Cwaniakował na autostradzie. Szwajcar dostał ogromny mandat

Szwajcarski sąd nie miał litości dla prawnika jadącego BMW, który "siedział na zderzaku" innego użytkownika drogi. Zasądzono warunkową karę w wysokości 98 500 franków (438 570 zł). Argument o sportowych hamulcach nie pomógł – informuje "Aargauer Zeitung".

Nowe BMW M5
Nowe BMW M5
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | BMW
Mateusz Lubczański

10.09.2024 | aktual.: 11.09.2024 11:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wykroczenie polegało na jeździe z prędkością 110–120 km/h w odległości 8–12 m od poprzedzającego auta na autostradzie A1 w okolicy Kölliken w kierunku Zurychu. To nie pojedyncza wpadka – kierowca był obserwowany przez prawie 2,5 km.

Szwajcar został uznany winnym "poważnemu złamaniu przepisów ruchu drogowego". W tym kraju za takie wykroczenie nie ma jednej, stałej stawki. Kara wyznaczana jest na podstawie dochodu. A kierowca, który zawodowo jest prawnikiem, zarabia 1,6 mln franków rocznie (7,3 mln zł). To oznacza 98 500 franków mandatu. Jest on jednak w zawieszeniu – uniknie go, jeśli w ciągu dwóch lat nie popełni podobnego wykroczenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prawnik z BMW 540d miał wątpliwości – nie odczytano mu praw przy składaniu zeznań, podważył też nagranie z radiowozu. O ile najwyraźniej kierowca jest bardzo obrotny zawodowo, w sądzie przegrał. Argumenty o sportowych hamulcach również nie dały wiele.

Oprócz warunkowej kary na dwa lata sąd dorzucił jeszcze 10 tys. franków "klasycznego" mandatu (45,7 tys. zł, i tak obniżonego przez sąd drugiej instancji) oraz 5 tys. franków (22,8 tys. zł) kosztów sądowych.

Komentarze (24)