Można stracić pieniądze. Superoszustwo, choć wykonanie słabe, a pomysł przerażający
Sprzedając coś niezbyt drogiego, na przykład części do samochodu, nierzadko korzystamy z Marketplace, czyli bezpłatnego "marketu" Facebooka. Dzięki temu kontakt ze sprzedającym jest łatwy (przez Messenger), ale bywa ryzykowny. Sprawdziłem jedną z metod naciągaczy, próbując sprzedać koła od samochodu.
24.10.2023 | aktual.: 24.10.2023 18:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O oszustwach na różnych serwisach ogłoszeniowych można by już napisać książkę. Co chwila pojawiają się nowe metody, a naciągacze tak manipulują, że nawet ostrożna osoba może dać się złapać w pułapkę. Niedawno poznałem nową – przynajmniej dla mnie – metodę, którą uznaję za świetną, tylko wykonanie okazało się słabe. Narażone są osoby wystawiające przedmiot o niedużej wartości, który można nadać kurierem.
Polega to na tym, że oszust proponuje szybką sprzedaż pod warunkiem, że będzie można wysłać przedmiot kurierem. Zostajemy poinformowani, że kurier zostanie opłacony przez kupującego, przyjeżdża na miejsce i odbiera przedmiot. Nie trzeba nawet niczego pakować. Rozliczenie? Bez problemu, bo kupujący płaci firmie kurierskiej za transport, ale i za przedmiot, a pieniądze firma kurierska przelewa na nasze konto. Wygląda bezpiecznie.
Żeby wszystko uwiarygodnić, oszust wysyła screen z aplikacji, który wygląda jak prawdziwy. By poznać metodę, postanowiłem sprawdzić, jak daleko to zabrnie. Okazuje się, że musicie podać swoje dane, tak jak klasycznie dla kuriera, czyli imię i nazwisko, adres i numer telefonu. Niektórzy proszą też o adres e-mail. Nic szczególnego. Jeśli sprawdzimy na proponowanym InPoście, to wygląda to identycznie. Być może zrzuty ekranu są nawet autentyczne.
Kiedy wyślecie dane, dostaniecie link, który prowadzi do rzekomego potwierdzenia zamówienia i strona, którą otworzycie naprawdę wygląda autentycznie. Sama w sobie nie jest niebezpieczna. Teraz wystarczy potwierdzić odbiór pieniędzy i... no właśnie tu jest już kiepsko.
Bo nawet dość naiwna osoba zatrzyma się w miejscu, w którym następuje przekierowanie do logowania do wybranej bankowości elektronicznej. Ale myślę, że wiele osób mogło dać się nabrać. Gdyby to nie działało, raczej by tego nie stosowano. Przypuszczam, że po zalogowaniu się do banku tracimy przynajmniej podaną kwotę transakcyjną. Jeśli nie większą.
Niestety, nie mam już zrzutu ekranu, bo link do https://lnpost.brtoni.site/ już wygasł. Warto zaznaczyć, że sam link nie jest prawdziwy, choć nieświadome osoby mogą pomyśleć, że to rzeczywiście strona InPostu.
Dlaczego "słabe" wykonanie?
Niestety, już sama "rozmowa" była sztuczna, jakby szablonowa. Zwroty typu "Świetnie!" czy "Dobrze!", albo "Wszystko poszło dobrze" nie pasują do rozmowy na massengerze, a pisanie per "ty" też powinno budzić podejrzenia. Dodatkowo osoba ta bardzo szybko odpisuje, jakby już miała gotową odpowiedź.
Choć pierwsza lampka powinna się zapalić wtedy, kiedy dostajemy taką propozycję, np. niespełna minutę po wystawieniu ogłoszenia. W moim przypadku wszystkie propozycje (oszustów) trafiły do mnie w ciągu kilku godzin, a pierwsze trzy w przeciągu kilkunastu minut. Ta sama zasada obowiązuje przy sprzedaży na OLX.
Druga sprawa to oczywiście rozmówca, a konkretnie profil takiej osoby. Pomijam dziwnie wyglądające imię i nazwisko, ale z reguły mamy do czynienia z jednym-dwoma zdjęciami wrzuconymi na założony niedawno profil zamiennie w krótkich odstępach czasu.
Dodatkowo jest to często profil osoby średnio lub w ogóle niepasujący do sprzedawanego przedmiotu, co też budzi wątpliwości. Ale jak mogłoby być inaczej, skoro taka osoba korzysta prawdopodobnie z wielu kont założonych na szybko. I tak zaskoczeniem było dla mnie, że jedno z takich kont miało zdjęcia rodziny i ponad tysiąc znajomych.
Dlaczego "przerażające"?
Obawiam się, a nawet jestem przekonany, że nie rozmawiałem ani razu z osobą, ale z tzw. sztuczną inteligencją. Automat wysyła odpowiedzi w ekspresowym tempie, ale niestety nie odpowiada, kiedy my nie odpowiadamy zgodnie z jego oczekiwaniami. Kiedy sam zaproponowałem sposób załatwienia sprawy, wyszło tak...
To dopiero początek. Jeśli oszuści już zaprzęgli sztuczną inteligencję do naciągania ludzi, a prawdopodobnie jej się to udaje, to co będzie, kiedy pojawi się więcej takich oszustów, a sztuczna inteligencja jeszcze mocniej się "rozwinie"? Niestety, czeka nas powrót do gotówki, od której już trochę odeszliśmy przy takich transakcjach. I spotkań na żywo, kiedy będziemy chcieli coś kupić lub sprzedać. A może wcale nie "niestety"...?