Maciek testuje - Toyota RAV 4 2.0 Premium 20th anniversary
To już 20 lat od kiedy pierwsza RAV 4 pojawiła się w salonach. Właściwie to od tego modelu marki Toyota zaczęło się SUV-owe szaleństwo. Obecna generacja to już 4 wersja tego modelu. Zobaczmy czy jest to auto godne zakupu.
16.03.2015 | aktual.: 02.10.2022 10:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Design
Cóż nie będą ukrywał, że nie należę do miłośników aut typu SUV. Nie jestem fanem podniesionych o parę cm aut o stylistyce terenówek. Jednak trzeba uczciwie przyznać, że stylistyka nowej Toyoty RAV 4 jest miła dla oka i może się podobać. Ładnie, szeroko rozciągnięte od grila przednie reflektory, mocno rozbudowany przedni zderzak z a’la ochronną płytą, „mocna” linia boczna i masywny tył sprawiają, że wszystkie panie widząc RAV 4 mówią „O! Jaka ładna terenówka”. No cóż, terenówka to to nie jest, ale wygląd tego auta faktycznie obiecuje wiele i może się podobać.
Wnętrze/jakość wykonania
O gustach się nie dyskutuje – podobno, ale mówiąc szczerze wnętrze żadnej z obecnie oferowanych Toyot nie przypada mi do gustu. Po prostu jak dla mnie stylistyka deski rozdzielczej, jak i paneli drzwi jest strasznie toporna, jak gdyby ktoś wyciosał je siekierą. Ale po kolei.
Zasiadając na bardzo wygodnym fotelu kierowcy mamy przed oczyma tradycyjny zestaw wskaźników, schowany za pionowym daszkiem, zawierający prędkościomierz, obrotomierz, oraz wskaźnik poziomu paliwa i wszystko byłoby OK gdyby nie to, że ekran komputera pokładowego, który wkomponowano w dolną część prędkościomierza jest po prostu zbyt mały, przez co słabo czytelny. Dodatkowo posiada on w sobie wskaźnik temperatury cieczy chłodzącej, który również jest bardzo mały i słabo czytelny. Czy naprawdę nie można było zrobić porządnego dużego ekranu komputera, a wskaźnik temp. cieczy chłodzącej umieścić obok wskaźnika poziomu paliwa? Było by dużo czytelniej.
Następnie wzrok kieruje się na prawo od zegarów, gdzie dostrzegamy duży, dotykowy i bardzo czytelny ekran pokładowego systemu multimedialnego, a poniżej, na nazwijmy to swojego rodzaju daszku przebiegającym przez całą długość deski rozdzielczej mamy panel obsługujący automatyczną dwustrefową klimatyzację.
Ciekawostką jest to, ze ów wspomniany powyżej „daszek” obszyty jest skórą (w „moim” egz. koloru ceglastego) co wygląda naprawdę bardzo ładnie i ożywia czarne wnętrze testowej Toyoty.
Niestety pozostałe przyciski rozrzucone są po kabinie w sposób dość przypadkowy. Cześć z nich powędrowało na sam dół konsoli centralnej (włączniki podgrzewania siedzeń przednich, włączniki trybu Sport oraz Eco), inne umieszczono po lewej stronie od kierownicy (regulator lusterek zewnętrznych i wyłącznik systemu kontroli trakcji), a jeszcze inne (służące do elektrycznego otwierania klapy bagażnika, włączania funkcji kontroli zjazdu) tuż za kołem kierownicy, które skutecznie je zasłania. Jest to bardzo nieergonomiczne, wymaga oderwania wzroku od drogi i naprawdę utrudnia obsługę auta. A jeśli jesteśmy już przy przyciskach, to nie wiedzieć czemu Toyota nie zastosowała ŻADNEGO podświetlenia przycisków służących do otwierania szyb oraz regulacji lusterek. Skutek tego jest taki, ze w nocy są one zupełnie niewidoczne! Co więcej w aucie za takie pieniądze zastosowanie funkcji automatycznego otwierania/zamykania szyby tylko w przypadku drzwi kierowcy, zakrawa na marny żart. Przecież to auto kosztuje 120 tys. zł!
Za to jeśli chodzi o ilość schowków i uchwytów, RAV 4 nie ma się czego wstydzić. W poszyciach drzwi znajdziemy duże kieszenie, w tunelu środkowym miejsce na kubki i małe schowki. Przed pasażerem sporej wielkości schowek – tylko dlaczego nie ma w nim żadnej wykładziny? Przecież RAV 4 to nie mały i tani Yaris. Właściwie brakuje tylko schowka na okulary. Dlaczego? Nie wiem. Czyżby Japończycy mieli tak świetny wzrok i nie nosili okularów?
Choć jak pisałem powyżej, cześć deski rozdzielczej wyłożono skórą, to reszta materiałów z których wykonano deskę rozdzielczą i panele drzwiowe jest twardym plastikiem. Na całe szczęście wszystko zmontowane jest bardzo solidnie i nawet podczas jazdy po dziurach plastiki te nie wydają z siebie absolutnie żadnych odgłosów. Brawo !
Elementem pakietu 20th anniversary, w który był wyposażony testowy samochód, jest elektrycznie otwierana klapa bagażnika. Rozwiązanie bardzo wygodne i przydatne tym bardziej że można otworzyć ją z zewnątrz jak i przyciskiem z wewnątrz auta. Miły i przydatny gadżet.
Wielkim plusem wnętrza Toyoty RAV4 są jej fotele i tylna kanapa i nie chodzi mi tylko o dobrej jakości czarno-czerwoną skórę, którą pokryte były siedzenia w testowanym egzemplarzu. Zarówno z przodu jak i z tyłu jest bardzo wygodnie. Fotele i kanapa stanowią świetne podparcie dla pleców, a ich siedziska są odpowiednio długie. Trzeba również wspomnieć o możliwości regulacji kąta pochylenia oparć tylnej kanapy, co jeżdżący ze mną pasażerowie bardzo sobie chwalili. Jazda na siedzeniach RAV 4 to sama przyjemność. Dodatkowo wnętrze zapewnia bardzo dużą przestrzeń, zarówno na nogi jak i nad głową, oraz na szerokość, zarówno dla tych siedzących z przodu jak i pasażerów tylnej kanapy.
Kierowca na pewno będzie sobie chwalił mięsistą i bardzo dobrze wyprofilowaną kierownicę, z której w bardzo łatwy i intuicyjny sposób można sterować zestawem multimedialnym, komputerem pokładowym oraz wbudowanym zestawem głośnomówiącym.
Gdyby nie bezsensownie porozrzucane przyciski, słabej jakości plastiki oraz słabe wyciszenie wnętrza w którym jest dość głośno, wnętrze RAV 4 zasługiwałoby na ocenę bardzo dobrą, a tak stawiam „tylko” 4 .
Bagażnik
547 l pojemności to naprawdę dużo. Spokojnie wystarczy to na zapakowania się czteroosobowej rodziny na wakacyjny wyjazd. Dodatkowo bagażnik ma regularne kształty, a składające się w dziecinnie łatwy sposób oparcia tylnej kanapy tworzą zupełnie płaska przestrzeń. Testowana przeze mnie RAV4, była wyposażona w bardzo fajny gadżet w postaci siatki rozpinanej pomiędzy przyczepianymi do bocznych ścianek bagażnika belkami. Rzecz bardzo przydatna, gdyż można do niej było wrzucić, zakupy, kurtkę czy parasolkę, tak aby też rzeczy nie latały bezwładnie po bagażniku podczas jazdy. Za bagażnik RAV 4 stawiam 5+.
Silnik/ właściwości jezdne
Testowana przeze mnie RAV4 wyposażona była w benzynową jednostkę wolnossącą o pojemności 2 litrów i mocy 152 KM oraz automatyczna skrzynię biegów i napęd 4x4.
Moc 152 KM jest naprawdę wystarczająca do sprawnego poruszania się tym autem zarówno w ruchu miejskim jak i na trasie. Samochód, zwłaszcza po przełączeniu na program „Sport” dość ochoczo przyśpiesza. Program „Eco” niestety nie nadaje się do czegokolwiek niż spokojna jazda po mieście. Auto w tym trybie staje się mułowate i ospałe, a reakcja na gaz jest praktycznie niewyczuwalna. W trybie domyślnym RAV 4 2.0 152 KM daje radę, ale bez rewelacji. Ot taki zwykły silnik dla ludzi nieszukających sportowych doznań, ale nie jeżdżących po emerycku.
Niestety połączenie silnika o tej pojemności i automatycznej skrzyni nie jest zbyt ekonomiczne. Podczas miejskiej jazdy nie udało mi się zejść ze spalaniem poniżej 11,5 l/100 km, a to jest naprawdę sporo.
Jeżdżąc Toyotą RAV4 zarówno po drogach ekspresowych, miejskich ulicach, oraz bezdrożach nie da się powiedzieć niczego złego o jej zawieszeniu. Nie jest ono może wybitne, ale naprawdę dobrze daje sobie radę. Podczas szybkiej jazdy na ekspresówkach i poza miastem, auto poprawnie utrzymuje kierunek na wprost i jest bardzo stabilne (choć może trochę zbyt wrażliwe na boczny wiatr). Toyota dobrze dobrała progresję wspomagania układu kierowniczego, skutkiem czego kierowca dobrze wyczuwa co dzieje się na styku kół z nawierzchnią. Podczas jazdy po miejskich, nie zawsze równych ulicach zawieszenie świetnie wybiera nierówności i nie przenosi ich ani na kierownicę ani na fotele. Jest to tym bardziej godne odnotowania, że testowana RAV 4 wyposażona była w, stanowiące kolejny element pakietu 20th anniversary, duże 18-calowe koła z naciągniętymi na nie oponami w rozmiarze 235/55. Po zjechaniu z szutrowe dukty oraz błoto napęd 4x4 świetnie daje sobie radę i Ravka bez problemu prze do przodu nic nie robiąc sobie z błota czy mokrego piachu.
Za napęd wystawiłbym RAV 4 ocenę 4+.
Podsumowanie
Jak pisałem na wstępie, zwolennikiem aut typu SUV nie jestem i po testach Toyoty RAV 4 to się nie zmieniło. No może teraz jestem trochę mniej na nie.
Toyota RAV 4 to porządne i ciekawe auto. Ma dobre właściwości jezdne, przestronne wnętrze z bardzo wygodnymi fotelami i duży bagażnik. Gdyby jeszcze poprawić ergonomię obsługi (nieszczęsne rozmieszczenie przycisków), materiały wykończeniowe oraz wygłuszenie kabiny było by super, a tak wystawiam jej 4+.
Co do Samych SUV-ów jako takich, nadal nie bardzo rozumiem jaki jest sens ich posiadania. OK - po drogach bez asfaltu, po których jeździłem RAV 4 nie dałbym radę pojechać Superbem, Mazdą 6, czy Insignią. Zaś RAV 4 jako SUV radziło sobie tam świetnie. No tak, ale nie zapominajmy o istnieniu takich aut jak Škoda Octavia Scout, Volvo XC70, VW Passat Alltrack, Audi A4/A6 Allroad czy Subaru Outback – te auta dają sobie tak samo dobrze radę w takich warunkach, a jakość ich wykonania, zastosowane materiały oraz właściwości jezdne są po prostu widocznie lepsze niż aut typu SUV. Także dla każdego coś dobrego, ale ja z tego dobrego wybieram uterenowione wersje aut klasy średniej, a nie SUV-a.
Plusy:
- właściwości jezdne
- wygodne fotele
- przestronna kabina
- duży i ustawny bagażnik
Minusy:
- słabe i twarde plastiki użyte do wykończenia wnętrza
- słabe wyciszenie
- porozrzucane po desce rozdzielczej przyciski
- brak podświetlenia niektórych przycisków
Toyota RAV 4 - zdjęcia