Porsche 928 miało dostać więcej drzwi. Przyglądamy się protoplaście Panamery
Dziś cztero- i pięciodrzwiowe modele Porsche nikogo nie dziwią. Mamy Macana, Cayenne, Panamerę i elektrycznego Taycana. Nie wszyscy wiedzą jednak, że praktyczne modele tej sportowej marki nie są wymysłem czasów współczesnych.
13.02.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W roku 1987, czyli 10 lat po premierze modelu 928, Porsche uznało, że sportowe coupe to zbyt mało, by zawojować rynek. Pojawił się więc pomysł stworzenia nowych wersji nadwoziowych, które mogłyby przyciągnąć zupełnie innych klientów. Jedną z nich było praktyczne wydanie z dodatkową parą drzwi.
Za bazę posłużyło świeżo zaprezentowane 928 S4 z większym, 5-litrowym silnikiem o mocy 320 KM. Jeden z egzemplarzy trafił do warsztatu firmy American Sunroof Company (ASC), niedaleko Stuttgartu, któremu zlecono prace nad prototypem 928 o kryptonimie H50.
Specjaliści z ASC, mający na koncie również kabriolety 944, zwiększyli rozstaw osi i dołożyli niewielkie, otwierane pod wiatr drzwi, które miały ułatwiać zajmowanie miejsca na tylnej kanapie. Tak powstał całkiem zgrabnie wyglądający shooting brake, który był czymś na kształt ówczesnej Panamery Sport Turismo. I to na 30 lat przed jej premierą.
Do pełni szczęścia brakowało tylko zielonego światła. Czekano na decyzję o wprowadzeniu nowego wydania do seryjnej produkcji. Szczególne nadzieje wiązano z rynkiem amerykańskim, gdzie 928 - z uwagi na silnik V8 - cieszyło się sporym wzięciem. Niestety, kryzys finansowy w końcówce lat 80. zaprzepaścił odważne plany.
W grudniu 1987 roku zwolniono ówczesnego dyrektora Porsche, Petera Schutza, a stery w firmie przejął Heinz Branitzky. Pierwszą decyzją nowego szefa było natychmiastowe zamknięcie wszystkich projektów, które uznano za zbędne lub ryzykowne. Jak nietrudno się domyślić, 928 H50 też było na tej liście.
Podobno decyzji sprzyjał również fakt, że inżynierowie byli niezbyt zadowoleni ze sztywności prototypowego nadwozia. Tym samym historia wyjątkowego 928 skończyła się na jednym egzemplarzu. Warto jednak wspomnieć, że było to w pełni funkcjonalne, jeżdżące auto, które ostatecznie podarowano Heinzowi Prechterowi, prezesowi ASC.
W 2002 roku auto pojawiło się na aukcji RM Sotheby's, zmieniając właściciela. Nowy nabywca zapłacił za nie 44 tys. dolarów. W 2018 stało się natomiast jednym z eksponatów wystawy The Porsche Effect w Petersen Automotive Museum w Los Angeles.
Kuratorka wystawy Brittanie Kinch przyznała, że ten egzemplarz musiał znaleźć się na liście z uwagi na jego historyczne znaczenie oraz stylistykę. Zdaniem Kinch bardziej proporcjonalną i ładniejszą niż w przypadku pierwszej Panamery.
Opisywany prototyp 928 był dla Porsche pierwszą oficjalną próbą wejścia w segment sportowych cztero- i pięciodrzwiówek. Warto jednak odnotować, że nie było to pierwsze porsche z dodatkową parą drzwi. 20 lat wcześniej, w 1967 roku, powstało bowiem 911 Troutman-Barnes, które było pomysłem amerykańskiego dealera marki, Williama Dicka, zrealizowanym przez firmę nadwoziową Troutman-Barnes. Więcej o tym cudzie przeczytacie w poniższym tekście Mariusza Zmysłowskiego.