Ostrzegał przed radarem, zatrzymała go policja. Teraz wygrał sprawę w sądzie w USA
W Stanach Zjednoczonych został wydany bezprecedensowy wyrok. 54-latek z Delaware został zatrzymany przez policję w związku z ostrzeganiem innych kierowców o kontroli prędkości. Zachowanie policjantów sprawiło, że ostatecznie skierował sprawę do sądu.
13.09.2023 | aktual.: 14.09.2023 21:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Całą sytuację, która miała miejsce 11 marca 2022 r., szerzej opisało CBS News. 54-letni Jonathan Guessford stał przy Drodze 13 na wysokości miejscowości Smyrna w stanie Delaware. W rękach trzymał tekturową tabliczkę ostrzegającą kierowców, że zbliżają się do kontroli radarowej. W pewnym momencie podeszli do niego policjanci i wyrwali z rąk tabliczkę, następnie ją drąc.
Na nagraniach słychać, że policjanci zarzucili Guessfordowi zakłócanie ruchu. Argumentacja Jonathana, że zaparkował on w pełni legalnie na poboczu drogi, nic jednak nie dała. Po zniszczeniu tabliczki policjanci pozwolili 54-latkowi odjechać, lecz na do widzenia ten pożegnał ich środkowym palcem. Nie umknęło to uwadze funkcjonariuszy, którzy momentalnie go dogonili i zatrzymali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powodem zatrzymania było ich zdaniem niestosowne zachowanie, lecz policjanci zaczęli zachowywać się w sposób absolutnie karygodny. Otworzyli oni drzwi pasażera w aucie Guessforda, a gdy ten zaczął mówić o skierowanie sprawy do sądu, przystąpili do gróźb. Mówili o aresztowaniu i postawieniu zarzutów za stawianie podczas niego oporu, a także o wezwaniu opieki społecznej po syna Guessforda i odebraniu mu go.
Jak zaś podaje teraz serwis "Motor1", Guessford dotrzymał obietnicy i rzeczywiście skierował sprawę do sądu. 1 września 2023 r. zapadł zaś wyrok, który nakazał policji stanowej Delaware wypłacenie poszkodowanemu kwoty 50 tys. dolarów (ok. 218 tys. złotych). Sąd uznał, że policjanci naruszyli konstytucyjne prawo Jonathana do pokojowego protestowania.
Nagranie z wnętrza radiowozu pogrążyło dodatkowo funkcjonariuszy. Przyznali oni bowiem, rozmawiając po całej sytuacji, że pokazanie środkowego palca nie może być powodem do zatrzymania. To właśnie dlatego sąd nie miał wątpliwości, jaki wyrok wydać. Na tym sprawa się nie zakończyła. Inne źródło, portal "The Messenger", podaje, że jeden z policjantów zamieszany w cały incydent został ukarany dyscyplinarnie.