Pijany jechał busem pod prąd na S3. Mogło dojść do tragedii
1,5 promila we krwi, duże auto dostawcze i jazda pod prąd drogą ekspresową - takie połączenie brzmi jak sposób na tragiczny wypadek. Na szczęście dzięki szybkiej akcji policji udało się uniknąć najgorszego. 57-letni kierowca trafił do aresztu, gdzie poczeka na wyrok.
26.05.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do zdarzenia doszło w piątkowy wieczór na trasie S3 w okolicach Legnicy. Dyżurny KMP otrzymał zgłoszenie dotyczące auta dostawczego, które jedzie w kierunku Jawora niewłaściwą stroną drogi, zmuszając innych kierowców do gwałtownych i niebezpiecznych manewrów.
Policjanci szybko namierzyli białe iveco i ruszyli za nim, wysyłając sygnały do zatrzymania. Kierowca ignorował jednak polecenia funkcjonariuszy. W końcu, gdy radiowóz zajechał mu drogę, skapitulował i zatrzymał auto na poboczu. Nie chciał jednak opuścić kabiny - jak się później okazało, miał swoje powody.
Po dłuższej batalii z podejrzanym okazało się, że jest on pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało wynik 1,5 promila w wydychanym powietrzu. Samochód został odholowany, a 57-latek trafił do aresztu na dwa miesiące, gdzie poczeka na wyrok. Za popełnione przestępstwa grozi mu nawet do 8 lat więzienia.