Najlepsze auta za 15 tys. zł. Kierowcy kupują i nie narzekają
Chcesz kupić tanie auto, ale nie najtańsze, stosunkowo już nowoczesne, ale niedrogie w utrzymaniu? Oto nasze propozycje na samochód do 15 tys. zł i kilka rad, jakich aut nie kupować.
08.07.2024 | aktual.: 09.07.2024 15:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
15 tys. zł to niewielka kwota na zakup samochodu, ale już wystarczająca, żeby nie kupować starego "trupa" bez wyposażenia, zwłaszcza z zakresu bezpieczeństwa. W mojej opinii jeśli samochód ma służyć do normalnego użytkowania, to powinien mieć chociaż klimatyzację, ABS, co najmniej cztery poduszki powietrzne, najlepiej też jakby miał system ESP.
Jeśli kupujemy tani samochód, to zazwyczaj oznacza, że nie chcemy też dużo wydawać na jego serwis. Dlatego najlepiej odpuścić sobie od razu modele marek premium czy nietypowych, a także auta terenowe i klasy średniej. Granicę rocznika ustaliłem na 2010, żeby auto nie było zbyt stare i skupimy się na najbardziej uniwersalnych kompaktach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ford Focus II (2004-2011)
Ostatnie roczniki kwalifikują się do naszego zakresu poszukiwań. Jest to atrakcyjne auto za te pieniądze. Świetnie jeżdżące, z dość prostą mechaniką, borykające się głównie z korozją. Choć problem nie jest aż tak wielki, jak u poprzednika. Do wyboru są popularne hatchbacki i rodzinne kombi z 482-litrowym bagażnikiem.
Dobre, dość trwałe, choć niekoniecznie lubiące LPG silniki benzynowe 1.6 to dobry wybór do tego samochodu i pewniejszy niż zakup diesla 1.6 TDCi. Choć to tak naprawdę chwalony za trwałość francuski motor 1.6 HDI, to może generować koszty, bo Focusy zazwyczaj nie są zadbanymi autami. Uwagę należy zwrócić też na zawieszenie i całe podwozie. Mechanicy radzą sobie z naprawami bez najmniejszego problemu.
Wybór aut do 15 tys. zł jest spory, a górna granica ceny to niewiele ponad 20 tys. zł, co oznacza, że szukamy w granicach dla tych ładniejszych egzemplarzy.
Fiat Bravo II (2007-2013)
To jeden z najtańszych i najmniej docenionych kompaktów na rynku, który co prawda nie grzeszy przestronnością, ale za to jest tani w utrzymaniu i dość dopracowany. Ma niezłe silniki benzynowe o pojemności 1,4 litra oraz bardzo dobre diesle JTD. Na szczególną uwagę zasługuje 8-zaworowa wersja 1.9 JTD, ale nie była ona oferowana po roku 2010.
Nadwozie Fiata Bravo nie koroduje szczególnie mocno, a już na pewno nie tak jak japońskich aut z tego okresu. Samochód ogólnie jest ceniony za prostotę i niską awaryjność, a także tanie części zamienne. Silniki 1.4 bez turbo trochę biorą olej, a te z turbo są parowane z nietrwałą skrzynią manualną M32. Niestety to samo dotyczy diesli, więc warto skontrolować przekładnię pod kątem jej pracy i dźwięków.
Górna granica cen to okolice 25 tys. zł, a egzemplarze za ok. 15 tys. zł to te ze środka. Niestety z tego powodu wybór egzemplarzy od rocznika 2010 będzie niewielki, aczkolwiek coś da się kupić.
Opel Astra H (2004-2014)
Aż trudno w to uwierzyć, ale ten leciwy już model był sprzedawany aż do 2014 roku, czyli przez pięć lat równolegle z nowszą Astrą J. To sprawdzona w boju konstrukcja, którą łatwo i tanio naprawi praktycznie każdy mechanik. Pod maską solidne niemieckie silniki benzynowe. Diesle są bardziej ryzykowne, a 1.9 CDTi parowano z przekładnią M32.
Szukając Astry tej generacji można znaleźć atrakcyjne kombi z 500-litrowym bagażnikiem i mieć pełnowymiarowego rodzinnego kompakta. Pomimo nieco przestarzałej techniki, Astra H odwdzięczy się niskimi rachunkami w serwisach, bo jest wyraźnie tańsza w naprawach od swojego następcy.
Za 15 tys. zł bez trudu kupicie takie auto, choć uwzględniając przynajmniej rocznik 2010 będzie nieco mniej aut do wyboru. Podczas oględzin warto poszukać korozji, ale nie jest to duży problem. W przypadku Astry H, która cierpi na drobne usterki, im niższy standard wyposażenia, tym lepiej.
Škoda Octavia II (2004-2013)
Škoda Octavia to podobny przypadek jak Opel Astra H. Auto z poprzedniej epoki, ale przetrwało do roku 2013 jako model Tour. Żeby było jeszcze ciekawej, samochód w tej wersji zadebiutował w 2010 roku i wyglądał jak model przed liftingiem. Co istotne, w roczniku 2010 można znaleźć auto przed- i poliftowe, a także pierwszą generację Octavii.
Octavia II cieszy się niemal nieposzlakowaną opinią, zwłaszcza samochody z końca produkcji, choć są od tego wyjątki, jak wersje 1.8 TSI. Model o nazwie Tour był sprzedawany wyłącznie z benzyniakami 1.4 i 1.6. To jeden z najtańszych w utrzymaniu kompaktów na rynku, który naprawi każdy warsztat, a dostęp do części zamiennych jest przeogromny. Problem może stanowić jedynie korozja.
Niestety za Octavią II idą też stosunkowo wysokie ceny i jeśli chcecie kupić samochód od rocznika 2010, to znajdziecie się w dolnym pułapie jakościowym. Będą to egzemplarze ze sporym przebiegiem (ok. 300 tys. km) lub trochę zaniedbane. Ale i tak warto.
Hyundai i30 (2007-2012)
Kolejny przedstawiciel klasy kompakt, którego produkcja zakończyła się niedługo po roku 2010, dzięki czemu w sam raz znajduje się w widełkach cenowych do 15 tys. zł. Sprawdzony w policji model okazał się trwały, choć nie bezproblemowy. Choroby wieku dziecięcego przez lata zostały już najczęściej wyeliminowane, więc nie należy się nimi specjalnie przejmować.
Hyundai i30 to typowy przeciętniak, ale też ciekawa alternatywa dla niemieckich modeli. Jedynym rozczarowaniem mogą być mały bagażnik wersji kombi (415 l) i wybór silników, choć te należą do wyjątkowo żywotnych. Tu na szczególną uwagę zasługują diesle 1.6 CRDi, ale i benzyniaki 1.6 MPI są chwalone, również za współpracę z instalacją LPG.
Dostęp do części zamiennych nie stanowi dla tego modelu większego problemu, a z mechaniką warsztaty radzą sobie bardzo dobrze, bo to swoista mieszanka prostoty i solidności. Pod względem eksploatacji Hyundai i30 przypomina trochę samochody japońskie - rdzewieje podobnie, a psuje się tylko trochę częściej. Za to jest zdecydowanie tańszy od japońskich konkurentów w tym samym wieku.
Kia Cee’d (2006-2012)
To właściwie taki sam samochód jak Hyundai i30, tylko o zupełnie innym wyglądzie i z większym kombi, które oferuje aż 534-litrowy kufer. Jeśli więc szukacie taniego kombi, to Kia Cee’d jest jedną z najciekawszych propozycji na rynku. Ma też przyjemniejsze dla oka wnętrze niż Hyundai, który oślepia swoim niebieskim podświetleniem deski rozdzielczej.
Kia Cee’d ma te same jednostki napędowe co i30, czyli bardzo trwałe benzyniaki i diesle o pojemności 1,6 l. Pozostałe warianty napędowe lepiej sobie darować. Koniecznie sprawdźcie podwozie pod kątem korozji, a także łańcuch rozrządu przy pierwszej wizycie w warsztacie. Ogólnie jednak mechanika pojazdu zazwyczaj nie sprawia większych problemów, a serwisowanie i naprawy należą do tanich.
Peugeot 308 (2007-2014)
Peugeot 308 SW to jedno z najciekawszych aut w swojej klasie, ale i jedno z najbardziej ryzykownych. Całkowicie odpadają tu silniki benzynowe z rodziny Prince, które są wadliwe. Pozostają dobre diesle. Kombinacja takiego silnika, nadwozia kombi oraz manualnej skrzyni biegów tworzy wyjątkowo fajny wóz, który swoją przystępną cenę zawdzięcza złej opinii o francuzach.
Jedyną wadą kombi (nazwa handlowa SW) jest wygląd tylnej części samochodu, która skrywa pojemny bagażnik (573 litry), ale i bardzo funkcjonalne wnętrze z trzema oddzielnymi fotelami w drugim rzędzie (lub kanapą), każdy z zaczepami isofix. Opcjonalnie można było dokupić trzeci rząd siedzeń, a w razie potrzeby można wyjąć tylne fotele i przekształcić kompaktowe kombi w niewielką furgonetkę. Tylko dla tego wnętrza warto kupić Peugeota 308 SW.
Z awaryjnością jest typowo dla francuskich samochodów - dobre silniki, ale szwankująca elektryka. Dużo zależy od warsztatu, w którym serwisujemy samochód. Jeśli trafimy na jednego z nielicznych specjalistów od aut francuskich (tylko takich mechaników polecam), to będziemy zadowoleni. Silniki HDI nie sprawiają problemów innych niż typowe dla diesli. Całe jednostki są też łatwo dostępne w razie poważnej awarii. Za 15 tys. zł wybór aut nie jest może ogromny, ale wystarczający, by znaleźć coś dla siebie.