Mazda CX‑90 debiutuje w USA. Spodoba się dużym rodzinom
Po serii zapowiedzi Mazda w końcu pochwaliła się swoim flagowym SUV-em CX-90. Auto stworzone głównie z myślą o amerykańskim rynku może się pochwalić potężnym, lecz atrakcyjnie wystylizowanym nadwoziem, które skrywa znaną technikę.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
CX-90 to nie do końca całkowicie nowy model. Pod względem technicznym ma bowiem wiele wspólnego ze znanym u nas CX-60. Jest niczym innym jak jego przedłużoną wersją, wyposażoną w przestronny, trzeci rząd foteli. Kokpit, wyposażenie czy opcje napędowe są niemal identyczne.
Z tą różnicą, że w CX-90 dostaniemy topowy wariant sześciocylindrowej 3,3-litrówki, która generuje 340 KM mocy i 500 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To najmocniejszy seryjnie produkowany silnik Mazdy. Co warte odnotowania, wspomagany systemem miękkiej hybrydy, będącym w stanie samodzielnie napędzać pojazd przy niskich prędkościach.
Drugą opcją jest znana nam hybryda plug-in oparta na 2,5-litrowej jednostce. Łączna moc zestawu to 323 KM. Dzięki solidnemu akumulatorowi o pojemności 17,8 kWh możliwa jest dłuższa jazda na prądzie. Na razie jednak nie znamy konkretnych danych dotyczących zasięgu ani osiągów. Z tym trzeba poczekać do oficjalnej homologacji.
Niezależnie od rodzaju napędu standardowo dostaniemy napęd na cztery koła i 8-stopniową przekładnię automatyczną. Co ciekawe, Mazda zastosowała tu także system Kinematic Posture Control, znany z MX-5. Minimalizuje on wychyły nadwozia, delikatnie dohamowując poszczególne koła. CX-90 powinno więc dawać sporo radości z jazdy.
Niebawem powinniśmy poznać dokładne dane techniczne, ceny i detale wyposażenia. Wciąż nie wiadomo też, kiedy auto trafi do salonów. Można jednak podejrzewać, że stanie się to jeszcze w tym roku.