Mustangi rozbrzmiały w Beskidzie Żywieckim. Do Targanic zjechały się dwie "stajnie"
Jeśli w miniony weekend dostrzegliście w górach zwiększoną frekwencję Mustangów – nie był to przypadek. W Targanicach odbył się zlot kultowego Forda, organizowany przez małopolską i śląską stajnię Mustang Klub Polska. WP Autokult objął wydarzenie patronatem medialnym.
01.07.2024 | aktual.: 02.07.2024 09:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
To był weekend wypełniony rykiem V8. Do Targanic zjechało się aż 150 maszyn z pędzącym dzikim koniem na grillu – zarówno tych wiekowych, niemal oślepiających chromem, jak i współczesnych. Choć weekendowi przewodził kultowy Ford, nie zabrakło także szeregu atrakcji oraz działań w szczytnym celu. Miałem okazję uczestniczyć w wydarzeniu, choć niestety nie udało mi się przybyć na miejsce Mustangiem. Z drugiej strony, gdyby było ich tam jeszcze mało…
Mustangi. Wszędzie Mustangi
Gdy wczesnym popołudniem zbliżałem do Resortu Kocierz, nie miałem problemu ze zlokalizowaniem wydarzenia. Kilka Mustangów krążyło po okolicy, korzystając z pięknej pogody, ale prawdziwego ich zatrzęsienia doświadczyłem, gdy minąłem pierwszy z parkingów.
Rzędem ustawione Fordy górowały nad Przełęczą Kocierską, wyznaczającą granicę między województwami małopolskim i śląskim. Pogranicze stanowiło symboliczne miejsce spotkania organizowanego przez małopolską i śląską stajnię Mustang Klub Polska. Był to jednak dopiero pierwszy z placów zapełniony maszynami.
Pozostałe "rozpierzchły" się niemal po całym terenie ośrodka, tworząc pomniejsze stada. Momentami miałem wrażenie, że po wejściu do łazienki znajdę tam zaparkowanego Mustanga. Ich różnorodność można porównać do wielkiego sklepu z żelkami: od klasycznego Fastbacka GT z 1968 r., przez pierwszego Bossa 302, współczesne Shelby GT350 i GT500, aż po unikatowego Super Snake’a.
Wśród nowszych Mustangów jednym z moich faworytów był ostatni z wymienionych. Powstał, bo ktoś w Shelby doszedł do wniosku, iż 671 KM to jednak trochę za mało mocy. To pełnia amerykańskiego światopoglądu motoryzacyjnego.
Warto wspomnieć, że był to ostatni samochód powstały za życia Carrolla Shelby'iego. Należący do Konrada egzemplarz przeszedł pełną odbudowę, legitymuje się mocą ok. 900 KM i możecie być pewni, że jeszcze o nim przeczytacie na łamach Autokultu.
Nie zabrakło też najnowszej, siódmej generacji Mustanga, którą dostarczył dealer Forda BCH Chwaliński, jednak trudno było nie odnieść wrażenia, że największą uwagę przykuwały klasyki ustawione tuż przed głównym wejściem. Nieco nieśmiało w ich pobliżu stała niedoceniana generacja SN-95 na czarnych tablicach rejestracyjnych.
Dalsza eksploracja przerwana została przez punkt kulminacyjny zlotu – mecz między małopolską i śląską stajnią. Niewątpliwie wola walki była na wyższym poziomie niż u naszej reprezentacji podczas ostatnich mistrzostw. Rozgrywka była niezwykle wyrównana, a spotkanie zakończyło się zwycięstwem drużyny z Małopolski 12:8. MVP wybrana została Amelia Kwaśniewska, która nie tylko zdobyła dwie bramki, ale wyróżniała się także zaangażowaniem oraz postawą.
Po rozdaniu nagród przyszła pora na wyróżnienie zgromadzonych pojazdów – nagrodę na najbardziej odjechanego klasyka zdobył "Roger", czyli czarujący, błękitny Mustang Mach I z 1969 r. Nagrodzony został także najbliższy oryginałowi egzemplarz współczesny oraz klasyczny. W tle natomiast cały czas trwała zbiórka fundacji Szerpowie Nadziei, która pomaga spełniać marzenia osób niepełnosprawnych o zdobywaniu górskich szlaków i szczytów. Podczas weekend udało się zebrać aż blisko 8,1 tys. zł.
Dzień wypełniony emocjami, dobrą energią oraz co rusz przebijającym się rykiem V8, których echo zdawało się odbijać od górskich zboczy aż do wieczora, podsumowany został wspólną biesiadą i rozmowami do późnej nocy. Oczywiście nie mogło przy tym zabraknąć obowiązkowego przyboru każdej imprezy w iście amerykańskim klimacie: grilla. Niewiele brakowało, by został on odpalony w równie amerykański sposób: "marchewami" strzelającymi z wydechu. ‘Murica!