Metoda "na Ukraińca". Unikają płacenia wysokich kar

Mandaty w Polsce są już dość wysokie, a kara za niewskazanie kierującego znacząco wzrosła po zmianie przepisów. Dlatego Polacy często korzystają z metody "na Ukraińca".

Warto będzie zapłacić od razu - od tego czasu liczą się dwa lata w kwestii np. punktów karnych
Warto będzie zapłacić od razu - od tego czasu liczą się dwa lata w kwestii np. punktów karnych
Źródło zdjęć: © Policja lubuska | Policja lubuska
Marcin Łobodziński

06.03.2024 | aktual.: 06.03.2024 12:52

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na czym polega metoda "na Ukraińca"? Otóż kierowca, który zna dane osoby pochodzącej z Ukrainy i najlepiej niemieszkającej w Polsce, wpisuje je jako dane kierującego, kiedy przyjdzie pismo z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Jest to instytucja, która ma nadzór nad fotoradarami czy odcinkowymi pomiarami prędkości.

Za niewskazanie sprawcy wykroczenia grozi grzywna nie niższa niż 800 zł, ale będąca podwójną grzywną za popełnione wykroczenie. Jeśli więc kierowca przekroczy prędkość o więcej niż 30 km/h to grozi mu mandat 800 zł, więc za niewskazanie zapłaci 1600 zł. Niektórym się to opłaca, ale od czego są mieszkańcy Ukrainy, którzy mogą to "wziąć na siebie"? W ten sposób właściciel pojazdu nic nie płaci, a Ukrainiec?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ten, jeśli nie mieszka i nie pracuje w Polsce, jest bezkarny, bo policja nie szuka sprawców wykroczeń w Ukrainie. Nie ma bowiem w takich sprawach wymiany danych osobowych pomiędzy Polską a Ukrainą, więc zwykle są umarzane.

Ale uwaga - można się wpakować w kłopoty, jeśli przez przypadek znajdzie się właściciel danych osobowych. Jeśli w postępowaniu wyjdzie na to, że podaliśmy fałszywe informacje, to grozi za to do 3 lat pozbawienia wolności.

Jednak nie zawsze policja musi odnaleźć rzekomego kierowcę. Wystarczy, że zostanie wezwany właściciel pojazdu i jeśli na zdjęciu będzie widać ewidentnie, że to on kierował, sprawa zostanie skierowana do sądu. Wtedy grozi nie tylko grzywna za wykroczenie, ale także dodatkowo kara za wprowadzanie w błąd organów ścigania.