłącznie wina mniej uważnych pieszych. Potrzebujemy zmian w przepisach. Sztuką będzie jednak odpowiedzialne ich wprowadzenie.

Komentarze (90)