Nowy Volkswagen Tiguan (2015) oficjalnie zaprezentowany [aktualizacja]

Nowy crossover Volkswagena bazuje konstrukcyjnie na platformie MQB. Dzięki temu mimo zwiększenia rozmiarów auta, udało się zredukować jego masę. Nowy Tiguan waży w zależności od porównywanych wersji nawet do 50 kg mniej niż generacja, która wkrótce zejdzie ze sceny.

Volkswagen Tiguan, który na dniach będzie miał swoją publiczną premierę jest dłuższy od poprzednika o 60 mm, jest 30 mm szerszy i 33 mm niższy. Wewnątrz jest nieco więcej miejsca niż w obecnej generacji, ponieważ zwiększony został rozstaw osi. Wartość tego wymiaru wzrosła o 77 mm i teraz będzie równa 2681 mm. Dzięki temu ilość miejsca na kolana została zwiększona o 29 mm.

Niemiecki producent nadał przestrzeni w środku auta nieco elastyczności. Tylna kanapa jest niesymetrycznie dzielona, a jej segmenty można niezależnie przesuwać w zakresie 180 mm. Dzięki temu łatwo zwiększymy pojemność bagażnika. Mieści on od 520 do 615 l w zależności od ustawienia kanapy. Maksymalny rozmiar przestrzeni bagażowej wynosi 1615 l.

Co ciekawe, Volkswagen planuje wprowadzić 7-miejscową wersję Tiguana. Będzie ona bazowała na przedłużonym nadwoziu. Auto ma być dostępne na rynku chińskim i amerykańskim.

Na razie nie znamy gamy jednostek napędowych dla powyższych rynków. Wiadomo za to jakie silniki trafią pod maski Tiguanów szturmujących europejskie salony. Silniki benzynowe będą oferowane z następującymi poziomami mocy: 125, 150, 180 i 220 KM. Diesle mają być dostępne w wersjach 115-, 150-, 190- i 240-konnej.

Naturalnie jak na crossovera przystało, Tiguan zostanie uzbrojony w napęd na cztery koła. Będzie to jednak wariant oferowany wyłącznie z mocniejszymi jednostkami napędowymi. Podstawowe Tiguany zostaną wyposażone wyłącznie w napęd na przód. Tiguan ma być w stanie holować przyczepy o masie do 2,5 ton.

Jak dobry będzie Tiguan w terenie? Kąt natarcia ma wynosić w tym wozie 25,6°, a kąt zejścia 18,3°. Dane te tyczą się odmiany z opcjonalnym pakietem terenowym.

Po szkicach przedstawionych na dobę przed oficjalną premierą można było spodziewać się czegoś więcej. Volkswagen złożył obietnicę, której nie dotrzymał. Auto na rysunku było bardzo dynamiczne, wręcz agresywne i monumentalne. Tymczasem Tiguan, którego teraz zobaczyliśmy jest... senny. Nawet pokazany na ilustracjach pakiet R-Line niewiele w tej kwestii pomaga. A miało być tak pięknie.

Czy mamy się czuć oszukani? Cóż, szkice i wizualizacje komputerowe zawsze nieco wyolbrzymiają cechy, które producent chce podkreślić w nadchodzącym modelu. Szkoda, że tak mało z tych efektownych ilustracji trafia do salonów.

Volkswagen już po premierze podstawowego Tiguana zaprezentował związane z nim materiały wideo:

Znacznie ciekawszą nowością niż materiały filmowe, która pojawiła się chwilę po prezentacji standardowego Tiguana jest jego wersja GTE. Volkswagen od razu wystrzelił ze wszystkich dział na raz i zaprezentował podstawową wersję swojego crossovera, pakiet R-line, a także odmianę zelektryfikowaną.

Tiguan GTE jest hybrydą, która dysponuje silnikiem benzynowym o pojemności 1,4 l, generującym 156 KM oraz jednostką elektryczną. W sumie cały system dostarcza 218 KM. Silnik elektryczny jest zabudowany w jednej obudowie z 6-biegową automatyczną przekładnią dwusprzęgłową.

Akumulatory litowo-jonowe mają tu pojemność energetyczną wynoszącą 13 kWh. Pozwalają one na przejechanie w trybie czysto elektrycznym do 50 km. Co ciekawe, auto doładowuje się nie tylko w wyniku hamowania oraz przez ładowanie z gniazdka. Źródłem energii są też ogniwa fotowoltaniczne zamontowane na dachu. W idealnych warunkach mogą one w ciągu roku są one w stanie wygenerować całkowity ładunek wystarczający do przejechania około 1000 km.

W trybie hybrydowym Tiguan wymaga zaledwie 1,9 l benzyny do pokonania 100 km. Jednocześnie minimalny czas przyspieszenia do setki wynosi tu 8,1 s. Prędkość maksymalna Tiguana GTE wynosi 200 km/h.