Mocne słowa fana po śmierci Ayrtona Senny. "Nazwał mojego ojca mordercą"
Claire Williams, obecna szefowa zespołu Williams i jednocześnie córka jego założyciela, zwierzyła się w jednym z wywiadów telewizyjnych z mocnych słów, jakie usłyszała od fana Ayrtona Senny rok po tragedii. To tylko świadczy o tym, jakie piętno odcisnęła jego śmierć na całym świecie Formuły 1.
30.04.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Claire Williams, córka Franka Williamsa, który w latach 90. wraz z Patrickiem Headem prężnie dowodził swoim zespołem, zwierzyła się w jednym z wywiadów telewizyjnych z mocnych słów, jakie usłyszała w pubie.
- Rok później (po śmieci Senny przyp. red.) siedziałam w pubie. Nie wiem skąd ten gość wiedział kim jestem, bo był mi kompletnie obcy. Jednak nagle do mnie podszedł i nazwał mojego ojca mordercą. To pokazało mi, jak ten wypadek zapisał się w świadomości ludzi - powiedziała Claire Williams po latach w rozmowie z telewizją BT.
Ayrton Senna zginął w wypadku 1 maja 1994 roku na torze Imola podczas Grand Prix San Marino. Rocznica jego śmierci jest wielkim wydarzeniem dla fanów Formuły 1, bowiem przez wielu Brazylijczyk jest uważany za kierowcę wszech czasów. Miał trzy tytuły mistrzowskie, dużą liczbę rekordów, które przez lata pozostawały niepobite i był uwielbiany przez media oraz fanów.
Nie Frank Williams, a Patrick Head winny śmierci Senny
Po wypadku włoski wymiar sprawiedliwości postawił zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci kierowcy, ówczesnemu dyrektorowi technicznemu Patrickowi Headowi. Po latach sporów w sądzie dopiero w 2007 roku ogłoszono wyrok, w którym można znaleźć następujące stwierdzenie:
"Ustalono, że wypadek spowodowany był awarią kolumny kierownicy. Do usterki doszło wskutek popełnienia błędu w trakcie projektowania i wykonania nieprawidłowej modyfikacji. Wina za to spada na barki Patricka Heada, który nie dopełnił formalności i pominął kontrolę tego elementu".
Wieloletni przyjaciel oczyszczonego z zarzutów Franka Williamsa nie został jednak w żaden sposób ukarany, bowiem zgodnie z włoską literą prawa, sprawa o nieumyślne spowodowanie śmierci przedawnia się po siedmiu latach. Można odnieść wrażenie, że całe postępowanie było prowadzone jedynie pod publikę, aby sprawiedliwości stało się zadość.
- Frank nigdy nie rozmawiał o tym wypadku. Z kimkolwiek. To nie jest w jego stylu. Nie należy do osób, które analizują wszystko i spędzają czas na rozmowach. Bardziej kumuluje to w środku i trzyma w sobie. Tak został wychowany. Jednak w jego oczach widać ból, gdy tylko pomyśli o śmierci Senny - powiedziała we wspomnianym wywiadzie Claire Williams.