Podróż autokarem na obozy i kolonie. Jakich zmian można się spodziewać w związku z epidemią?
Ze względu na pandemię koronawirusa tegoroczne wakacje będą wyglądać inaczej niż dotychczas. Rodzice wysyłający dzieci na obozy i kolonie muszą wiedzieć o ograniczeniach, które zostały nałożone na autokary. Tłumaczymy, na co trzeba się przygotować.
26.06.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Brak limitu w autokarach
Dobrą wiadomością dla organizatorów był fakt zniesienia obowiązku zostawiania w autobusach i autokarach co drugiego miejsca wolnego, jeśli nie ma miejsc stojących. O ile lista wytycznych GIS, MEN oraz MZ dotyczących pobytu jest stosunkowo długa, tak w przypadku transportu – wręcz przeciwnie. O samych ograniczeniach przewozowych nie ma mowy.
- Sporo nowych wytycznych pojawiło się w kontekście pobytu na obozie, mniej w obszarze samego transportu. Zajmowanie miejsc w autokarze przez dzieci będzie ustalane ze względu na liczbę uczestników. W tym roku będzie ich nieco mniej przez ograniczenia kwaterunkowe, a dodatkowo niektórzy zdecydowali się na własny transport - mówi w rozmowie z Autokult.pl Laura, członek kadry na wyjeździe, który odbędzie się za kilka dni.
- Z jednej strony, jeśli chodzi o firmę przewozową, limitów przewożenia liczby pasażerów nie ma, ale na obozie nie mogą być grupy większe niż 14-osobowe i nie mogą łączyć się z żadnymi innymi, więc próba przewiezienia ich autokarem to tak naprawdę próba połączenia tych grup, na co przepisy sanepidu dla organizatorów w teorii nie pozwalają. To nie są jednak wytyczne, które dotyczą bezpośrednio transportu, one wpływają na to jedynie pośrednio - mówi w rozmowie z Autokult.pl, Przemysław Stępniak, właściciel firmy Autokar4u.
- W nowych zaleceniach GIS-u i Ministerstwa Zdrowia nie ma już takiej zasady (zostawiania jednego miejsca wolnego – przyp. red.). Zabiegały zresztą o to silnie różne organizacje turystyczne - mówi w rozmowie z Autokult.pl Mateusz Nowak z wydziału marketingu firmy Poszukiwacze Przygód, zajmującej się organizacją obozów i kolonii dla dzieci. - Uczestnicy, którzy jadą autokarem, są potem na wyjeździe w jednej grupie i biorą razem udział w tych samych atrakcjach, więc nie ma to aż takiego dużego znaczenia, ponieważ i tak przebywają w swojej obecności - dodaje.
Dojazd zorganizowany lub we własnym zakresie. Nic nowego?
Na rządowej stronie możemy przeczytać, że transport powinien odbywać się w sposób zorganizowany (co jest raczej oczywiste) lub w formie dojazdu własnego. W wielu firmach to drugie rozwiązanie działa już od lat.
- Na potrzeby tegorocznych wakacji stworzyliśmy tzw. COVID-book i tam są wytyczne dotyczące transportu. To też nie jest tak, że my namawiamy rodziców do tego, by samodzielnie dostarczali dzieci na campy. Ci, którzy uważają, że tak jest lepiej, mają oczywiście taką możliwość. Odnotowujemy to, jednak takich przypadków nie ma zbyt wielu - mówi w rozmowie z Autokult.pl Krzysztof Alchimowicz, właściciel firmy CHRIS organizującej obozy i zielone szkoły dla dzieci.
Większa przestrzeń podczas zbiórki oraz postój w odosobnionym miejscu
Ostatnie zapisy dotyczą organizacji zbiórki umożliwiającej zachowanie dystansu społecznego oraz wyznaczenia postoju w miejscu gwarantującym ograniczenie do minimum kontaktu z osobami trzecimi. Poza tym zakaz wstępu do autokaru mają rodzice.
- Skierowaliśmy prośbę do rodziców, żeby dziecko odprowadzał 1 rodzic, a w przypadku starszych dzieci, prosiliśmy, żeby rodzice nie robili zbędnego tłoku na strefie odpraw, tylko żegnali się z pociechami na oddzielonym od autokarów parkingu i odjeżdżali - wyjaśnia właściciel.
Co z maskami w autokarze?
Większość organizatorów nie wymaga zasłaniania przez dzieci ust i nosa podczas podróży. Policja również nie będzie podchodziła do sprawy rygorystycznie. Ważniejsze jest, żeby maseczki były w pobliżu i "poszły w ruch" podczas postoju.
- Podczas gdy dzieci muszą mieć przy sobie maseczki albo przyłbice, np. w przypadku postoju, tak w autokarze już nie muszą ich mieć na sobie - mówi Krzysztof Alchimowicz.
- Jeśli chodzi o kwestię używania maseczek przez dzieci, to w komunikacji zbiorowej powinny je mieć. Do każdej interwencji podchodzimy indywidualnie. Ważne, żeby dzieci maseczki miały przy sobie, bo gdziekolwiek by nie chciały wejść, obowiązują przepisy epidemiologiczne, np. do sklepu, to tam są zobowiązane do tego, żeby ją mieć. Podkreślę jeszcze raz, starajmy się traktować to rozsądnie - mówi w rozmowie z Autokult.pl, kom. Robert Opas z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Niektórzy wprowadzają także własne zasady
Podczas gdy rządowe wytyczne dotyczące transportu są raczej małe, niektóre firmy zdecydowały się na wprowadzenie własnych zasad bezpieczeństwa.
- Poza uczestnikami, na zbiórkach sprawdzani będą także kierowcy pod kątem temperatury. Co więcej, ci drudzy, w czasie koordynowania załadunku i rozładunku bagaży, muszą mieć maskę albo przyłbicę. Dodatkowo każdy autokar wyposażony będzie w środki dezynfekcyjne, z których wszystkie dzieci wracając z postoju, będą musiały skorzystać - punktuje dalej Krzysztof Alchimowicz.
Na co będzie zwracała uwagę policja?
Wyjazdy dzieci na wakacje kojarzą się nierozłącznie z kontrolami autokarów i kierowców przed wyjazdem. Zapytaliśmy policji, czy w tej kwestii coś się zmieniło.
- Policję przede wszystkim interesuje bezpieczeństwo: stan techniczny autokaru, stan trzeźwości kierowcy i dokumenty. Wiadomo, że jeżeli chodzi o przewoźnika, to musi on zagwarantować wymaganą czystość w środkach transportu. A jeżeli chodzi o epidemię, to przede wszystkim zalecamy rozsądek - mówi kom. Robert Opas. - Podejrzewam, że organizatorzy wycieczek będą zmniejszać liczbę osób w autokarze, na co policjanci też będą zwracali uwagę. Kontroli autokarów jest w dalszym ciągu sporo, nie tylko tych, które dopiero wyjeżdżają na ferie. Pamiętajmy, że pojazdy podstawiane do kontroli przedwyjazdowej podjeżdżają puste - dodaje.