Poseł chce wyższych kar za kierunkowskaz. To nie to samo, co w taryfikatorze

Jak donosi portal rp.pl poseł Andrzej Miszalski zgłosił interpelację, w której proponuje kary dla kierowców nieprawidłowo sygnalizujących zamiar skrętu lub zmianę pasa ruchu. Jego zdaniem jest to poważniejsze wykroczenie, niż przewiduje taryfikator.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © fot. mat. prasowe/Lubuska Policja
Marcin Łobodziński

17.08.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Obecnie za utrudnianie lub tamowanie ruchu poprzez niesygnalizowanie lub błędne sygnalizowanie manewru można dostać mandat 200 zł. Zdaniem posła: "Błędne lub nieuzasadnione sygnalizowanie zmiany kierunku jazdy jest przyczyną wielu kolizji i wypadków drogowych".

Chodzi mu głównie o sytuację, w której jadący drogą z pierwszeństwem kierujący sygnalizuje zamiar skrętu w prawo w drogę, z której na drogę z pierwszeństwem wyjeżdża drugi kierujący. W takiej sytuacji, jeśli pierwszy z nich nie zamierza skręcić, lecz po prostu ma włączony kierunkowskaz, może dojść do kolizji.

Osoba, która wymusiła pierwszeństwo, pomimo iż zostaje wprowadzona w błąd, to i tak będzie winna kolizji. Pisaliśmy o tym już wielokrotnie, m.in. w tekście poniżej:

Sam poseł składający interpelację wspomina w jej treści: "W takich sytuacjach jednak pełną odpowiedzialność za spowodowanie kolizji ponosi kierowca, który sugerując się sygnałem nadawanym z nadjeżdżającego z jego lewej strony pojazdu, wykonał swój manewr zanim tamten dokonał manewru skrętu w lewo. Faktycznie jednak kierowca, który błędnie sygnalizował swój manewr jest współwinny spowodowania kolizji".

W związku z tym Andrzej Miszalski złożył do ministra spraw wewnętrznych i administracji zapytanie:

"Jak ministerstwo odnosi się do wprowadzenia odpowiedzialności mandatowej kierowcy, który błędnie sygnalizuje zmianę kierunku jazdy swojego pojazdu?"

Czy poseł ma rację?

Nie do końca, bowiem w taryfikatorze, w treści wykroczenia jest mowa o utrudnianiu lub tamowaniu ruchu, a nie samym błędnym użyciu kierunkowskazu. W interpelacji chodzi o sytuację, kiedy kierujący włączy kierunkowskaz, ale nie zmieni kierunku jazdy lub pasa ruchu.

Z całą pewnością taki przepis byłby maszynką do zarabiania pieniędzy na tzw. skrzyżowaniu z pierwszeństwem łamanym, gdzie kierowcy regularnie wprowadzają się nawzajem w błąd.

Komentarze (50)