Klienci Volkswagena zamawiają więcej diesli. Nie "pomogła" afera dieselgate i zakazy
Nie "pomogło" dieselgate, nagonka na diesle i zakazy wjazdu dieslami do niemieckich miast. Rozsądek niemieckich klientów zwyciężył europejską propagandę i nie tylko nie ma mowy o spadku zainteresowania – jest znaczny wzrost popytu.
05.02.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Twarde dane na ten temat opublikował Volkswagen – marka, która według niektórych miała najwięcej stracić w nagonce na diesle, zwłaszcza po aferze dieselgate. W Niemczech udział zamówień na samochody z silnikiem Diesla wzrósł z 39 proc. w 2017 roku do 43 proc. w roku 2018. Co więcej, klienci prywatni, a nie firmy, gdzie auta robią duże przebiegi, zamówili blisko dwa razy więcej samochodów z dieslami niż w 2017 roku. W ubiegłym roku udział diesli wśród Niemców wyniósł 27 proc.
- W Niemczech debata na temat silników wysokoprężnych jest obciążona emocjonalnie i często odbiega od faktów. Biorąc pod uwagę wysoką wydajność silników Diesla i świetne osiągi aut napędzanych wysokoprężnymi jednostkami napędowymi, jeszcze przez długie lata pozostaną one ważną technologią szczególnie dla tych, którzy podróżują na długich dystansach. Mimo zmian klimatycznych.” – powiedział Jürgen Stackmann, Członek Zarządu Volkswagena ds. Sprzedaży.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że silniki wysokoprężne są wydajniejsze, zużywają mniej paliwa przy podobnych do benzynowych osiągach, co przekłada się na niższą emisję CO2, z którym walczą wszystkie państwa Unii Europejskiej. Jednocześnie to właśnie w krajach unijnych "walczy" się z silnikami Diesla.
O tym, jak bardzo pomysły urzędników nie idą w parze z realiami pokazują ostatnie informacje z Hamburga, gdzie wprowadzenie zakazu wjazdu dieslami na wybranych ulicach nie przyczyniło się do spadku zanieczyszczenia powietrza. Oczywiście nikt nie neguje faktu, że spaliny diesli są szkodliwe, zwłaszcza cząstki stałe i tlenki azotu są dla ludzi zabójcze, ale sytuacja w Niemczech pokazuje, że… klientów specjalnie to nie obchodzi.
Również użytkowników już zarejestrowanych starszych diesli, którzy w 2019 roku w Stuttgardzie wyszli na ulicę czterokrotnie, by protestować przeciwko zakazom. Pierwszy protest odbył się na początku stycznia i zebrał skromne 250 osób. Kolejne były liczniejsze – 700, 1200 i 800 uczestników. Analogicznie do Francuzów, protestujący założyli żółte kamizelki. Obostrzenia obowiązują również w Berlinie, Kolonii i wspomnianym Hamburgu, jednak nie tak duże jak w Stuttgardzie.