Nowe Mitsubishi Outlander (2016) 2.2 DID 6AT – test, opinia, spalanie, cena
W teście Mitsubishi Outlandera PHEV umieściłem taką myśl, że gdyby to nie był Outlander, byłby świetnym autem. Mitsubishi Outlander obecnej generacji dotychczas był najnudniejszym, najbardziej nijakim i pozbawionym charakteru SUV-em klasy średniej, w dodatku pełnym niedociągnięć wykończeniowych i niewielkich błędów. Wraz z liftingiem wiele się zmieniło. Tak jak obiecałem, jeżeli wszystko pójdzie w dobrym kierunku zmienię zdanie na temat Outlandera. Czy Mitsubishi osiągnęło wreszcie właściwy poziom?
05.10.2015 | aktual.: 28.03.2023 16:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowy Mitsubishi Outlander (2016) 2.2 DID 6AT – pierwsza jazda
Podczas oficjalnej premiery nowego Outlandera w Polsce dowiedziałem się o 100 zmianach, w tym o 40 kluczowych. Zdradzę już na samym początku, że Mitsubishi Outlander jest wreszcie nie tylko taki, jaki powinien być od początku, ale momentalnie wskoczył na zdecydowanie wyższy poziom i wierzę, że spokojnie dotrzyma kroku najlepszym konkurentom. Auto zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie, tym większe, że moje wcześniejsze nastawienie do tej generacji nie było nigdy najlepsze.
Zmiany, które widać
Mitsubishi Outlander potrzebował nie tylko zmian technicznych, ale przede wszystkim wizualnych. Poprzedni model choć miał stylistykę ponadczasową, wyglądał tak jakby w ogóle nie istniał. W zasadzie trudno w jego przypadku mówić o stylistyce – nie miał absolutnie i za grosz charakteru. W porównaniu z poprzednikiem zaprojektowanym w stylu nazwanym przez Mitsubishi „Jet Fighter” można było nawet pokusić się o stwierdzenie, że Outlander stylistycznie się cofnął. Wraz z nowym modelem następuje wyraźny przełom w tym obszarze. Tym razem nie „Jet Fighter”, ale „Dynamic Shield” ma na nowo zdefiniować Outlandera, a także przyszłe modele Mitsubishi. Samochód został przestylizowany w taki sposób, by wizualnie go poszerzyć i obniżyć i to się udało, choć w rzeczywistości został jedynie wydłużony o 40 mm. Nowy przedni pas nawiązujący do koncepcyjnego PHEV Concept-S nadaje mu wreszcie charakteru, którego tak bardzo brakowało. Nowe są reflektory, które teraz zespolono ze światłami do jazdy dziennej, a także tylne lampy w technologii LED. Z tyłu mamy nowy zderzak z odświeżoną, dolną częścią. Pojawiła się listwa na boku nadwozia i to głównie ona obniża sylwetkę czysto wizualnie. Choć na pierwszy rzut oka tego nie widać, na karoserii pojawiły się także nowe przetłoczenia. Ogólnie auto wygląda tak, jak wyglądać powinno od samego początku.
To, czego nie widać
Inżynierowie zajmujący się mechaniką też mieli sporo pracy. Choć technicznie Outlander był samochodem dobrym, to wykazywał pewne braki w stosunku do konkurentów. Był nieco gorzej wyciszony, a w układzie jezdnym brakowało harmonii – zbyt sztywny, a jednocześnie nie dający frajdy z jazdy. To właśnie w tych dwóch obszarach poczyniono najwięcej modyfikacji. Zapatrzeni na świetnie wyciszonego Outlandera PHEV technicy wzięli się do pracy by osiągnąć mniej więcej ten sam poziom w wersji benzynowej.
W ruch poszły maty tłumiące, których w nowym modelu jest zdecydowanie więcej, ale nie poprzestano na tym. Zadbano również o zmiany w nadwoziu, mające przyczynić się do zmniejszenia poziomu wibracji i rezonowania. W kluczowych miejscach karoseria została usztywniona, dzięki czemu również elementy wnętrza „pracują” w mniejszym zakresie. Wykorzystano stal o wysokiej odporności na rozciąganie (klasa wytrzymałości zwiększona z dotychczasowych 440 MPa do 980 MPa). Zwieńczeniem działa wyciszania jest nowy system klimatyzacji, którego włączania sprężarki mamy już nie odczuć i nie usłyszeć.
Dużo uwagi poświęcono zawieszeniu i jego mocowaniu. Z przodu wymieniono ramę pomocniczą z dodatkowym obciążeniem mającym wyeliminować jej rezonans. Przy okazji zwiększyła się jej sztywność, a w związku z tym, dobrano inną charakterystykę ugięcia sprężyn i siłę tłumienia amortyzatorów. Nowe jest także elektryczne wspomaganie mające dać większą precyzję kierowania i bardziej liniową charakterystykę wspomagania. Z tyłu amortyzatory mają większą średnicę, inną siłę tłumienia, a sprężyny podobnie jak przednie inną charakterystykę ugięcia.
To, czego nie widać to również zmiany poczynione we wnętrzu. Mitsubishi mówi o nowych i lepszych jakościowo materiałach, bardziej miękkich w dotyku, nowych tapicerkach, siedzeniach z lepszym podparciem bocznym i oferujących wyższy komfort podróżowania, a także bardziej ergonomicznej obsłudze systemu multimedialnego. Ja widziałem więcej materiału o nazwie Piano Black, m. in. na kierownicy i być może rzeczywiście nowe fotele. W gruncie rzeczy trzeba by postawić obok wersję przedliftową, by te zmiany dostrzec. Natomiast za dodanie większej ilości Piano Black zwłaszcza na kierownicy, osoba za to odpowiedzialna powinna być ścigana listem gończym. Mogą się natomiast podobać wstawki w stylu stalowego oplotu węży gumowych. Nie widać natomiast lepszych jakościowo materiałów, ale być może jest to kwestia nie najbogatszej wersji wyposażenia z jaką miałem do czynienia podczas jazd testowych, choć mimo wszystko była to wersja Intens Plus, czyli tuż przed najwyższą Instyle NAVI. Nie miałem też okazji wypróbować nowego systemu nawigacji, bo jej nie było. To, co dało się zaobserwować, choć pewności do końca nie mam, to nieco lepsza jakość wykonania wnętrza, ale dokładne oględziny zrobimy podczas pełnego testu.
Nowy Outlander mocno na plus
Krótka jazda testowa pokazała, że zmiany poczynione w zakresie lepszego wyciszenia i poprawy pracy zawieszenia nie poszły na marne. Już po kilku minutach słychać, że wyciszenie jest znakomite – lepsze niż wcześniej. Jedyne co dociera do uszu pasażerów do około 120 km/h to szumy powietrza – szybciej nie mieliśmy okazji pojechać. Jednak to, co robi największe wrażenie to układ jezdny. Wreszcie jest taki jak być powinien – czy ja się nie powtarzam? Tłumienie amortyzatorów jest nieco osłabione, dzięki temu znacznej poprawie uległ komfort jazdy. Co ważne, na bardzo nierównej drodze zawieszenie świetnie izoluje pasażerów od tego, co jest pod kołami, również akustycznie, a na poprzeczne wyboje nowy Outlander reaguje z wielkim spokojem, niemal całkowicie je eliminując. Miększa charakterystyka zawieszenia to duży plus dla SUV-a, ale nie oznacza to pogorszenia stabilności. Jest wręcz odwrotnie. Sztywny i niespójny układ jezdny poprzednika nie dawał ani komfortu, ani dużego poczucia pewności. Przez niezbyt harmonijną pracę amortyzatorów był pozbawiony wyczucia i precyzji. Teraz jest miękko i stabilnie zarazem, układ kierowniczy daje dobre odczucia, a amortyzatory i sprężyny nie pozwalają na głębokie przechyły nadwozia na szybko pokonywanych łukach, choć cały czas czuć ich miękką pracę. Pozostała jedynie dość dziwna i już chyba tradycyjna dla SUV-ów Mitsubishi cecha układu wspomagania kierownicy, który przy dwóch lub więcej gwałtownych skrętach nagle traci sporą część siły wspomagania przy drugiej zmianie kierunku skrętu.
To nadal Outlander, ale znacznie lepszy
W miejscach, których nie poddano modyfikacjom, tak naprawdę nie trzeba było niczego robić. Obszerne i dobrze zagospodarowane wnętrze jest takie jak było do tej pory. Dynamiczny silnik świetnie współpracuje z automatyczną przekładnią, która jedynie na kick-down reaguje trochę zbyt opieszale. Mitsubishi poinformowało nas o zupełnie nowej przekładni bezstopniowej CVT, która rzekomo pracuje o niebo lepiej od poprzedniej, ma zredukowane tarcie wewnętrzne o 25 procent i jest bardziej odporna na temperaturę, ale nie dano nam możliwości się o tym przekonać. Silniki poddano jedynie subtelnym zmianom technicznym, mającym sprawić, że staną się jeszcze „czystsze”. W testowanym przez nas dieslu zastosowano „pułapkę na tlenki azotu” – specjalny pochłaniacz będący odpowiednikiem filtra cząstek stałych, ale dla wspomnianych tlenków azotu. Według informacji, poziom ich emisji spada nawet do 51,9 mg/km, podczas gdy obowiązujący dla Euro 6 limit to wynosi 80 mg/km. To ciekawe, że nigdy wcześniej nie mówiło się o tlenkach azotu...
PLUSY:
Poprawiony wygląd nadwozia
Lepsze wyciszenie
Bardzo przyjemna, komfortowa charakterystyka pracy zawszenia
Minimalnie poprawiona jakość wykonania
Wciąż ładne, obszerne wnętrze
Nadal dynamiczny silnik Diesla i przyjemny automat
Nadal dobra oferta cenowa
MINUSY:
Materiały wnętrza mogłyby być lepsze
Wciąż najwyżej przeciętny bagażnik
Reakcja automatu na kickdown
Słabnące momentami wspomaganie kierownicy
Ogólna ocena samochodu:
[stars]8[/stars]
Nowy Mitsubishi Outlander (2016) 2.2 DID 6AT – dane techniczne
Testowany egzemplarz: | Mitsubishi Outlander (2016) 2.2 DID 6AT |
Silnik i napęd: | |
Układ i doładowanie: | R4 |
Rodzaj paliwa: | Diesel |
Ustawienie: | Poprzecznie |
Rozrząd: | DOHC 16V |
Objętość skokowa: | 2268 cm3 |
Moc maksymalna: | 150 KM przy 3500 rpm |
Moment maksymalny: | 360 Nm przy 1500-2750 rpm |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 66 KM/l |
Skrzynia biegów: | 6-stopniowa, automatyczna |
Typ napędu: | 4WD dołączany z blokadą sprzęgła |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane |
Hamulce tylne: | Tarczowe |
Zawieszenie przednie: | Kolumna MacPhersona |
Zawieszenie tylne: | Wielowahaczowe |
Układ kierowniczy: | Zębatkowy, wspomagany elektrycznie |
Średnica zawracania: | 10,6 m |
Koła, ogumienie przednie: | 225/55R18 |
Koła, ogumienie tylne: | 225/55R18 |
Masy i wymiary: | |
Typ nadwozia: | SUV |
Liczba drzwi: | 5 |
Masa własna: | 1610 kg |
Maksymalna ładowność: | 650 kg |
Długość: | 4695 mm |
Szerokość: | 1810 mm |
Wysokość: | 1673 mm |
Rozstaw osi: | 2670 mm |
Pojemność zbiornika paliwa: | 63 l |
Pojemność bagażnika: | 124 / 490 / 901 l (7/5/2 osób) |
Maksymalna masa przyczepy: | 2000 kg |
Prześwit: | 190 mm |
Osiągi: | |
Katalogowo: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 11,6 s |
Prędkość maksymalna: | 190 km/h |
Zużycie paliwa (miasto): | 6,9 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 5,2 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 5,8 l/100 km |
Emisja CO2: | 154 g/km |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | nie testowany |
Cena: | |
Testowany egzemplarz: | 145 990 zł |
Model od: | 95 990 zł |
Wersja silnikowa od: | 138 990 zł |