Nissan GT‑R50 Italdesign już oficjalnie. To Nismo dla bardzo bogatych
Premiera pierwotnie zaplanowana na marcowy salon w Genewie z powodu epidemii koronawirusa nieco się przesunęła. Najważniejsze jednak, że wyjątkowy Nissan GT-R50 Italdesign jest już z nami. Ta wyjątkowa konstrukcja doczeka się zaledwie 50 egzemplarzy.
21.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Za projekt, jak sama nazwa wskazuje, odpowiada włoskie studio Italdesign. Na warsztat trafił Nissan GT-R w najostrzejszym wydaniu Nismo, który zyskał wiele detali mocno zmieniających pierwotny wygląd modelu. Auto nie spodoba się każdemu, ale z pewnością pozwoli wyróżnić się z tłumu.
Na miejsce premiery Nissan wybrał tor im. Tazio Nuvolariego we włoskiej Cervesinie. To właśnie tam Italdesign przeprowadza dynamiczne testy swoich aut, w tym oczywiście najnowszego Nissana GT-R, który dzięki ingerencji Włochów zyskał nie tylko nietypowy wygląd, lecz przede wszystkim znacznie zoptymalizowaną aerodynamikę.
Spłaszczony i wygładzony przód, dodatkowe wloty powietrza oraz pokaźne tylne skrzydło przywodzą raczej na myśl tuningowe projekty, aniżeli dzieło Italdesign. Mimo to auto znajdzie zapewne swoich zwolenników. Chociażby z uwagi na niewielki wolumen produkcyjny, który w przyszłości powinien wpłynąć na wzrost wartości kolekcjonerskiej tego modelu. Chętni muszą się spieszyć, gdyż powstanie tylko 50 egzemplarzy.
Klientów może też skusić wnętrze, w którym znajdziemy sporo włókna węglowego i fotele pokryte połączeniem skóry i Alkantary. Wyposażenie także nie rozczarowuje. Dostaniemy tu wszystko, co jest dostępne na liście opcji standardowego modelu.
Pod maską pracuje oczywiście 3,8-litrowe V6 podkręcone przez Nismo do 720 KM mocy i 780 Nm maksymalnego momentu obrotowego. O tym, jak to jeździ, przekonamy się na przełomie roku 2020 i 2021. Wtedy to pierwsze egzemplarze wycenione na 990 tys. euro (4,4 mln zł) każdy, zaczną bowiem trafiać do klientów.
Więcej o tym ciekawym aucie przeczytacie w artykule Mateusza Żuchowskiego, który już w zeszłym roku miał okazję dokładniej przyjrzeć się przedprodukcyjnym egzemplarzom GT-R50.