Musk wznawia produkcję w fabryce Tesli mimo zakazu. "Jeśli ktoś ma być za to aresztowany, to niech to będę ja"
Choć wszelka działalność przemysłowa w Kalifornii nadal jest zakazana, zlokalizowana tam fabryka Tesli znów działa na wysokich obrotach. Sytuację tę można potraktować jako kolejny ekstrawagancki wybryk Elona Muska, ale można się też zastanowić, czy to jest nie po prostu przykład tego, co dzieje się wszędzie naokoło nas. To narastający bunt przedsiębiorców.
12.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Choć Musk niedawno po raz kolejny został ojcem, nie zamierza skupiać się na ognisku domowym i tłumić w sobie walecznego ducha. 11 maja obwieścił na Twitterze, że Tesla wznawia produkcję wbrew zaleceniom lokalnych władz. Dodał, że jeśli władze chcą przez to kogoś aresztować, to prosi o to, żeby to był wyłącznie on sam.
Lokalne media potwierdzają, że wokół fabryki zlokalizowanej we Fremont panuje już ruch jak w normalny dzień pracy. Parking pracowniczy jest zapełniony, wyjeżdżają transporty ukończonych samochodów. Nim Musk przyznał się do "nielegalnej produkcji" poprzez swoje ulubione medium, według nieoficjalnych źródeł w fabryce wyprodukowano już ponad dwieście sztuk Modeli 3 i Y.
Musk chce sam decydować, jakie środki ostrożności są wystarczające
W teorii taka sytuacja nie powinna być zaskoczeniem, ponieważ kontrowersyjny szef Tesli od samego początku wybuchu pandemii utrzymuje, że restrykcje z powodu pandemii przynoszą więcej szkody niż pożytku. Przy okazji komentowania bieżącej sytuacji nie uniknął obrażenia miejscowych władz i powtarzania nieprawdziwych informacji.
Musk mylił się, pisząc o tym, że "ryzyko zarażenia koronawirusem w USA do końca kwietnia będzie bliskie zeru" oraz że "koronawirus nie jest groźniejszy od zwykłej grypy". Ponadto powtarzał po Trumpie tezy o skuteczności chlorochiny w zwalczaniu wirusa, mimo że nie znajdują one potwierdzenia w badaniach naukowych, a jej stosowanie może wywołać wiele niebezpiecznych efektów ubocznych.
Decyzje miejscowych władz, choć są zgodne z obowiązującym prawem stanowym, porównał do faszyzmu i przymusowej niewoli. W swoich tweetach szantażuje on władze hrabstwa Alameda, że jeśli nie uzyska zgody na dalszą produkcję, przeniesie swoją działalność do innego stanu. Wytknął przy tym fakt, że Tesla jest już ostatnim producentem samochodów, który zostawił fabrykę w tym stanie. Ponadto wezwał obywateli do buntu, a rządzących do "oddania ludziom cholernej wolności".
Jednocześnie Musk sam nie pozostawia wyboru swoim pracownikom. Mimo że część z nich wyraża obawy dotyczące powrotu na linię produkcyjną, powołując się na obowiązujące restrykcje, sam szef Tesli podtrzymuje opinię, że obawy są bezpodstawne. Tłumaczy, że firma wypracowała już wystarczające mechanizmy bezpieczeństwa na podstawie doświadczenia zebranego w bliźniaczej fabryce Tesli w Szanghaju.
Musk głosem wielu przedsiębiorców
Strategia Tesli stanowi wyjątek na tle innych producentów samochodów, którzy popierają decyzje administracyjne i sami nakładają na siebie restrykcje nawet ostrzejsze niż obowiązujące zalecenia. Sytuacja tej firmy także jest jednak wyjątkowa. Podczas gdy inni producenci działają jako duże koncerny wrażliwe na swój wizerunek, Tesla przez cały czas operuje właściwie jako start-up.
Zobacz także
Co więcej, po latach potknięć i notowania strat, akurat teraz samochodowy biznes Muska w końcu osiągnął dobre tempo i zaczął regularnie przynosić zyski. Notowania Tesli poszły w górę na tyle, że urodzony w RPA miliarder był blisko otrzymania zgodnie z umową bonusu w postaci udziałów firmy, które w tej chwili są warte około 750 milionów dolarów.
Łatwo zrozumieć, dlaczego Musk jest tak zirytowany, że pandemia pojawiła się akurat w tym momencie. Niepokojący jest jednak fakt, że ów lubiący skupiać na sobie uwagę przedsiębiorca wykorzystuje swoją pozycję do budzenia kolejnych niepokojów i napięć. A te się pojawiają na całym świecie.
W szczególnie ceniących swoje prawo do wolności USA restrykcje dotyczące koronawirusa nie wszędzie spotkały się z dobrym przyjęciem. Od połowy kwietnia w kolejnych stanach pojawiają się coraz liczniejsze protesty sprzeciwiające się zbiorowej kwarantannie i zamrażaniu gospodarki. Protestujący wskazują, że już teraz nadmierne środki zapobiegawcze wyrządzają większe szkody niż potencjalne negatywne skutki pandemii.