Pierwszy egzemplarz McLarena P1 trafił na sprzedaż. Kiedyś będzie wart fortunę

McLaren P1, Ferrari LaFerrari i Porsche 918 Spyder - motoryzacyjna, święta trójca drugiej dekady XXI wieku. Wspaniały samochód, który szokuje osiągami i technicznym zaawansowaniem. Powstało tylko 375 drogowych egzemplarzy, a pierwszy z nich właśnie trafił na sprzedaż.

Wygląd tego auta jeszcze długo się nie znudzi.
Wygląd tego auta jeszcze długo się nie znudzi.
Źródło zdjęć: © fot. Silverstone Auctions
Aleksander Ruciński

04.05.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:34

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Prezentowana szuka wyróżniająca się pięknym, żółtym lakierem to wyjątkowe auto, które może okazać się świetną inwestycją na przyszłość. Już dziś jest warte krocie, lecz za kilka lat może kosztować znacznie więcej, gdyż jest pierwszym drogowym reprezentantem mocno limitowanej linii.

Auto wystawione na sprzedaż przez Silverstone Auctions wyjechało z salonu w 2013 roku z listownym błogosławieństwem samego projektanta Franka Stephensona skierowanym do pierwszego klienta. Dokument przetrwał do dziś i jest oczywiście integralną częścią prezentowanej oferty.

Jak dotąd żółty P1 pokonał zaledwie 3666 mil (5899 km), więc jest zachowany w świetnym stanie. Auto było regularnie serwisowane, a w 2018 roku dostało nową baterię systemu hybrydowego opartego na podwójnie doładowanym V8. Taki zestaw generuje łącznie 916 KM i pozwala przyspieszać do setki w zaledwie 2,8 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi natomiast 347 km/h.

Biorąc pod uwagę spektakularny charakter auta i wyjątkowość tego konkretnego egzemplarza, cena nie może być niska. Specjaliści z Silverstone Auctions oszacowali wartość na około 885 000 - 985 000 tys. funtów. Sporo, lecz możecie być pewni, że za kilka lat większość P1 będzie warta znacznie więcej.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/10]
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)