Nie twoja wina, a zapłacisz. Policja potwierdza. Nie ufaj kierunkowskazom
Kolizje z powodu niewłaściwego użycia kierunkowskazów to codzienność. Niestety, kierowca, który w takiej sytuacji jest najmniej winny, zwykle ponosi konsekwencje całego zdarzenia. Mandat to dopiero początek problemów.
26.10.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czekasz na możliwość wjechania na rondo lub skrzyżowanie z drogi podporządkowanej. Kierowca zbliżający się do ciebie w pojeździe z pierwszeństwem przejazdu włącza kierunkowskaz. Zaczynasz ruszać, ale wtem okazuje się, że drugi pojazd wcale nie skręca. Podobną sytuację miał zapewne każdy, kto posiada dłużej prawo jazdy. Co byłoby, gdyby doszło do kolizji?
Prawo o ruchu drogowym w art. 22 mówi: "Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru". Przepisy nie mówią jednak dokładnie, jak wcześnie należy to zrobić. Dlatego też niektórym kierującym zdarza się użyć kierunkowskazu zbyt wcześnie. Na przykład chcą skręcić na skrzyżowaniu za stacją paliw, ale kierunkowskaz włączają już przed nią. Jeśli ktoś wyjeżdżający ze stacji paliw weźmie to za dobrą monetę, może dojść do zderzenia. I poniesie on jego konsekwencje.
- W takiej sytuacji kierowca niewłaściwie sygnalizujący swój manewr może zostać ukarany mandatem do 500 zł. Nie oznacza to jednak, że wina za zdarzenie będzie leżeć po jego stronie. Kierowców obowiązuje zasada ograniczonego zaufania - mówi Autokult.pl podkom. Tomasz Bratek z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
- W nakreślonej sytuacji policja uzna, że kierowca wyjeżdżający z ulicy podporządkowanej, czy też wjeżdżający na rondo, nie ustąpił pierwszeństwa. Wina za zdarzenie będzie więc leżeć po jego stronie. Oczywiście każde zdarzenie rozpatrywane jest indywidualnie. Jeśli funkcjonariusz ma wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, może skierować sprawę do sądu. Kierowca niezgadzający się z opinią policjanta ma również prawo odmówić przyjęcia mandatu. Wtedy również sprawa znajdzie swój finał w sądzie, a tam do głosu dojdą biegli - dodaje policjant.
Warto pamiętać, że uruchomiony kierunkowskaz nie daje nam pierwszeństwa. Nim wyjedziemy z drogi podporządkowanej lub wjedziemy na rondo, upewnijmy się, że zbliżający się do nas kierowca rzeczywiście wykona manewr, który sygnalizuje. Jeśli dojdzie do kolizji, winą za jej powstanie zostanie obarczony "niewinny" zmotoryzowany. Jeśli ma tylko polisę OC, oprócz mandatu będzie musiał opłacić również koszty naprawy swojego auta. Taki błąd może być więc bardzo kosztowny.