Mariusz Pudzianowski nie założył gazu do swojego lamborghini, ale to nie znaczy, że tego nie da się zrobić
"Pudzian" zażartował ze swoich fanów na Instagramie, wrzucając zdjęcia żółtego murcielago podczas instalowania butli "w bagażniku". W miarę szybko przejrzeli oni trik, ale lamborghini "w gazie” naprawdę istnieje.
25.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Podczas montażu LPG w bagażniku z tylu […] bo za dużo pali" – napisał Mariusz Pudzianowski przy zdjęciu żółtego murcielago z uniesioną pokrywą silnika. Fani na początku uwierzyli w tak niecodzienną przeróbkę, lecz szybko pojawiły się wątpliwości. Lamborghini nie ma przecież przestrzeni bagażowej za kierowcą, a jedyny sensowny schowek znajduje się z przodu. Jak stwierdza sam właściciel "wejdzie do niego tylko ręcznik z klapkami na plażę". Żart jednak mógł się udać, bowiem Mariusz Pudzianowski instalował już gaz w swoim hummerze.
W LPG jest jednak duży potencjał, o czym przekonali się już Polacy, zakładając coraz więcej instalacji w swoich pojazdach. Wiedzą też o tym Turcy. Firma Atiker (a raczej jej oddział w Tajlandii) przygotowała lamborghini gallardo LP560 w wersji na gaz.
Auto zostało zaprezentowane na targach w Bangkoku w 2012 roku. Zbiornik zamontowano z przodu, w bagażniku, choć nie jest to akceptowalne. Samochód miał tylko zadanie demonstracyjne, podobnie jak wystawiony obok niego motocykl, oczywiście również z instalacją LPG. Miało to pokazać, że praktycznie każde auto można przerobić na zasilanie LPG.