Pomysł, by piesi mieli pierwszeństwo przed "zebrą", wraca jako obietnica wyborcza
SLD chce, by piesi mieli pierwszeństwo jeszcze przed wejściem na przejście. Jak podkreślała Anna Maria Żukowska, rzeczniczka ugrupowania, żadna inna partia nie ma tego w swoim programie. Tylko że takie pomysły już były i nie spotkały się z aprobatą ministerstwa.
05.10.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Pakt dla pieszych" – tak się nazywa zestaw postulatów, które na konferencji w Warszawie zaproponowało SLD. Jeden z nich zakłada, że piesi będą mieli pierwszeństwo jeszcze przed wejściem na przejście. Byłaby to ogromna zmiana tego, w jaki sposób poruszamy się głównie po miastach. Dzisiaj piesi mają pierwszeństwo tylko, jeśli są już na "zebrze", a kierowcy zbliżający się do przejścia mają obowiązek zachować szczególną ostrożność.
Projekt Lewicy nie jest oderwany od rzeczywistości. Podobne przepisy obowiązują już w Austrii, Belgii, Bułgarii, Czechach, Danii, Holandii, Niemczech i Szwajcarii. Z kolei we Francji i Norwegii kierowcy muszą być gotowi do ustąpienia pierwszeństwa pieszemu, nawet jeśli ten nie podchodzi do przejścia z zamiarem skorzystania z niego. Skoro tam to działa, to dlaczego by nie wprowadzić tego w Polsce? Posłowie SLD nie są pierwszymi, którzy zadają takie pytanie.
Taki pomysł wraca jak bumerang. W lutym 2019 roku został zaproponowany przez Rzecznika Praw Obywatelskich, a cztery miesiące później poznaliśmy stanowisko Ministerstwa Infrastruktury w tej sprawie. Zgody na zmianę przepisów nie było. Zdaniem resortu bezpośrednie przenoszenie rozwiązań z innych krajów do nas nie jest właściwe. Wtedy mówiło się, że politycy wolą edukować kierowców.
Na razie edukacja odbywała się jedynie za pomocą policyjnych akcji NURD. Jedna z nich miała miejsce 12 września. Wtedy na drogi wyjechało 5 tys. policjantów, którzy pilnowali, by zarówno piesi, jak i kierowcy, respektowali przepisy ruchu drogowego. Mundurowi patrolowali okolice przejść i zwracali uwagę, czy nikt nie wyprzedza też przed nimi oraz czy zmotoryzowani ustępują pierwszeństwa pieszym. Mandaty za te przewinienia sięgają nawet 500 zł.
Kara finansowa to jedno, ale ta moralna jest czymś zupełnie innym. Tylko w 2018 roku kierowcy na przejściach zabili 215 i ranili 2958 pieszych. Na "zebrach" dochodzi do największej części wypadków z udziałem niezmotoryzowanych – wg statystyk policji jest to 62,2 proc. z nich. Zazwyczaj winni są właśnie kierowcy. Łącznie w Polsce piesi stanowili 29 proc. wszystkich ofiar wypadków drogowych. W każdym z krajów, gdzie mają pierwszeństwo przed "zebrą", odsetek ten był wyraźnie niższy.
SLD chce też m.in., by przejścia dla pieszych zostały podniesione (to wymusi na kierowcach zmniejszenie prędkości), naziemnych przejść przy większych ulicach oraz sygnalizatorów, które pokazują, jak długo będzie świeciło się zielone.