Nissan GT‑R wciąż żyje. Właśnie zadebiutował w wersji T‑Spec
Nissan GT-R jest z nami od 2007 roku i wciąż nie wybiera się na emeryturę. To jeden z niewielu samochodów, który połączy rożne pokolenia. I trudno się temu dziwić, bo mimo upływu lat nadal jest świetny.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Trudno powiedzieć, która to już wariacja na temat Nissana GT-R. Japończycy postanowili po raz kolejny odgrzać ten sam kotlet, który o dziwo wciąż pozostaje smaczny. Klientów nie brakuje i żaden z nich raczej nie narzeka na przestarzałą konstrukcję. Wręcz przeciwnie, można odnieść wrażenie, że wiek działa na korzyść modelu.
Jak na współczesne standardy, GT-R jest bowiem reprezentantem starej szkoły, co w dobie downsizingu i elektryfikacji dla wielu stanowi niezaprzeczalną zaletę. Tym bardziej, że 3,8-litrowe V6 z podwójnym doładowaniem już w standardzie generuje do 600 KM mocy i ma ogromny potencjał tuningowy
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czym wyróżnia się najnowsze wcielenie? Przede wszystkim zoptymalizowaną aerodynamiką i zmienionymi nastawami podwozia. Klienci mogą wybierać spośród łagodniejszej odmiany T-Spec oraz ostrzejszej Nismo Special Edition. W tej drugiej dostaniemy nie tylko odważne dodatki wizualne, ale i np. kubełkowe fotele z włókna węglowego.
Odświeżony GT-R trafi do japońskich salonów wiosną 2023 roku. Powinien pojawić się także w USA. W Europie niestety go nie uświadczymy - auto wypadło z oferty już kilka lat temu z uwagi na normy emisji spalin.