Opel Insignia ST Cosmo 2,0T 250 KM 4x4 A/T - serce czy rozum? [test autokult.pl]
We wrześniu 2011 roku miałem okazję sprawdzić, co potrafi Opel Insignia w praktycznej odmianie kombi z rozsądnym, oszczędnym silnikiem Diesla pod maską. Minął ponad rok i w moje ręce ponownie trafiły kluczyki do tego modelu Opla. Jednak tym razem testowany egzemplarz z subtelnością i oszczędnością ma niewiele wspólnego.
17.12.2012 | aktual.: 18.04.2023 11:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Opel Insignia ST Cosmo 2,0T 250 KM 4x4 A/T - test
We wrześniu 2011 roku miałem okazję sprawdzić, co potrafi Opel Insignia w praktycznej odmianie kombi z rozsądnym, oszczędnym silnikiem Diesla pod maską. Minął ponad rok i w moje ręce ponownie trafiły kluczyki do tego modelu Opla. Jednak tym razem testowany egzemplarz z subtelnością i oszczędnością ma niewiele wspólnego.
Nadwozie typu kombi, biały lakier, niewyróżniające się niczym felgi oraz klekoczący silnik pod maską - tak mógłby wyglądać opis większości popularnych aut, które dzielnie towarzyszą przedstawicielom handlowym. Wszystkie te cechy pasują również do rodzinnego, rozsądnego auta pozbawionego chociażby nutki szaleństwa. Wystarczy jednak choć na chwilę spojrzeć na testowany egzemplarz, aby przekonać się, że rodzinne kombi nie musi kojarzyć się z nudą.
Okrągłe przekleństwo
20-calowe felgi z naciągniętymi na nie cienkimi niczym placki oponami o rozmiarze 245/35, mieniący się w słońcu niczym kameleon lakier w kolorze śliwkowym oraz dwie groźnie wyglądające, owalne końcówki wydechu nawet nie próbują oszukiwać, że mam do czynienia z autem, które miało być z założenia ekonomicznym i nierzucającym się w oczy kombi.
Powodujące tyle stylistycznego zamieszania olbrzymie felgi nie są jednak najszczęśliwszym rozwiązaniem, szczególnie w takim kraju jak Polska. Jeśli mieszkasz w miejscu pełnym równych i nowych dróg, być może nie do końca zrozumiesz moje obruszenie. Gdy jeździ się po dziurawej i zakorkowanej Warszawie, każda wystająca studzienka, każda nierówność czy każde tory tramwajowe dość dobitnie dają o sobie znać.
Również aktywne zawieszenie Flex Ride nie jest w stanie pokazać pełni swoich możliwości, ponieważ przy tak dużych felgach oraz niskoprofilowych oponach ustawienie najbardziej komfortowego trybu Tour nie zapewnia oczekiwanej dawki komfortu. Niemalże w każdej sytuacji olbrzymie koła dają do zrozumienia, że nie do końca mają ochotę na zabawę z niezbyt równą nawierzchnią.
Znajdujący się na drugim końcu skali tryb Sport (usztywnia zawieszenie, zmniejsza siłę wspomagania kierownicy, zwiększa czułość pedału gazu) ma już więcej do powiedzenia, jednak znów muszę podkreślić, że aby go docenić, potrzebna jest równa nawierzchnia.
Mocy przybywaj!
Kolejnym elementem niepasującym do oszczędnego, rodzinnego kombi w opisywanej Insignii jest silnik. Benzynowe 2,0 l wspomagane turbosprężarką generuje pokaźne 250 KM oraz nie mniej imponujące 400 Nm momentu obrotowego. Całość uzupełniają 6-biegowy automat oraz napęd na obie osie.
W tym przypadku 4x4 nie jest tylko chwytem marketingowym namawiającym do wydania dodatkowych pieniędzy na system, który i tak rzadko będzie interweniował. Pokaźna moc bardzo często sprawia, że przednia oś nie radzi sobie z jej efektywnym przeniesieniem na asfalt. W takim przypadku za sprawą elektroniki do akcji wkraczają tylne koła, zdecydowanie poprawiając trakcję.
Długa prosta
Jak z tym silnikiem sprawuje się Insignia w codziennej eksploatacji? Auto jest dość szybkie (~8 s do setki) i problem z wyprzedzaniem kolumny aut praktycznie nie występuje. Z drugiej strony po takiej mocy można by było oczekiwać jeszcze lepszych osiągów. Wszystkiemu winna jest masa własna na poziomie 1878 kg, która z pewnością nie pomaga przy szybkich sprintach. Również przy nagłych zmianach kierunku jazdy czy bardziej dynamicznym pokonywaniu zakrętów wspomniany wcześniej ciężar w połączeniu ze sporymi gabarytami nie jest sprzymierzeńcem kierowcy.
Nie ma się co oszukiwać. Pomimo dużej mocy i dużej ochoty do osiągania niedopuszczalnych na polskich drogach prędkości Opel Insignia ST nie jest zwinnym autem kochającym górskie serpentyny. To raczej szybkie kombi do pokonywania długich tras z kompletem pasażerów na pokładzie.
Również w skrzyni biegów próżno szukać sportowych zapędów. Klasyczny 6-biegowy automat dobiera przełożenia w sposób odpowiedni, nie namyślając się przy tym zbyt długo. Każdej zmianie biegów towarzyszy delikatne szarpnięcie, szczególnie odczuwalne, jeśli następuje ona w momencie, gdy obroty silnika sięgają ponad 4000 obr./min.
Nie do końca potrafię odnieść się do dźwięku, jaki generuje mocarne serce testowanego auta. Na niskich obrotach odgłos wydobywający się spod przedniej maski jest przyjemny dla ucha i zdradza możliwości silnika. W momencie gdy wskazówka obrotomierza zacznie dobijać do granicznych wartości, dźwięk generowany przez silnik jednoznacznie zdradza, że mam do czynienia z R4, a nie z dostojnym V6.
Jeśli połączyć sporą moc silnika, napęd 4x4, automatyczną skrzynię biegów oraz masę własną auta niemającą za wiele wspólnego z kategorią kogucią, nie ma co oczekiwać niskiego apetytu na paliwo. Przy spokojnej jeździe w cyklu mieszanym auto zadowoliło się średnio 14 l/100 km. Gdy częściej korzystałem z jego potencjału, średni wynik na poziomie 18 l/100 km był czymś oczywistym. Zejście poniżej 10 l/100 km w trasie może być natomiast nie lada wyzwaniem.
A gdzie zdrowy rozsądek?
Oprócz paliwożernego silnika oraz niezbyt rozsądnych w polskich warunkach pięknych, aluminiowych felg prezentowana Insignia ST nadal ma do zaoferowania sporo w dziedzinach praktyczności i możliwości przewozowych.
Zarówno na przednich fotelach, jak i na tylnej kanapie miejsca jest pod dostatkiem. Bagażnik ze swoimi 540 litrami pojemności (1530 l po rozłożeniu siedzeń) nie zawodzi i pozwala na zabranie nawet w dłuższą podróż wszystkich niezbędnych rzeczy.
Również we wnętrzu opisywanego egzemplarza znalazło się miejsce na szczyptę szaleństwa i indywidualności. Brązowa, skórzana tapicerka wymagająca dopłaty 16 900 zł, olbrzymie okno dachowe oraz masa elektronicznych systemów (od asystenta świateł drogowych, poprzez asystenta pasa ruchu, po system ostrzegający o kolizji) dbają o komfort podróżujących.
Zastrzeżenia mam jedynie do działania systemu ostrzegającego o kolizji. Co prawda idea jest szczytna, jednak podczas jazdy w warszawskiej gęstwinie aut poruszających się po ulicach wspomniany system co rusz głośnym dźwiękiem ostrzega o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Jakby tego było mało, ten dźwięk wycisza do minimum radio, co jest mocno irytujące. Na szczęście tego elektronicznego pomocnika można wyłączyć przy użyciu jednego przycisku.
Serce czy rozum?
Okazałe felgi, okazały apetyt na paliwo oraz okazałe wyposażenie zwiastują również okazałą sumę potrzebną do zakupu tak skonfigurowanej Insignii. Aby stać się posiadaczem takiego egzemplarza jak ten widniejący na zdjęciach, trzeba zostawić w salonie kwotę oscylującą w granicach 200 000 zł. Należy jednak pamiętać, że w tej cenie dostajemy atrakcyjnie wyglądające kombi, absolutnie topowe wyposażenie z masą nowatorskich, elektronicznych systemów oraz gwarantujący przyzwoite osiągi silnik.
Pytanie tylko, czy faktycznie te wszystkie dobrodziejstwa oraz paliwożerny silnik są nam potrzebne do szczęścia. O wiele bardziej rozsądnym wyborem wydaje się Insignia ST testowana przeze mnie rok temu. Ale czy zawsze zdrowy rozsądek musi stać na pierwszym miejscu? Gdyby tak było, świat byłby przewidywalny, schematyczny i po prostu nudny.
- Elegancki wygląd
- Przestronne wnętrze oraz pojemny bagażnik
- Bogata lista wyposażenia dodatkowego
- Przyzwoite osiągi, które...
- ...biorąc pod uwagę moc, powinny być jeszcze lepsze
- Piękne i efektowne felgi, które...
- ...ewidentnie nie lubią polskich dróg
- Mocarny i chętny do współpracy silnik, który...
- ...ma niepohamowany apetyt na paliwo
Testowany egzemplarz: | Opel Insignia ST Cosmo 2,0T 250 KM 4x4 A/T | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R4, Turbodoładowanie | |
Rodzaj paliwa: | Benzyna | |
Ustawienie: | Poprzecznie | |
Rozrząd: | DOHC 16V | |
Objętość skokowa: | 1998 cm3 | |
Stopień sprężania: | b/d | |
Moc maksymalna: | 250 KM przy 5300 rpm | |
Moment maksymalny: | 400 Nm przy 2000-4000 rpm | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 125 KM/l | |
Skrzynia biegów: | 6-biegowa, automatyczna | |
Typ napędu: | 4x4 | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | Tarczowe | |
Zawieszenie przednie: | Kolumny typu MacPherson | |
Zawieszenie tylne: | Wielowahaczowe | |
Układ kierowniczy: | Wspomagany | |
Średnica zawracania: | 11,4 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 245/35 R20 | |
Koła, ogumienie tylne: | 245/35 R2 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | Kombi | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | b/d | |
Masa własna: | 1878 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 7,5 kg/KM | |
Długość: | 4908 mm | |
Szerokość: | 1856 mm | |
Wysokość: | 1520 mm | |
Rozstaw osi: | 2737 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1585/1587 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 70 l | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 8.0 s | |
Prędkość maksymalna: | 233 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 10 l/100 km | |
Zużycie paliwa (trasa): | 7,5 l/100 km | |
Zużycie paliwa (mieszane): | 9,3 l/100 km | |
Emisja CO2: | 219 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 5 gwiazdek | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | ok. 190 000 zł | |
Model od: | 85 500 zł | |
Wersja silnikowa od: | 130 400 zł |