Pikes Peak 2023 - za nami najważniejszy wyścig górski świata
Nie ma chyba bardziej prestiżowego wyścigu górskiego na całym globie niż Pikes Peak. W tym roku byliśmy świadkami jego 101. edycji, a w wyścig zaangażowanych było wiele uznanych marek.
26.06.2023 | aktual.: 26.06.2023 17:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pikes Peak International Hill Climb, znany jest również jako "wyścig do chmur". O tym wydarzeniu z pewnością słyszała niemała liczba osób, która niezbyt interesuje się wyścigami górskimi. Trasa o długości dokładnie 19,99 km wije się po 156 zakrętach publicznych dróg, gdzie "wije" to bardzo dobre określenie. Start wyścigu znajduje się na poziomie 2862 m n.p.m., a w ciągu niemal 20 km wysokość wzrasta o kolejne 1440 m.
Tak, meta znajduje się na poziomie aż 4300 m n.p.m., zaś sam szczyt góry Pikes Peak jest wyższy o kolejne 2 metry. To niemal tak, jak gdyby samochodem wjechać na szczyt słynnego Matterhorna (4478 m n.p.m.). Wymaga to nie tylko wytrzymałych na rozrzedzone powietrze silników czy rozbudowanej aerodynamiki, która będzie generować odpowiedni docisk, ale również świetnych kierowców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tym roku na Pikes Peak pojawiło się wiele niezwykle intrygujących konstrukcji od uznanych producentów. Po raz kolejny w wyścig zaangażował się Ford ze swoim niebywałym elektrycznym SuperVanem 4.2. Po raz pierwszy do tej niezwykle wymagającej próby czasowej przystąpiło również Alpine, które postanowiło przygotować specjalną edycję swojego modelu A110.
Trzeba przyznać, że samochody te poradziły sobie naprawdę świetnie - Ford zajął 2., zaś Alpine - 3. miejsce. Na starcie mogliśmy zobaczyć również mnóstwo modeli Porsche, BMW M8, Audi Quattro, Mitsubishi Evo X, Radicala SR czy Subaru Imprezę, a nawet bardzo mocno przerobione auta, które niezbyt łączą się z wyścigami, jak Mazda 3, Ford Bronco czy Tesla Model S.
Z 66 samochodów startujących w tegorocznym Pikes Peak absolutnie najlepszy okazał się jednak Wolf TSC-FS z 2018 roku, za którego kierownicą znalazł się Robin Shute. 35-letni Brytyjczyk wygrał po raz czwarty w ciągu ostatnich pięciu lat, wykręcając czas 8:40,080. Tym samym o niemal 7 sekund wyprzedził startującego w Fordzie SuperVanie 4.2 Romaina Dumasa, również 4-krotnego triumfatora Pikes Peak.