Nie lubisz nowoczesnych samochodów? Przejedź się takim z lat 60.
Zabytkowe samochody są piękne i romantyczne, ale dajcie spokój. Bądźcie wdzięczni za poziom, jaki osiągnęły współczesne auta.
01.05.2018 | aktual.: 01.10.2022 18:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Powinniśmy być szczęśliwi, że samochody są obecnie takie, jakie są. Wiele razy narzekamy na współczesną motoryzację, przywołując do znudzenia „kiedyś to było…”. Kochamy stare auta za to, że są takie mechaniczne, klasyczne.
Już dość długo nie jeździłem naprawdę starym samochodem, ale miałem okazję jednego dnia odbyć podróż w czasie Seatem 800 i Seatem 850 Speciale z lat 60. oraz Seatem 1200 Sport Bocanegra z drugiej połowy lat 70. Wszystkie. uświadomiły mi jedno. Współczesne samochody są tak świetne, a nie doceniamy tego na co dzień. Są ciche, pewnie się prowadzą, są dynamiczne, kapitalnie hamują, skręcają… można by wymieniać bez końca.
Za kierownicą Seata 850 Speciale doceniłem to, że mamy na pokładzie elektrykę, wnętrze opracowano zgodnie ze standardami ergonomii, a nie tym, jak uda się wszystko poskładać w całość. Weźmy taki drobiazg jak grubość wieńca kierownicy. Dawniej były one jak palec. Jak nimi sterować samochodem? Obecnie doskonale leżą w dłoni.
Jadąc autem, które ma silnik z tyłu, napęd na tył i choć marną dynamikę, to również marną sterowność, myślałem o tym, jak miałbym tym wyjść z poślizgu. I nie chodzi o technikę, lecz o sam chwyt kierownicy. Można to porównać z sytuacją, gdy ktoś po raz pierwszy chwyta pałeczki do zjedzenia sushi. Bez instruktażu.
A co by było gdyby się nie udało? Wyobraźnia podsuwa na myśl wyłącznie czarne scenariusze. Nie ufam konstrukcji wykonanej bez uwzględnienia jakichkolwiek standardów bezpieczeństwa. A nawet jeśli, to cóż to były za standardy, kiedy każdy element wnętrza jest tym, o który możesz sobie rozbić twarz.
Potem szybka przesiadka do Bocanegry. Auto o wiele nowocześniejsze, z kokpitem jaki znam z dzieciństwa. Podobne miały również polskie auta z tego okresu. Ale znów dostrzegam, jak bardzo jest wszystko przypadkowe. Przełączniki nie tam gdzie trzeba. Pomijając fakt, że nie wiadomo do czego służą. Prawie żadnych schowków. Nie ma podłokietnika. Fotel można regulować, ale jak się wysiądzie z auta.
Na koniec Seat 800. Wyglądający jak przedłużony Fiat 500. Auto ciasne na szerokość, choć trzeba mu przyznać, że siadając z tyłu można się poczuć jak we współczesnym kompakcie. Jest bardzo dużo miejsca na nogi. Jednak marna moc silnika, marna przyczepność i hamulce pokazują, że współczesne auta są o lata świetlne przed tymi z lat 60.
Tu nie ma czegoś takiego jak właściwości jezdne. On po prostu toczy się na kołach, wydając z siebie mechaniczne dźwięki i doznania, jakbyśmy siedzieli gdzieś pomiędzy sprzęgłem a skrzynią biegów.
Jedyną cenę, jaką płacimy za bezpieczeństwo, sztywność nadwozia czy wyciszenie jest widoczność. Początkowo zastanawiałem się, jak mam korzystać z lusterka o średnicy małej filiżanki. I to tylko z lewej strony. W praktyce nie było żadnego problemu. Nadwozie jest tak przejrzyste, a szyby tak duże, że nawet to jedno lusterko wydaje się zbędne.
Na koniec dnia bardzo doceniłem współczesny samochód. To, jak bardzo różni się od tych sprzed lat, jak bardzo dużo uwagi poświęcono na to, by był wygodny i bym się w nim dobrze czuł. Podróż klasycznym autem jest romantyczna i nie neguję absolutnie starych samochodów.
Jednak to współczesnym chciałbym jeździć na co dzień i większość z was również. Nawet ten najgorszy jaki kupisz obecnie w salonie, jest lepszy od 90 proc. modeli, które wyprodukowano 50 lat temu i wcześniej.
Zobacz także