Škoda Yeti jako Sleeper o mocy 510 KM!
Jedni lubią szeroko i nisko, innym zależy na wyścigowym stylu, ale są też tacy, którzy najbardziej kochają auta niepozorne, wyglądające na ulicy jak zwykły egzemplarz danego modelu, podczas gdy pod maską drzemie ogromna moc. Tak stuningowane samochody noszą przydomek „Sleeper” (tzw. śpioch), a jednym z ciekawszych projektów jest ta brytyjska Škoda Yeti.
10.08.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zwykły crossover, który w najmocniejszej odmianie silnikowej 1.4 TSI lub 2.0 TDI ma najwyżej 150 KM. Najbardziej sportowo, jeżeli w ogóle można użyć tego określenia prezentuje się wersja Monte Carlo, za którą w wersji 150-konnej z benzynowym motorem i napędem na cztery koła trzeba zapłacić niewiele ponad 100 tys. zł. Jednak brytyjska stajnia John Danby Racing wyszła z założenia, że tak małego motoru nie da się podkręcić do naprawdę dużych parametrów. By stworzyć naprawdę mocną Škodę Yeti trzeba było wykonać transplantację. Dawcą organu został sklep TTS Roadsport zajmujący się sprzedażą części i akcesoriów do Audi TT. Organem, który przeszczepiono do Škody był oczywiście silnik.
Nie trzeba było długo się zastanawiać nad odpowiednim wyborem jednostki napędowej, gdyż najlepszą jest 2,5-litrowy, 5-cylindrowy motor napędzający TT RS poprzedniej generacji. Fabrycznie osiąga 340 KM, ale brytyjskiemu tunerowi to nie wystarczyło i po wymianie układu turbodoładowania oraz strojeniu silnika, hamowania pokazała imponujący wynik 510 KM. Jednak samochód nie miał być kolejnym, szybkim autem tylko na prostej, ale miał się doskonale spisywać na torze wyścigowym. Dlatego wnętrze zostało niemal całkowicie wybebeszone ze wszystkiego co znajduje się za przednimi fotelami, które nota bene wymieniono na superlekkie kubełki z włókna węglowego. Za nimi zamontowano klatkę bezpieczeństwa i pozostawiono gołą blachę. Natomiast z przodu pojawiły się wskaźniki i kierownica z Audi TT.
Wizualnie Škoda różni się od samochodu fabrycznego tylko innymi felgami i sportowym ogumieniem Federal. Dopiero pod felgami kryją się niepozornie wyglądające hamulce z nacinanymi tarczami i 6-tłoczkowymi zaciskami. Nawet zawieszenie nie jest jakoś specjalnie obniżone, choć zastosowano nowe wahacze, zwrotnice, stabilizatory i sportowy zestaw amortyzatorów i sprężyn KW. Auto jest napędzane na cztery koła. Za przeniesienie mocy odpowiada lekkie koło zamachowe z dwutarczowym sprzęgłem.
Co ciekawe, gdy samochód pojawił się na torze wyścigowym podczas jednej z pojeżdżawek został zarejestrowany przez kamerę umieszczoną na Arielu Atomie. Przez większość nagrania niewiele widać, ponieważ Atom nie był w stanie dogonić Yeti. Gdy wreszcie kierowca Škody zwolnił, kierujący Atomem wyraził tylko swoje zszokowanie. Auto regularnie trafia na brytyjskie tory wyścigowe, gdzie miesza z błotem sportowe maszyny. Jedyne czego możemy zazdrościć Brytyjczykom, to właśnie torów wyścigowych, bo wierzymy, że taką Škodę Yeti może zbudować niejeden z naszych specjalistów od tuningu.