Lamborghini Urus S - więcej luksusu w sporcie
Lamborghini odświeżyło Urusa, w pierwszej kolejności prezentując sportową odmianę Performante. Teraz debiutuje standardowy wariant oznaczany przydomkiem S. Również szybki, ale skierowany do innej grupy klientów.
29.09.2022 | aktual.: 13.03.2023 15:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pożegnajcie Urusa, przywitajcie Urusa S. Lifting, którego efekty poznaliśmy już przy okazji premiery Performante, przyniósł zmiany w całej gamie. Pojawiła się w niej wersja S, która teraz będzie pełnić rolę bazowej.
Pod maską pracuje czterolitrowe, podwójnie doładowane V8. To samo, co w Performante. Generuje więc 666 KM mocy - o 16 KM więcej niż w dotychczasowym Urusie, co pozwala osiągać setkę w 3,5 sekundy. Performante robiące to samo w 3,3 sekundy wciąż jest szybsze. Wynika to jednak z różnicy mas - 2197 vs 2150 kg i nieco innych nastawów pracy napędu.
Te w wersji S dostosowane są do codziennej, komfortowej jazdy, podczas gdy rolą Performante jest zapewnienie bardziej ekstremalnych emocji. Zresztą widać to także po kolorystyce nadwozia i opcjach wykończenia wnętrza. Wersja S ma trafiać przede wszystkim w stonowane gusta, choć chcący zaszaleć zawsze mogą skorzystać z licznych dostępnych konfiguracji, po "liftingu" wzbogaconych o kolejne opcje.
Na liście ciekawych dodatków znajdziemy m.in. maskę i dach z włókna węglowego, 22- i 23-calowe felgi czy dwukolorowe wnętrze. Wersję S od dotychczasowego Urusa można też odróżnić po zmodyfikowanych zderzakach z czarnymi, matowymi wstawkami.
Włosi zdecydowali się wyłącznie na kosmetykę. To zrozumiałe, gdyż był to model, który nie potrzebował zbytniego odświeżenia. I tak sprzedawał się jak świeże bułeczki.