Kto kupił, ten zarobi. Ceny aut używanych rosną i nie chcą przestać
Jeszcze nigdy auta używane nie były tak bardzo w cenie – dosłownie. Kwoty, jakie przychodzi zapłacić za kilkuletnie cztery kółka, wzrosły o kilka tysięcy złotych w ciągu zaledwie roku. Choć ofert przybywa, popyt rośnie przez braki w fabrykach.
13.05.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeszcze w pierwszym kwartale 2020 roku na rynku samochodów używanych panował względny spokój. 8-letni, importowany samochód z silnikiem benzynowym na portalu OtoMoto był wyceniany średnio na 33 056 zł. Rok później za takie auto trzeba zapłacić już 38 964 zł. Skąd taki wzrost cen, gdy społeczeństwo postawiło na izolację i ograniczenie mobilności?
Jak donoszą przedstawiciele AAA Auto, jednego z największych dealerów pojazdów używanych w Europie, choć na początku marca 2021 roku rynek zaczął się stabilizować, sytuacja wciąż nie jest ciekawa dla przeciętnego Kowalskiego. Segment nowych samochodów używanych (mających do 5 lat i z przebiegiem do 50 tys. km) okazuje się niewystarczający. W Polsce i na Słowacji brakuje 10 tys. pojazdów, w Czechach jest to ok. 8 tys. aut, na Węgrzech zaledwie 2 tys. samochodów.
W sieci AAA Auto, gdzie w pierwszym kwartale 2021 roku przeciętne auto miało 1,5 roku i przebieg 15 300 km, wzrost cen do analogicznego okresu w 2020 roku wyniósł 4900 zł. Mowa tu o hitach polskich dróg, czyli toyocie corolli, oplu astrze czy renault clio.
W czasie pandemii klienci korporacyjni (czyli po prostu floty), którzy zamierzali inwestować w wymianę swoich samochodów, powstrzymali się z wydatkami. Podobnie było z klientami indywidualnymi, którzy czekali z wymianą auta na lepsze, spokojniejsze czasy. Teraz chcą wydać swoje pieniądze.
"Ograniczenia w produkcji większości światowych producentów samochodów wydłużyły czas dostawy nowych aut, co zaczęło z czasem odbijać się na rynku wtórnym, który cierpi z powodu rosnącego niedoboru młodszych samochodów używanych” – powiedział Petr Vaněček, dyrektor operacyjny sieci autocentrów AAA AUTO. Według niego stabilizację powinniśmy zaobserwować jeszcze w drugiej połowie tego roku. Wtedy też można oczekiwać zalania rynku pojazdów używanych nowymi pozycjami.
To odważne stwierdzenie, bo producenci samochodów obecnie borykają się z kolejnym problemem: przerwami w dostawach półprzewodników. Są one wymagane do tworzenia układów elektronicznych, nie tylko tych spotykanych w samochodach, ale również w konsolach. W zależności od fabryki, produkcja została wstrzymana bądź ograniczona, a rozwiązania tego problemu w najbliższym czasie nie należy się spodziewać.