Nowy Mercedes-Benz Klasy S (W223) zaprezentowany. Pokazuje konkurencji, gdzie jej miejsce
Najważniejszy model marki odsłonił swoje tajemnice. Nowy Mercedes Klasy S pokazuje, że ten producent dalej wyznacza standardy w motoryzacji. Zapnijcie pasy, gdyż ciekawostek, informacji i (oczywiście!) elektroniki nie zabraknie!
02.09.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dzięki tylnej osi skrętnej może zmniejszyć średnicę zawracania o 2 metry, zawieszenie kontroluje sytuację 1000 razy na sekundę, na pokładzie znajdziemy nawet 31 głośników, do dyspozycji mamy 10 rodzajów masażu, każdy fotel obsługiwany jest przez 19 silników, a opór aerodynamiczny to zaledwie Cx+0,22 (!). Takich ciekawostek dotyczących Klasy S są setki, jeśli nie tysiące.
Z zewnątrz auto można pomylić z innymi modelami tej marki, ale nie o wyróżnianie się chodzi w Klasie S. Jak przyznają sami twórcy, minimalizm jest nowym luksusem, co potwierdziła też niedawna premiera Rolls-Royce’a Ghosta. Zaprojektowane od podstaw nadwozie jest dłuższe o nieco ponad 5 cm, jednak wrażenie robi rozstaw osi, powiększony o 71 mm. Co wprawniejsze oko zauważy zapewne chowające się klamki, które po części wpływają też na obniżenie oporu aerodynamicznego.
O ile nadwozie jest zachowawcze, tak do kabiny niektórzy mogą mieć zastrzeżenia. Oczywiście, zgodnie z przeciekami, króluje tutaj wyświetlacz mający aż 12,8 cala, wykorzystujący technikę OLED, co pozwala na zmniejszenie ilości wydzielanego ciepła i lepszą jakość obrazu. Nawet sam dyrektor zarządzający Mercedesa stwierdza na filmie, że system na pierwszy rzut oka jest nieco chaotyczny, ale można się do niego przyzwyczaić. Nieco mniejszy ekran zastępuje zegary.
To czego nie widać to system wirtualnej rzeczywistości, który swoimi rozmiarami przypomina 77-calowy telewizor. Musi być taki duży, obsługuje bowiem on również nawigację, która pokaże nam strzałką (na szybie), gdzie powinniśmy zjechać. Nawet jeśli nie chcemy go używać, auto jest w stanie wyświetlić znaki drogowe na drodze, a do ostrzegania o np. pojeździe w martwym polu wykorzystane zostanie oświetlenie kabiny.
Podczas prezentacji Mercedesa Klasy S dużo mówiło się o komforcie. Składają się na niego rewelacyjne materiały, wspomniane wcześniej systemy masażu, wyciszenie kabiny czy asystent głosowy, teraz dostępny dla każdego z pasażerów. Kabina jest bowiem monitorowana, więc swoje zamiary zdradzimy chociażby gestami czy temperaturą ciała. Jeśli coś może być podgrzewane – jak np. poduszki – to takie właśnie jest.
Auto ma 50 modułów, które mogą być aktualizowane automatycznie. Zwiększono prędkości przy których działają systemy bezpieczeństwa. Automatyczne hamowanie awaryjne teraz można osiągnąć nawet przy 130 km/h, a manewry omijające auto wykona nawet przy prędkości 108 km/h! Co więcej, asystent utrzymania pasa wie o krawężnikach. To pozwoli na uchronienie niejednej felgi.
Słówko jeszcze o silnikach. Choć Mercedes chwali się już elektryczną wersją o zasięgu ok. 700 km, to na razie otrzymamy sześciocylindrowe, trzylitrowe jednostki. Benzyny mają 367 i 435 KM i mają układy miękkiej hybrydy. Diesle z kolei generują 286 i 330 KM. Tylko wersje z najsłabszym dieslem są dostępne z napędem na tył. W ofercie pojawi się też hybryda plug-in o zasięgu nawet 100 km na prądzie. Nie zabraknie również V8.
Mercedes twierdzi, że pierwsze egzemplarze trafią do klientów jeszcze w tym roku.