Peugeot e‑Legend zachwycił wszystkich. Jest szansa, że auto trafi do produkcji
Tytuł najbardziej porywającego konceptu 2018 roku może w tym roku powędrować do Francji. Peugeot e-Legend pojawił się nagle i narobił sporo zamieszania. Na tyle, że pojawiła się petycja o wprowadzeniu auta do produkcji. Prezes marki nie mówi nie, ale stawia jeden warunek.
05.10.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Elektryczny koncept e-Legend był jedną z gwiazd na stoisku Peugeota podczas tegorocznego salonu samochodowego w Paryżu, ale zobaczyliśmy go nieco wcześniej. Nie trzeba długo szukać by wiedzieć, skąd Francuzi czerpali inspirację. Od razu widać linie klasycznego 504 Coupé, ale narysowane w nowoczesny sposób. Pojawiło się też nowe logo.
Bardziej imponujące od wyglądu jest to, co napędza e-Legend. Zespół silników elektrycznych osiąga moc 456 KM i 800 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Osiągi? Auto rozpędza się do setki w czasie krótszym niż 4 s, a prędkość maksymalna to 220 km/h. Do tego na pełnych akumulatorach przejedzie 600 km, a 25 minut ładowania indukcyjnego (tak!) pozwala na pokonanie 500 km.
Niestety to tylko koncept. Przynajmniej póki co, bo na serwisie change.org pojawiła się petycja do Peugeota, by samochód trafił do produkcji. Autorzy ustawili sobie za cel zebranie 25 000 podpisów i po tygodniu mają już 67 proc. chętnych. Jedną z osób, do których dotarła petycja jest Jean-Philippe Imparato, szef Peugeota. "Jeśli dojdziemy do 500 000, możemy faktycznie musieć to rozważyć" skomentował na Twitterze.
Cała sytuacja to jednak kolejny dowód, że o innych samochodach marzymy, a inne kupujemy. Dwudrzwiowe coupé raczej nie cieszyłoby popularnością w świecie, gdzie coraz więcej osób stawia praktyczność nad stylem. Z tego powodu Peugeot od razu odrzucił taki rodzaj nadwozia w przypadku 508. Lecz kto wie, może pod petycją podpisze się pół miliona osób i faktycznie projekt e-Legend doczeka się wersji produkcyjnej. Chyba nikt by się nie obraził.