20 lat po śmierci Ayrtona Senny wspominamy go inaczej
Z Ayrtonem Senną wiąże się wiele różnych historii, ale zwykle pamiętamy tylko dwie rzeczy: geniusz tego kierowcy i jego dramatyczną śmierć. Mamy dość smutnych historii. Chcielibyśmy Wam pokazać Ayrtona jakiego być może nie znacie i przytoczyć wątki z jego życia, o których mogliście nigdy nie słyszeć.
01.05.2014 | aktual.: 08.10.2022 09:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dziś jest 1 maja, który młodszym Polakom kojarzy się zwykle z wolnym od pracy. Nieco starszym z pochodami pierwszomajowymi. W telewizji będziemy cały dzień słuchać o dziesiątej rocznicy wstąpienia Polski do Uniii Europejskiej, ale na Autokult.pl chcemy powspominać najbardziej docenianego kierowcę wszech czasów. Nie ma go z nami już 20 lat. Kierowca legenda i człowiek zagadka. Tajemniczy, skryty, wręcz mityczny Ayrton Senna da Silva. Postaramy się Was zaskoczyć. Nie chcemy opowiadać o jego śmierci. Chcemy byście poznali fakty z jego życia, o których być może nigdy nie słyszeliście. Luźno i ciepło wspominamy wielkiego mistrza Formuły 1.
Zacznijmy od tego, że gdyby Ayrton Senna był wybity na monecie, a jego podobizna zdobiłaby jej awers, to na rewers wybrano by pewnie Alaina Prosta. To oczywiście nie jest dla Was niespodzianka, ale Francuz uważany jest za jego największego rywala. Jednak to nieprawda. W filmie dokumentalnym „Senna” Ayrton zdradził, że był nim Terry Fullerton. Kim był ten facet?
Terry poznał Ayrtona gdy ten miał 17 lat. Miało to miejsce w 1978 roku w Mediolanie. Obaj jeździli w kartingu, tyle że 25-letni Terry był kierowcą zawodowym, a Ayrton płacił za jeżdżenie w fabrycznym zespole. Byli partnerami i oczywistym był fakt, że Ayrton chciał go pokonać za wszelką cenę. Nie była to jednak taka prosta sprawa. Fullerton często pokonywał Ayrtona, co irytowało młodego Brazylijczyka. Gdy został pokonany w Pucharze Mistrzów ’80 wepchnął Terrego do basenu i odszedł śmiejąc się z tego. Mimo to Ayrton szanował Terrego i cenił go, choć nie do końca rozmiał. Fullerton nie zamierzał iść wyżej w hierarchii motorsportu podczas gdy Senna wciąż myślał o samym szczycie. Jednak do końca uważał go za największego i najtrudniejszego rywala. Z nikim nie przegrał tyle wyścigów co z Fullertonem.
Alain Prost dziś wspomina Sennę raczej pozytywnie, ale w latach 90. tak nie było. W tych czasach Francuz nie był zbyt lubiany w gronie kierowców. Oczywiście wszyscy znamy historie z jego potyczek na torze z Ayrtonem, ale nie każdy zna historie, które działy się podczas spotkań obu kierowców poza nim. Jednym z najciekawszych momentów, który nie mógł pojawić się w filmie „Senna” było spotkanie na konferencji prasowej, gdzie Ayrton opowiada o powodach, które uniemożliwiły mu podpisanie kontraktu z Williamsem na sezon ’93. Brazylijczyk zdradza, że jedyną przeszkodą był Prost, który zwyczajnie się na to nie zgadzał. W tle rozmowy słychać słowa co za k…a!, które padły z ust Gerharda Bergera.
Ayrton Senna był geniuszem, ale najwyraźniej było to widać w Grand Prix Monaco. To jeden z najbardziej wymagających torów świata i nie ze względu na jego układ, ale na bliskość barier i niezwykle ciasne szykany. Ayrton wygrał tam 6-krotnie z czego aż 5 razy z rzędu w latach 1989-1993. Serię, którą rozpoczął w 1987 roku popsuło mu Monaco ’88 gdy wypadł z toru, a na najwyższym stopniu podium stanął Alain Prost. Mimo wszystko, to Grand Prix i tak zapisało się grubszymi literami w historii Ayrtona.
Był na prowadzeniu przez 66 okrążeń do momentu popełnienia błędu, miał przewagę połowy okrążenia nad Prostem i najszybsze okrążenie w wyścigu, o 0,393 s lepsze od Francuza. Dużo dziś mówimy o wielkiej różnicy między bolidami Mercedesa i pozostałymi, ale w tamtym wyścigu głośno było o różnicy między Prostem i Senną. Obaj w takich samych bolidach McLaren MP4/4, ale podczas gdy Prost przejechał okrążenie kwalifikacyjne w 1:25, 425 min, Senna uzyskał zdumiewające 1:23, 998 min. Różnica to 1,427 s! Berger na Ferrari uzyskał wtedy 1:26, 685 min. Później Senna o tym opowiadał:
*…nagle zdałem sobie sprawę z tego, że jadę zbyt szybko. Nie miałem marginesu na błąd. Bardzo mnie to zbudowało. Wszedłem na wyższy poziom. W pewnym momencie czułem nawet, że nie poruszam się po torze, ale po tunelu między barierami.
Senna (2011) 1988 Monaco Grand Prix - HD Exclusive Clip
Mimo wspaniałego występu gorycz porażki była wielka. Ayrton po uderzeniu w bandę i złamaniu zawieszenia wymknął się wprost do swojego mieszkania. Trzy godziny zajęło menedżerowi zespołu odnalezienie go.
Jednym z najlepszych wyścigów Senny był występ na Donnington Park w 1993 roku, kiedy to zemścił się na Proście i ośmieszył kierowców Williamsa dysponujących wówczas znacznie lepszym bolidem. Startujący z 4. pozycji Ayrton już na pierwszym okrążeniu wyprzedził Hilla i Prosta by na finiszu zyskać nad pierwszym przewagę 1:23, 199 min, a drugiego zdublować. Na mokrym torze zdobył również najlepszy czas okrążenia, o 1,350 s lepszy od Damona Hilla w Williamsie. Na konferencji prasowej zapytał Prosta czy chce się zamienić na auta.
A propos ogromnych różnic czasowych na pojedynczym okrążeniu, to ta historia może Was rozbawić. Wiąże się ona również z torem Donnington Park. Rok 1983. Jego pierwszy test w Formule 1. Zaoferował mu go Frank Williams w swoim bolidzie, a właściwie w mistrzowskim bolidzie Keke Rosberga FW08C. Po przejechaniu kilku okrążeń wyrównał najlepszy czas mimo, że zatankowano mu dużo paliwa. Potem okazało się, że nie wiedział o istnieniu szóstego biegu w bolidzie Willamsa. Gdy używał wszystkich biegów pobił rekord o 1,6 s!
O geniuszu Senny można napisać niejedną książkę, ale najlepsze są historie jak ta opowiedziana przez Ricka Morrisa, rywala Senny z Formuły Ford 1600, bardzo trudnych w prowadzeniu single seaterach. Rick opowiada o jednym z wyścigów kiedy obserwował jadącego Sennę i jego auto: … jechał nie tylko po asfalcie, ale używał również tarek i pięciu albo dziesięciu centymetrów brudnej nawierzchni poza nimi i to nie raz, ale za każdym razem (…) Wyjechałem w ten sposób raz czy dwa, kiedy zdarzyło mi się wejść w zakręt za szybko, ale on robił to celowo.
Senna miał niezwykłe wyczucie samochodu, przyczepności i toru. Ale słynął również z wielkiego wyczulenia na kwestie mechaniczne bolidu. Jeżdżąc w turbodoładowanym Tolemanie w 1984 roku potrafił wyczuć różnice w paliwie. Nie korzystał wtedy przy zmianie biegów z obrotomierza lecz ze wskaźnika turbodoładowania i własnych odczuć. Gdy czuł, że silnik już nie ciągnie zmieniał bieg. Poza tym był geniuszem w operowaniu przepustnicą. Jego prawa noga nigdy nie zamierała w bezruchu na zakręcie. Bez przerwy dodawał i odejmował gaz szukając maksimum przyczepności.
Gdy w 1993 roku Ayrton przegrał walkę o tytuł z Williamsami Prosta i Hilla, McLaren testował potajemnie silniki Lamborghini V12. Był to model MP4-8 dostosowany do V8 Forda więc upakowanie tam silnika Lambo było mówiąc wprost rzeźbieniem. Ron Dennis nie do końca wierzył w nieoficjalną umowę z Lamborghini, ale niemal doszło do tego, że silniki włoskiego producenta napędzałyby brytyjskie bolidy w 1994 roku, a Senna nie trafiłby do Williamsa.
Silnik był bardzo mocny, ale miał zbyt brutalna górę i słaby dół. Wbrew opinii jego konstruktora, Mario Forghieriego, odjęto zgodnie ze wskazówkami Senny 25 KM z górnego zakresu obrotów i dodano 60 w niższym. Samochód od razu stał się łatwiejszy w prowadzeniu co potwierdził po latach Mikka Hakkinen, kierowca testowy McLarena. Silnik potrafił wybuchać podczas testów, ale Ayrton chciał mieć go w bolidzie jeszcze w sezonie ’93. Niestety Dennis musiał ukończyć sezon z Fordem, a potem wybrał współpracę z Peugeotem. Senna nie był zadowolony z takiego rozwoju wydarzeń i uciekł do Williamsa mimo znacznie mniejszej gaży.
Ayrton nie lubił przegrywać, to jasne. Nie lubił być wyprzedzany, to oczywiste. Ale być wyprzedzonym przez dublowanego kierowcę? To był cios poniżej pasa, ale też pokazało wyjątkowo wybuchową naturę geniusza. Działo się to w sezonie ’93 na Suzuce. Debiutował wtedy niejaki Eddie Irvine w Jordanie 193. Samochód był całkiem niezły bo prowadzący w wyścigu Senna nie mógł wyprzedzić Irlandczyka by go zdublować. W końcu Irvine wpadł w poślizg i pozwolił się wyprzedzić liderowi. Jednak jadąc za nim przez kilka okrążeń wyraźnie go doganiał i w końcu wyprzedził: Jechałem za nim przez kilka okrążeń, ale był cholernie wolny. Gdy znów wpadł w poślizg ponownie został zdublowany. Jednak nie mógł jechać za wolniejszym Senną bo walczył o pozycję. Po raz drugi go wyprzedził i ukończył Grand Prix Japonii na 6. miejscu. Po wyścigu Ayrton odwiedził go i po kilku ostrych słowach popchnął. W ten sposób przestał być ulubionym kierowcą Eddiego.
Gdy kariera Michaela Schumachera jeszcze na dobre nie rozkwitła wielu obserwatorów dostrzegało już niezwykły talent Niemca. Dostrzegał go również Senna, ale widział w nim coś... chyba trochę się go bał. Ayrton był zwolennikiem czystej jazdy i pokazywania czystych umiejętności bez zbędnych dodatków elektronicznych, a w latach 80. i 90. w F1 aż roiło się od różnorakich udogodnień. W 1992 wysłał do Maxa Mosleya świąteczną kartkę z życzeniem zakazania stosowania kontroli trakcji, ABS i aktywnego zawieszenia jakim dysponował Williams.
Nie podobał mu się Benneton Michaela Schumachera, który zachowywał się na torze nienaturalnie. Senna otwarcie podejrzewał Bennetona o stosowanie kontroli trakcji. Nieźle się wkurzył gdy usłyszał od Christiana Contzena, szefa Renault-Sport, że Benneton ma nie tylko kontrolę trakcji, ale też Michaela Schumachera.
Ayrton zawsze chciał być numerem jeden, w centrum uwagi i uważał, że zasługuje na to co najlepsze. Gdy jeździł dla Williamsa i dowiedział się nieoficjalnie, że Benneton Schumachera również ma mieć znakomite wtedy silniki Renault zagroził, że podrze swój kontrakt jeśli ich silniki będą tak dobre jak Williamsa. Jak się później okazało zespół prowadzony przez Flavio Briatore otrzymał jednostki Renault dopiero w 1995 roku.
Senna nie był silnym kierowcą, ani psychicznie, ani fizycznie. Był raczej drobnej budowy, a w tamtych czasach nie trenowało się na siłowni przez kilka godzin dziennie, nie uprawiało się maratonów czy triatlonu. Senna testując dla Lotusa doznał paraliżu dolnej części ciała, a po zdobyciu 3. miejsca w GP San Marino nie był w stanie wejść na podium. Po zwycięstwie w Brazylii ’91 nie mógł wysiąść z bolidu. Kondycja Senny to jedno, ale podejście do wykorzystania wszystkich swoich sił to inna sprawa, która była w tej kwestii kluczem. Podobno potrafił prawie nie oddychać podczas okrążenia kwalifikacyjnego by podnieść ciśnienie krwi i tym samym zwiększyć jej dopływ do mózgu. Efektem była niespotykana koncentracja.
Skomplikowany, trudny, dobry i zły jednocześnie człowiek, który miał niemal mistyczne poczucie celu. Celem były zwycięstwa za wszelką cenę. Bezwzględny kierowca i człowiek o dobrym i miękkim sercu zarazem. Był wrażliwy i skromny. Uważano go za aroganckiego, ale był po prostu szczerym facetem, który zastanawiał się dość długo nad swoimi odpowiedziami. Jednocześnie nieśmiałym introwertykiem, który zawsze chciał być w centrum uwagi, być cenionym. Luca di Montezemolo powiedział, że poza zwycięstwami najbardziej zależało mu na wsparciu, szacunku i autorytecie. Mógł to osiągnąć w Ferrari, które było zainteresowane zatrudnieniem Senny na sezon '96.
Od autora:Większość informacji, a także cytaty pochodzą z różnych numerów magazynu F1 Racing