Kierowcy wyręczają policję. Nie wiedzą, czym ryzykują
Nie zawsze policja jest na miejscu, kiedy dochodzi do przestępstwa lub poważnego wykroczenia. Dlatego przepisy prawne przewidują możliwość ujęcia sprawcy przez świadka lub ofiarę zdarzenia. Ale jakie są zasady takiego działania i co się dzieje, jeśli w wyniku takiego zatrzymania powstają straty?
03.02.2024 | aktual.: 07.03.2024 10:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zastępują policję
Ostatnio coraz częściej zdarza się, że to kierowcy zastępują funkcjonariuszy policji. Lokalne komendy regularnie informują o takich przypadkach.
Na przykład, pod koniec stycznia 2024 r. kierowca podróżujący autostradą A4 w okolicy Katowic zauważył vana, który jechał od prawej do lewej krawędzi jezdni. Mężczyzna zawiadomił policję, ale gdy zauważył, że van zjeżdża na przyautostradowy parking, nie czekał na mundurowych. Pojechał za nim i gdy ten się zatrzymał, uniemożliwił mu jazdę do pojawienia się policji. Nie pozwolił mu także na ucieczkę pieszo. Kierowca vana prowadził, mimo że we krwi miał ok. 2,5 prom. alkoholu.
Kodeks postępowania karnego w art. 243 par. 1 mówi, że każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli istnieje obawa, że ta osoba może się ukryć lub nie można ustalić jej tożsamości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ujęcie obywatelskie może nastąpić w przypadku, gdy jesteśmy świadkami przestępstwa, które zagraża bezpieczeństwu innych osób. Musi jednak zaistnieć sytuacja, w której istnieje ryzyko ucieczki sprawcy lub nie ma możliwości zidentyfikowania jego osoby - mówi mł. asp. Antoni Rzeczkowski z Wydziału Prasowo-Informacyjnego Komendy Głównej Policji.
"Prawo do ujęcia obywatelskiego przysługuje również wobec sprawcy wykroczenia, na podstawie art. 45 par. 3 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia" - dodaje Dawid Skrzypczak z Kancelarii Prawnych Omega.
"Zatrzymanie obywatelskie jest możliwe w przypadku każdego wykroczenia, gdy sprawcę ujmuje się na gorącym uczynku lub w wyniku pościgu, ale jego legalność jest dodatkowo uzależniona od zaistnienia obawy ukrycia się sprawcy lub niemożności ustalenia jego tożsamości. Zatrzymanie powinno ograniczyć się do ujęcia sprawcy i niezwłocznego przekazania go policji. Możliwość rozpoznania sprawcy wykroczenia w jakiś czas po czynie nie daje obywatelowi prawa do zatrzymania tej osoby" - tłumaczy Dawid Skrzypczak.
Zgodnie z przepisami, można dokonać ujęcia, gdy podejrzewamy, że kierującym samochodem jest osoba nietrzeźwa, której styl jazdy zagraża innym uczestnikom ruchu. Możemy również podjąć taką decyzję, gdy widzimy, że nietrzeźwa osoba wsiada na fotel kierowcy lub gdy próbuje to zrobić osoba, która ma sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
Podobnie jest w przypadku, gdy sprawca potrącenia lub kolizji ucieka z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy ofiarom. W 2006 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał, że zasadne było rozpoczęcie pościgu i zatrzymanie mężczyzny, który przebił oponę w zaparkowanym samochodzie.
Sąd w Szczecinie w 2012 roku wyjaśnił, że w razie próby ujęcia sprawcy można użyć siły, jeśli jest to konieczne. Zgodne z przepisami jest nawet zatrzymanie sprawcy stłuczki, który nie ma przy sobie dokumentów i nie chce czekać na policję.
Czy zatrzymanie to dobry pomysł?
Mimo że informacje policyjne na temat przypadków ujęć często są pełne superlatyw oceniających zachowanie świadomych zagrożenia kierowców, warto zachować ostrożność.
- Jeżeli jakiś kierowca swoim zachowaniem stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, powinniśmy natychmiast powiadomić policję, dzwoniąc pod numer alarmowy 112 lub 997. Ujęcie obywatelskie powinno być traktowane jako ostateczność, a ewentualne konsekwencje zawsze będą zależeć od oceny indywidualnego przypadku - mówi mł. asp. Antoni Raczkowski.
W prywatnych rozmowach funkcjonariusze potwierdzają, że pierwszą reakcją powinno być zawiadomienie policji. Możliwość dokonania ujęcia to prawo, z którego można skorzystać, a nie obowiązek, jak w przypadku udzielenia pierwszej pomocy.
Możemy więc mieć czyste sumienie, ograniczając się do zawiadomienia policji i - ewentualnie - jazdy za sprawcą, aby na bieżąco informować funkcjonariuszy o jego lokalizacji.
Kiedy możemy mieć kłopoty?
Jeśli zdecydujemy się na ujęcie sprawcy, mimo że nie występuje sytuacja opisana w art. 243 Kodeksu postępowania karnego, możemy być pociągnięci do odpowiedzialności karnej za taką interwencję.
Możemy wówczas usłyszeć zarzut pozbawienia wolności innego człowieka lub stosowania przemocy albo groźby w celu wymuszenia jakiegoś zachowania. Za pierwsze z tych przestępstw, można spędzić w więzieniu nawet pięć lat.
A co z odpowiedzialnością finansową? Jeśli sytuacja jest zgodna z art. 243 Kodeksu postępowania karnego, nie musimy obawiać się roszczeń finansowych ze strony zatrzymanej osoby.
"Jednak powinniśmy zastosować środki proporcjonalne do okoliczności i stopnia zagrożenia, aby nie przekroczyć granic obrony koniecznej lub stanu wyższej konieczności. Trzeba pamiętać, że osoba dokonująca zatrzymania nie staje się przez to funkcjonariuszem państwowym, ani nie nabywa z tego tytułu szczególnych uprawnień" - radzi Dawid Skrzypczak z Kancelarii Prawnych Omega.
Co jeśli sami poniesiemy straty?
Osoba, która udziela pierwszej pomocy poszkodowanym, może liczyć na rekompensatę, jeśli poświęci swoją własność. Czy podobnie jest w przypadku ujęcia obywatelskiego? Niestety nie.
Podjęcie próby zatrzymania sprawcy przed przybyciem na miejsce policji nie jest obowiązkiem narzuconym przez prawo, więc nie możemy liczyć na to, że ktoś zwróci nam koszty naprawy uszkodzonego podczas zatrzymania własnego samochodu czy zwolni nas z odpowiedzialności za szkody wyrządzone postronnym osobom.
Takie sprawy rozpatruje się według przepisów ogólnych. Zgodnie z art. 438 Kodeksu cywilnego, osoba, która poniosła szkodę majątkową w celu odwrócenia grożącej drugiemu szkody albo w celu odwrócenia wspólnego niebezpieczeństwa, może żądać naprawienia poniesionych strat w odpowiednim stosunku od osób, które odniosły z tego korzyść - dodaje Dawid Skrzypczak. Pytanie tylko, kto miałby zwrócić nam pieniądze, skoro wszyscy uczestnicy ruchu korzystają z zatrzymania pijanego kierowcy?
Dokonanie ujęcia to często akt odwagi ze strony osób, które nie zgadzają się na rażące łamanie prawa. Trzeba jednak pamiętać, że jest to działanie regulowane prawnie, a w razie powstania jakichkolwiek szkód, sami możemy mieć kłopoty.