Ksiądz ledwie wysiadł z auta. Był oburzony interwencją

Funkcjonariusze z dolnośląskiej Sobótki zatrzymali 67-letniego kierowcę, który był kompletnie pijany. Wpadł dzięki interwencji świadków po tym, jak postanowił zostawić samochód na środku drogi.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Facebook | Gazeta Wrocławska, Policja

06.04.2024 | aktual.: 06.04.2024 10:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jednym ze świadków zdarzenia był dziennikarz lokalnej "Gazety Ślężańskiej", którego relację opublikowała "Gazeta Wrocławska". Z doniesień osób, które były na miejscu wynika, że kierowca SUV-a próbował zaparkować auto przed jednym ze sklepów. W końcu jednak się poddał i porzucił je na drodze, ledwo wysiadając zza kierownicy.

Jak informuje "Gazeta Ślężańska", kierowcą był ksiądz z parafii w Sobótce Zachodniej. Oburzeni przechodnie wezwali na miejsce policję, co nie spodobało się podejrzanemu.

— Początkowo ksiądz oburzył się, że został zatrzymany. Twierdził, że spieszy się na parafię i jedzie z kurii. Ale jego stan wskazywał na mocne stężenie alkoholu. Przechodnie dopilnowali, aby pijany kierowca trafił do radiowozu — opowiadał dziennikarz Robert Krajewski.

67-latek został kilkukrotnie zbadany alkomatem. Wynik za każdym razem był coraz wyższy. Jak poinformowała KMP we Wrocławiu, ostatecznie skończyło się na prawie 1,5 promila. W związku z popełnionym przestępstwem mężczyzna będzie musiał pożegnać się z prawem jazdy. O dalszych losach sprawy zdecyduje sąd.

Komentarze (20)