Policja kupuje mierniki prędkości. Padło na urządzenia, których wyniki podważa nawet sąd
Jeszcze w tym roku szanse uniknięcia mandatu za przekroczenie prędkości się zmniejszą. Policja kupiła 78 nowych urządzeń, które nie tylko wykonują pomiary, ale i rejestrują wykroczenia na zdjęciu lub filmie. Są to jednak te same mierniki, których wyniki były już wielokrotnie podważane.
07.08.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W lipcu 2019 policja ogłosiła plan zakupu 78 mierników prędkości z celownikiem optycznym (z dodatkowymi 10 sztukami w ramach prawa opcji). W wymaganiach zapisano, że urządzenia mają być zdolne do pracy w niemal każdych warunkach atmosferycznych (duże nasłonecznienie, deszcz, mgła, śnieg, temperatury od -20 do +50 stopni Celsjusza) i umożliwiać filmową bądź fotograficzną rejestrację procesu pomiaru i samego pojazdu.
Policja konsekwentnie zastępuje owiane złą sławą radary Iskra, których pomiary kierowcy wielokrotnie podważali. Nowe mierniki są wyposażane teraz w wiele nowych funkcji i potrafią dokumentować różne przewinienia – podobnie jak wideorejestratory w policyjnych wozach.
Ważną funkcją w urządzeniach nowego typu jest wbudowany ekran, na którym wykonujący pomiar od razu może pokazać zatrzymanemu jego wykroczenie. By ten drugi nie miał żadnych wątpliwości, miernik zapisuje nie tylko uzyskany wynik prędkości, ale i odległość od pojazdu w chwili wykonania pomiaru, czas wykonania pomiaru oraz całą sekwencję zdjęć. Zebrane materiały są na tyle dobrej jakości, że da się na nich zidentyfikować markę pojazdu, numery rejestracyjne, a nawet twarz kierowcy.
Policja z wykorzystaniem tych mierników chce zatrzymywać też kierowców przekraczających ciągłą linię i przejeżdżających na czerwonym świetle oraz niebezpiecznie zachowujących się motocyklistów.
Na zakup urządzeń policja zabezpieczyła 3,3 miliona złotych. Do przetargu zgłosiły się dwie firmy z Warszawy i Bytomia. Jak ustalił dziennik.pl, w zwycięskiej ofercie zaproponowane zostały urządzenia TruCam LTI 20/20. Wygrały ze względu na niższą cenę (niecałe 2,4 miliona złotych wobec 2,88 miliona złotych za mierniki LaserCam 4), a to ona była głównym kryterium w przetargu (60 procent).
Stało się tak, mimo że laserowe mierniki TruCam wykorzystywane są w policji już od kilku lat i przez ten czas zdołały wzbudzić wiele kontrowersji. Ich wyniki kwestionowały już sądy, zastrzeżenia w sejmie zgłaszał także poseł Liroy-Marzec. W jednym z postępowań sąd przychylił się do opinii, że urządzenie to nie spełnia polskich przepisów dotyczących wykonywania pomiarów prędkości. Zamieszanie po Iskrze nie zostało więc całkiem zażegnane.