Polskie fabryki Fiata i Opla wciąż "stoją". Winę za to ponosi paraliż rynkowy
Przez ostatnie tygodnie z całego świata spływały wiadomości o sukcesywnym powrocie do pracy w zakładach przemysłu motoryzacyjnego. Kilka z nich wciąż jednak jest zamkniętych – w tym fabryki Fiata w Tychach i Opla w Gliwicach. Okazuje się, że dostosowanie do norm bezpieczeństwa to jedno, lecz dużo większym problemem okazuje się paraliż na rynku nowych aut.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Branża motoryzacyjna w bardzo dotkliwy sposób odczuła skutki pandemii koronawirusa. W połowie marca na wstrzymanie produkcji zdecydowały się praktycznie wszystkie zakłady w Europie. Po kilkutygodniowej przerwie koncerny zaczęły snuć plany powrotu do pracy. Jednym z pierwszych była Kia, której zakład w słowackiej Żylinie obudził się do życia już na początku kwietnia.
Kolejne firmy ogłaszały wznowienie produkcji w drugiej połowie kwietnia i na początku maja. Wśród nich były m.in. zakłady Volkswagena w Wielkopolsce, Toyoty w Wałbrzychu i Jelczu-Laskowicach, Grupy PSA w Tychach i Gliwicach czy fabryka Fiata w Tychach. W większości przypadków wszystko poszło zgodnie z planem i montaż odbywa się obecnie z wykorzystaniem ograniczonej mocy produkcyjnej. Wyjątek stanowią ostatnie dwa koncerny.
O ile zakład produkcji silników francuskiego PSA w Tychach rozpoczął pracę 18 maja, tak fabryka Opla w Gliwicach wciąż świeci pustkami. Podobnie jest z tyskimi halami Fiata. Przerwa trwa tam już ponad 2 miesiące — w skali europejskiej jest to jeden z najdłuższych przestojów. Zapytałem się więc przedstawicieli co jest powodem tak długiej zwłoki oraz czy znany jest potencjalny termin uruchomienia taśm. O ile wcześniej głównym kryterium powrotu do pracy były przede wszystkim względy bezpieczeństwa, teraz dochodzi do tego inny czynnik, również powiązany z wirusem SARS-CoV-2.
- Wznawianie produkcji w zakładach Groupe PSA w Polsce odbywa się stopniowo, zgodnie z ogólnym harmonogramem w oparciu o dwa elementy: konieczność wdrożenia protokołu wzmocnionych środków ochrony zdrowia dla pracowników, które zostały potwierdzone audytami oraz sytuacją na rynku motoryzacyjnym – mówi w rozmowie z Autokult.pl Agnieszka Brania, kierownik ds. komunikacji zakładów produkcyjnych Groupe PSA w Polsce.
- Już wcześniej, bo 18 maja, udało się uruchomić zakład jednostek napędowych w Tychach. Przedłużona przerwa w pracy fabryki Opla w Gliwicach jest związana z zapotrzebowaniem rynkowym na modele. Nie mogę zdradzić konkretnej daty wznowienia produkcji pojazdów, jednak powinno to nastąpić w niedługiej perspektywie – dodaje.
W przypadku Fiata produkcja miała ruszyć 31 maja. Termin wznowienia produkcji został kolejny raz przesunięty – tym razem na 7 czerwca. Osoba związana z FCA nieoficjalnie potwierdziła, że i tu kolejne przesunięcia daty powrotu do pracy mogą mieć związek nie tylko ze względami bezpieczeństwa, ale także z sytuacją rynkową.
Mniejsze zainteresowanie widać nie tylko w zapewnieniach przedstawicieli marki, ale także w wynikach rejestracji nowych samochodów. Według europejskiego związku producentów pojazdów ACEA, w kwietniu na terenie Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii, względem analogicznego okresu sprzed roku, liczba ta spadła aż o 76 proc. Najgorzej sytuacja wyglądała we Włoszech, gdzie spadek sięgnął blisko 98 proc. To właśnie tam trafiają w dużej mierze wytwarzane w Polsce Lancie Ypsilon, co częściowo tłumaczyłoby przedłużający się przestój.
Patrząc szerzej, Fiat zakończył czwarty miesiąc 2020 roku z blisko 87-procentową stratą względem kwietnia 2019 roku (dla całego koncernu spadek wynosi 87,7 proc.), zaś związana z włoskim koncernem Lancia (zliczana z Chryslerem) – z 98-procentową. W przypadku Opla, należącego do Francuzów, marka zanotowała w kwietniu spadek o 82,9 proc. względem zeszłego roku.
Paraliż na rynku dale się we znaki także innym
Problem dotyka nie tylko polskich fabryk. Opel wciąż nie zdecydował się na uruchomienie swojej macierzystej fabryki w Rüsselheim. Do grona producentów, których zakłady mają najdłuższe przerwy, należy także Nissan. Wznowienie produkcji w halach montażowych japońskiego producenta w brytyjskim Sunderland planowane jest na początek czerwca.
Zobacz także
Mimo wczesnego wznowienia produkcji, małe zainteresowanie modelami zmusiło m.in. Volkswagena do wstrzymania prac na kilka dni w niektórych zakładach, w tym w Wolfsburgu. Z kolei Mercedes w amerykańskiej Tuscaloosie był zmuszony zatrzymać taśmy produkcyjne ze względu na problemy z poddostawcą.
Choć wydaje się, że wszystko powoli wraca do normy, zamieszanie wywołane pandemią koronawirusa jeszcze długo będzie dawało o sobie znać. Choć firmy poradziły sobie już z zapewnieniem wymaganych środków bezpieczeństwa dla swoich pracowników, muszą dostosować się do znacznego spadku zainteresowania nowymi samochodami. Powrót do starych wyników sprzedażowych może zająć wiele miesięcy, a praca w mniejszej liczbie zmian może stracić niebawem wymiar wyłącznie zdrowotny.