Koszty utrzymania Bugatti Veyrona są ogromne. Zakup to dopiero początek wydatków
Bugatti Veyron to jeden z samochodów symboli pierwszej dekady XXI w. Stworzony po to, aby bić rekordy i pokazać możliwości koncernu Volkswagena. Oczywiście hiperauto było (i dalej jest) horrendalnie drogie. Jak się jednak cały czas przekonują jego właściciele, utrzymanie też jest nie jest tanie.
12.12.2018 | aktual.: 28.03.2023 12:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zakup veyrona nigdy nie był tani, ale dla właściciela to dopiero początek wydatków. Tak zaawansowany pojazd wymaga wyjątkowej opieki, a niemal każda część została stworzona specjalnie dla niego. Już wielokrotnie opisywano koszt wymiany opon (i tego, że Bugatti wymaga, aby po kilku takich operacjach zmienić też felgi – łączny koszt 50 tys. dol., czyli ok. 190 tys. zł). Tanie nie są też zwykłe wizyty w serwisie. Wykonywane co roku przeglądy to koszt 20 tys. dolarów. Za te 75 tys. zł można już kupić cały nowy samochód. Jednak to nadal nie koniec.
Dziś bugatti veyrony mogą mieć już kilkanaście lat. Jeśli jakiś egzemplarz nie stał w garażu, może to oznaczać, że wymaga już większej opieki mechaników. W końcu mowa tu o ekstremalnie wysilonych silnikach, które (choć stosunkowo wytrzymałe) były tworzone głównie z myślą o osiągach, a nie długowieczności.
Jak podaje serwis "Road and Track", kolektor dolotowy składa się z trzech części, których łączny koszt to 10 tys. dol. (ok. 38 tys. zł). Do tego dochodzi 1800 dol. za robociznę w serwisie. Dla porównania ten sam element w przypadki lamborghini huracana to wydatek 1200 dol., a w chevrolecie corvette zaledwie 220 dol. Veyron posiada cztery turbosprężarki. Koszt wymiany wszystkich (wraz z pracą mechaników) to wydatek blisko 44 tys. dol, czyli niecałe 170 tys. zł.
Jednak nawet, wydawałoby się, bardziej banalne operacje potrafią być absurdalnie kosztowne. Jako przykład podano wymianę zbiornika paliwa. Jasne, jest on większy niż w innych samochodach, ale to i tak nie tłumaczy tego, że w przypadku auta Bugatti kosztuje on 20 tys. dol., a operacja najwidoczniej jest wyjątkowo skomplikowana, bo robociznę wyceniona na niesamowite 22 tys. dol., co łącznie daje równowartość ok. 160 tys. zł.
Małym pocieszeniem jest fakt, że są elementy przy silniku, które Bugatti Veyron pożyczył od Volkswagena Golfa GTI czy Audi A3. Dlatego niektóre czujniki kosztują poniżej nawet poniżej 35 zł. Warto też pamiętać, że silnik W16 to "wydłużona" wersja jednostki W8, którą montowano w Passacie, a to oznacza, że część osprzętu jest identyczna. Podobnie jest z typowym komputerem sterującym pracą silnika produkowanym przez Boscha. Za robociznę właściciel veyrona zapłaci więcej, ale już sama część będzie kosztować tyle, ile w przypadku "zwykłych" samochodów.