Na rondzie skręcił w lewo. Dosłownie. I tuż przed radiowozem

60-letni kierowca może mówić zarówno o szczęściu, jak i o pechu. Wszystko zależy od spojrzenia na zdarzenie, do którego doszło na zielonogórskim rondzie. A wszystko przez bezdyskusyjne słuchanie GPS-u.

Ruch na rondzie odbywa się w prawo, a nie w lewo
Ruch na rondzie odbywa się w prawo, a nie w lewo
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Policja

27.01.2024 08:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nawigacja satelitarna do wspaniały wynalazek, który codziennie ułatwia życie milionom kierowców. Niektórych sprowadza jednak na manowce. Tak właśnie było w przypadku 60-latka, który przejeżdżał przez zieleniogórskie rondo PCK. Miejski monitoring uwiecznił tam bardzo zaskakującą scenę. Można zobaczyć na niej kierowcę BMW, który od razu po wjechaniu na rondo kieruje się na jego wewnętrzny pas i skręca w lewo. To jednak nie koniec.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dosłownie sekundę po tym zdarzeniu na rondo, jak na zamówienie, wjeżdża oznakowany radiowóz policji. Kierujący bawarskim autem musiał błyskawicznie zrozumieć swój błąd, bo na widok policyjnego wozu zahamował. Mundurowi oczywiście od razu skręcili ku środku ronda i zablokowali mu możliwość dalszej jazdy pod prąd.

Za kierownicą feralnego auta siedział 60-letni mieszkaniec Gubina. Był trzeźwy, ale – jak tłumaczył policjantom – zbyt dosłownie posłuchał nawigacji, która kazała mu na rondzie skręcić w lewo. W ten sposób pojechał pod prąd. Mundurowi ukarali mężczyznę mandatem w wysokości 500 zł i dopisali do jego konta 10 punktów karnych.

Komentarze (5)