Tylko śmieje się z wyroków. Kierowca pokazał, że prawo nie działa
Sądowe zakazy prowadzenia to fikcja. Świadczy o tym kolejny przypadek kierowcy, który zgodnie z obowiązującym prawem mógłby już dawno siedzieć w więzieniu.
23.04.2024 | aktual.: 23.04.2024 12:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Policja z mazowieckiego Strzegowa podzieliła się informacją o zatrzymaniu, które budzi sporo emocji. Zaczęło się dość niewinnie, ale szybko wyszło na jaw, że kierowca ma sporo na sumieniu.
Mężczyzna jadący oplem zwrócił uwagę funkcjonariuszy, gdy na terenie Mdzewa (gm. Strzegowo) wjechał na powierzchnię wyłączoną z ruchu drogowego, nie stosując się do znaku P-21.
Policjanci postanowili zatrzymać kierowcę do kontroli. Szybko okazało się, że 35-latek jest pod wpływem alkoholu - wydmuchał 0,48 promila. Nie przekroczył więc dopuszczalnego limitu oznaczającego przestępstwo. Jak się jednak okazało, wielokrotnie robił to wcześniej.
Po sprawdzeniu w policyjnych systemach wyszło na jaw, że mężczyzna jest objęty siedmioma sądowymi zakazami prowadzenia. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, za złamanie takiego zakazu grozi do 5 lat więzienia. Jak widać jednak, jest to teoria, a praktyka wygląda zupełnie inaczej,